Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Tutaj możesz podzielić się radami odnośnie sposobów leczenia a także otrzymać pomoc w tej sprawie

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Nieziem
Posty: 872
Rejestracja: 25 sty 2021, 23:47

Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Nieziem »

Czy można na podstawie pism stwierdzić, że Jezus leczył?
Ew.Mat.9.20 A oto niewiasta, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego.
Mówiła bowiem do siebie: Bylebym się tylko dotknęła szaty jego, będę uzdrowiona.
A Jezus, obróciwszy się i ujrzawszy ją, rzekł: Ufaj, córko, wiara twoja uzdrowiła cię. I od tej chwili niewiasta była uzdrowiona.

Jezus był (jak napisano) cieślą. Jezus nie był lekarzem. Lekarze zajmują się leczeniem ludzi. Tak było wtedy, i tak jest obecnie.
Na czym (tak w skrócie) polega choroba? Na występowaniu symptomów.
Na czym polega leczenie? Na dążeniu do likwidacji symptomów. A to dążenie może być czasem długotrwałe, albo permanentne (przewlekle chorzy).
Jezus nie leczył. Jezus uzdrawiał.
Mar.5.21-34 Wtedy pojawiła się pewna kobieta. Od dwunastu lat cierpiała na krwotok. Dużo przeszła z powodu wielu lekarzy. Na leczenie wydała wszystko, co miała, i nic jej nie pomogło. Stan jej raczej się pogorszył. Gdy usłyszała o Jezusie, podeszła w tłumie z tyłu i dotknęła Jego szaty. Bo powtarzała sobie: Jeślibym dotknęła choćby Jego szat, będę uratowana. I rzeczywiście, jej krwotok natychmiast ustał i poczuła na ciele, że to koniec jej udręki. Jezus zaś od razu zauważył, że zadziałała Jego moc. Odwrócił się zatem do tłumu i zapytał: Kto dotknął moich szat?
Wtedy Jego uczniowie zwrócili Mu uwagę: Widzisz, że zewsząd cisną się do Ciebie ludzie, a pytasz: Kto Mnie dotknął? On zaś zaczął się rozglądać, aby zobaczyć tę, która to zrobiła. Wtedy kobieta, przestraszona i drżąca, świadoma, co się z nią stało, podeszła, padła Mu do stóp i opowiedziała całą prawdę. On zaś skierował do niej słowa: Córko, twoja wiara ocaliła cię. Idź w pokoju i bądź wolna od swojej udręki.

Z punktu widzenia farmacji dobrze jest jak ludzie chorują. Wręcz to jest optymalny rodzaj człowieka: pacjent. A najgorzej dla farmacji jak człowiek jest zdrowy albo martwy. Historia powyżej dobrze to ilustruje. 12 lat leczenia, i ostatecznie jej stan się pogorszył. Z powodu wielu lekarzy.
Oczywiście, to jest generalizowanie, i dotyczy raczej medycyny jako gałęzi gospodarki, a nie poszczególnych lekarzy. Studia medyczne są celowo długie i trudne, aby studenci po zakończeniu edukacji (indoktrynacji) byli na tyle wyczerpani, aby nie podejmować żadnych własnych badań, a tylko odcinali kupony do bogactwa realizując nauczone na uczelniach sposoby leczenia, zbieżne do tych z powyższej historii biblijnej.
Nie potrzebują zdrowi lekarza ale chorzy. Gdy z okazji pandemii służba zdrowia zaniechała leczenia chorych, a poświęciła się aplikowaniu 'szczepionki' zdrowym, czy nie zdemaskowała się? Dla mnie tak. Komu służy służba zdrowia? No wreszcie zdrowym. A powinna chorym. Już nie powinna się tak nazywać, ale inaczej: służba zdrowym. Nie, to wcale nie jest śmieszne. To tragiczne jest, bo w rezultacie tego umierają ludzie chorzy pozbawieni pomocy lekarskiej.
Żal mi lekarzy. Pracując w korporacji trzeba się dostosować do wymagań. Można założyć, że to nie lekarz jest zły ale zły jest system, w który wszedł. Jak to dobrze widać teraz, gdy systemowi eksperci rządowi wbrew nauce i rozsądkowi głoszą teorie o pełzającej zarazie, zabijającej bezlitośnie, zakazując jakiejkolwiek medycznej interwencji. Pali się ale strażacy niech nie gaszą. A strażacy chcieli by oznajmić, że potrafią ugasić pożar ale eksperci nie chcą słuchać. I rządzący nie pozwalają gasić. Spalił ci się dom? No cóż, nie dało się ugasić pożaru. Masz pięćset plus i zagłosuj na nas.
Ale tak jak żal mi lekarzy, tak nie mam szacunku do każdego, który odmówił pomocy potrzebującemu. Przecież istnieją granice, których, tak po ludzku, będąc człowiekiem, się nie przekracza. Tyle lat studiów i tego się nie nauczyli.
Odchodzenie od naturalnych metod to syntetyków. Dzielenie człowieka-pacjenta na coraz mniejsze elementy tak aby nowe specjalizacje zaistniały. Specjalista od oka, inny od stóp, inny od serca. I tak się dochodzi do konkluzji: operacja się udała, pacjent zmarł. Przecież wyleczyłem nerkę, serce nie moja działka.
Czy bez holistycznego podejścia do człowieka można człowieka wyleczyć? Ja nie neguję lekarzy, ale mam wątpliwości , czy oni wiedzą co czynią.
Ja wiem, że Jezus uzdrawia całkowicie. Tak jak w tej powyższej historii: Twoja wiara cię uzdrowiła. Jezus zawsze chce człowieka uzdrowić. Wiara jest tym elementem ze strony człowieka, który uzdrowienie aktywuje. Tak, ja w to wierzę.

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16709
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Bobo »

 Kiedy wyszedł na brzeg, zobaczył mnóstwo ludzi. Ulitował się nad nimi i uleczył chorych (Mat 14:14)
Oszołomstwu mówię NIE!

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: wuka »

Nieziem
Świetny tekst.
Polecam do pobrania za darmo z docer.pl "Nauka - wyzwolenie z dogmatów"
Rozdział 10 tej książki dokładnie omawia czym jest przemysł farmaceutyczny, jak wyglądają badania naukowe i ich publikacje, jak strasznie ludzie są okłamywani w kwestii leczenia i leków ze szczepionkami włącznie. Jest o mechanizmach rządzących całym tym bagnem, a także o naturalnych metodach leczenia. O lekach danych przez Boga, przez naturę.
Omawiana jest reakcja placebo i moc nadziei/wiary. O zaciekłym zwalczaniu terapii alternatywnych i nakazie trucia ludzi(wpychania im na siłę leków chemicznych, chociaż naturalne mają lepsze efekty),itd.
Współcześni lekarze to najczęściej sługusy korporacji farmaceutycznych, którzy za granty i profity sprzedali się, stając się "lekarzami śmierci".
Ja od czasu plandemii, od czasu nie udzielenia mi pomocy w związku z wylewem i utratą widzenia i cyrkiem jaki zrobiono, a szczególnie od czasu wciskania tzw.szczepionki, czyli produktu medycznego podejrzanej masci, nie mam do lekarzy żadnego zaufania.
A taka wypowiedż ministra z Wielkiej Brytanii tylko utwierdza mnie w przekonaniu, o co tu naprawdę chodzi:"
- Nawet jeżeli niewielka liczba osób nie przyjmie szczepionki, to szybko rozprzestrzeniający się wariant wirusa może doprowadzić do wielu zgonów - przyznał polityk.

 

- Istnieje ryzyko, że mała grupa idiotów, zrujnuje plany wszystkim innym - podsumował."

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/202 ... _najnowsze

Nieziem
Posty: 872
Rejestracja: 25 sty 2021, 23:47

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Nieziem »

W poprzednim poscie zestawiłem uzdrawianie dokonywane przez Jezusa z leczeniem podejmowanym przez lekarzy. Jeśli ktoś chce wyróżnione słowa traktować zamiennie, to nawet jeśli w odniesieniu do Jezusa może być to zasadne, nie ma zastosowania w przypadku lekarzy. Lekarze nie uzdrawiają. Uzdrawianie ma to do siebie, że następuje natychmiast, leczenie odbywa się w czasie. Lekarzom potrzeba dni, tygodni , miesięcy albo i lat aby uleczyć chorobę, a często i tak ich wysiłki kończą się śmiercią chorego. Jezusa aktywność miała efekty od razu, i zawsze była ku życiu, a nigdy ku śmierci.

Awatar użytkownika
Ketjow-oko
Posty: 200
Rejestracja: 24 mar 2021, 0:16

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Ketjow-oko »

Siema Nieziem z Twojego postu cytuję: ''Lekarzom potrzeba dni, tygodni , miesięcy albo i lat aby uleczyć chorobę, a często i tak ich wysiłki kończą się śmiercią chorego.'' (moje podkreślenie słów) zastanawiam się nad tym stwierdzeniem spotkałem się również z inną wypowiedzią
'' lekarze leczą tylko skutki danej choroby a nie samej jej istoty (tzn. choroby)" tu bym ''polemizował''
Mądrość To umiejętność słuchania innych, pomimo posiadania odmiennego zdania.
Pokora i delikatność nie są cnotami ludzi słabych...

Nieziem
Posty: 872
Rejestracja: 25 sty 2021, 23:47

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Nieziem »

Aby mówić o leczeniu, najpierw dobrze jest się zastanowić, co to jest zdrowie.
Zdrowie to stan początkowy, oryginalny zamysł Boga Stworzyciela wobec stworzenia. Zdrowy znaczy normalny, dobry, sprawny, właściwy. To harmonia wielu elementów połączonych ze sobą wzajemnymi relacjami, to perfekcyjnie dopasowane elementy, i funkcjonujące według z góry określonego planu.
Świat składa się z wielu elementów, które się zazębiają, by zapewnić trwanie świata. Podobnie człowiek składa się z wielu elementów, które się zazębiają, by zapewnić człowiekowi trwanie. Gdy elementy układu są w założonej równowadze, i każdy na swoim miejscu, wtedy jest układ zdrowy. Dotyczy to zarówno świata jako całości, jak i poszczególnych elementów świata, i elementów na świecie. Nas interesuje tu zwłaszcza człowiek jako ten element dominujący, i jak się okaże, odpowiedzialny za zaburzenie układów, czyli człowiek jako powód wszelkich chorób w znanym nam świecie.
Krok drugi. Co to jest choroba. Choroba to zaburzenie systemu, to awaria w układzie, to błąd na łączach, dobry element w niewłaściwym miejscu.
Jako człowiek wierzący w Boga, który wszystko stworzył (a to co stworzył było wszystko dobre) uznaję, że nie ma na świecie nic, co by samo w sobie dobre nie było. Zębatka jest dobra, i piasek jest dobry, ale piasek w zębatce już taki nie jest. Człowiek wychodząc poza Ogród stał się jak piasek dla trybów fizycznego świata. Jakby teraz nagle człowieka nie było na tym fizycznym świecie, flora i fauna stosunkowo szybko by się odbudowała do pierwotnego stanu zdrowia. Dopóki człowiek tutaj jest, chory świat wzdycha do Boga...
Nie demonizuję tutaj człowieka. Znajduję dla niego przecież okoliczność łagodzącą: człowiek sam z siebie by tego nie zrobił, co zrobił za namową węża. (Dla bardziej radykalnych napisze tak: był nie za mądry by nawet pomyśleć o zjedzeniu owocu zakazanego). Mądrość węża zwiodła człowieka na manowce.
Leczenie to powrót do źródeł. Każdy element do własnego źródła. Do pierwotnego porządku, do dobra. Zdrowie to dobro pierwotne. Leczenie to naprawa tego co jest zepsute, a dokładniej, relokacja tego, co nie jest na swoim miejscu.

Nieziem
Posty: 872
Rejestracja: 25 sty 2021, 23:47

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Nieziem »

O tych wbudowanych mechanizmach trochę.
Przykład pierwszy. Zraniłem się w rękę. Przecięcie naskórka. Co trzeba zrobić? Przemyć ranę. I to wszystko. Nic więcej nie trzeba robić. Za czas jakiś nawet śladu nie będzie, że było jakieś przecięcie. Organizm naprawi się samoistnie. To 'samoistnie' to jest właśnie ten wbudowany w człowieka mechanizm samonaprawy. 'Uśpione drobnoustroje' uaktywniają się i wykonują pracę, do której są przewidziani. W tym momencie rozważań nie jest istotne jakie to ustroje. Jednakże, jakby się zrobiło badania i testy na obecność wirusa i bakterii, mogłoby się okazać, że obecność została stwierdzona. Ale takich rzeczy się nie sprawdza.
Przykład drugi. Masz kaszel. Tak, to jest kolejny wbudowamy mechanizm w człowieku. Istotą jego jest usunięcie z organizmu czegoś, co jest zbędne. Wykaszleć to. Kaszel nie jest w żadnej mierze chorobą, ale jest mechanizmem samoleczenia organizmu. Co spowoduje wzięcie syropu na kaszel? Zamiast np. pozbyć się z drog oddechowych nieproszonych gości w ciągu dwóch dni intensywnego kaszlu, zajmie to dni 5 albo 6. Syrop spowolni proces zdrowienia, ale też go złagodzi.

Awatar użytkownika
Ketjow-oko
Posty: 200
Rejestracja: 24 mar 2021, 0:16

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Ketjow-oko »

Nieziem: z dokładną precyzją przedstawiłeś w powyższych postach zagadnienie chorób i ich leczenie doskonale rozumiem i pojmuję te dwa procesy.
W swoim poście nie precyzyjnie się wyraziłem zbyt ogólnie, stwarzając pewien chaos w odbiorze, dlatego tak zareagowałeś pisząc ''kawę na ławę'' i zgadzam się w zupełności.

Lecz zauważ wybiegam troszeczkę przed orkiestrę jestem chory np. na gruźlice, gdybym urodził się przed odkryciem penicyliny przez A. Fleminga gdyż ta choroba była nieuleczalna, to zakończyłbym życie na tzw. ''suchoty'', gdyż organizm nie miałby żadnej możliwości przeciwstawić się tymże zarazkom dopiero zaaplikowana penicylina pomogłaby organizmowi pomóc, przyspieszyć zwalczyć stan chorobowy, ale, ale pewna część pęcherzyków płucnych byłaby zdegenerowana inaczej mówiąc zniszczona ( tak, jak sam przytoczyłeś medyczny przykład o ranie po której pozostaje blizna).
Idę dalej przed orkiestrę, jeżeli w takim stanie chorobowym miałbym dodatkowe choroby współistniejące i zażywałbym dodatkowe leki to wniosek sam się nasuwa, że organizm jest nader obciążony i szybko się eksploatuje.
Więc z tym leczeniem nie jest tak prosta sprawa, oczywiście obecna różnorodna gama leków w dużej mierze pomaga na różne choroby czy spowalnia jej przebieg, ale znów ale, te zaaplikowane leki w większości przypadków, wpływają negatywnie na organizm osłabiając go z biegiem czasu odzywa się inna dolegliwość na, którą stosujemy kolejny medykament i tak wkoło.
Czas nas wszystkich rzeźbi, widzimy te zmiany przyglądając się naszemu ciału czy spoglądając w lustro to nieunikniony proces samozagłady.
Pięknie ktoś określił to przeobrażanie w czasie ''człowiek rodzi się z nieuleczalną chorobą''.

Dlatego kiedy czytamy sprawozdania ewangeliczne o czynach, cudach a przede wszystkim uzdrowieniach wielu ludzi przez Jezusa, który miał Boską Naturę, nie jednemu z nas - trudno czytać dalej, gdyż pocą się niektórym oczy a łza spada samoistnie na kartki czytanej Biblii.

Kiedy czytam w zaciszu domowym siedząc wygodnie w fotelu np. o kobiecie cierpiącej od wielu lat na …., zapadam w zadumę, jaką musiała posiadać ona głęboką wiarę w człowieka, który uzdrawiał wszelką niemoc, choroby.
Była przecież Izraelitką doskonale znała Prawo na tamte czasy, że jest nieczysta i nie może dotykać innych a mimo to przeciskała się przez tłum ciekawskich, rozpychała ich rekami aby tylko Jezusa dotknąć i była przekonana, że będzie uzdrowiona z swojej wieloletniej przypadłości.
Zadać mogę tylko pytanie Jak ...!? -sam zachowałbym się w takiej sytuacji, zważałbym wtedy na Prawo a nawet na publiczne ukamienowanie ….
To jedno z wielu wydarzeń opisanych w Biblii, każde jest inne, ale jak wyjątkowe które porusza serce czytelnika.
Piękny wątek ''Jezus uzdrawia. Lekarze leczą ...”
Mądrość To umiejętność słuchania innych, pomimo posiadania odmiennego zdania.
Pokora i delikatność nie są cnotami ludzi słabych...

Awatar użytkownika
Anna01
Posty: 4971
Rejestracja: 20 maja 2006, 10:03
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Anna01 »

Nieziem pisze:
19 maja 2021, 17:53
O tych wbudowanych mechanizmach trochę.
Przykład pierwszy. Zraniłem się w rękę. Przecięcie naskórka. Co trzeba zrobić? Przemyć ranę. I to wszystko. Nic więcej nie trzeba robić. Za czas jakiś nawet śladu nie będzie, że było jakieś przecięcie. Organizm naprawi się samoistnie.[...]
O ile nie wejdzie w ranę np. laseczka tężca.
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10

Awatar użytkownika
amiko
Posty: 3608
Rejestracja: 09 wrz 2006, 12:40

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: amiko »

Uzdrawia Duch Święty, woda żywa, Boża żeńska energia. Niektórzy ustalili wbrew prawdzie, że dary Ducha Świętego ustały, aby ludzie nie mogli korzystać z darmowego daru Ducha Świętego.
Bo ja nie wstydzę się ewangelii chrystusowej o obecnym w nas wszystkich Chrystusie,Słowie Bożym (Kol.1.24-28).Jest On bowiem mocą i Mądrością Bożą (1 Kor.1.24) ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka.

Nieziem
Posty: 872
Rejestracja: 25 sty 2021, 23:47

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Nieziem »

Wierząc, że Bóg stworzył wszystko dobre, uznaję, że nie ma nic, co by samo w sobie nie było dobre. Stąd też uznaję, że nie ma złych drobnoustrojów, jak to się powiada, że np. oprócz dobrych są złe bakterie. Nie, nie ma złych bakterii, nie ma złego cholesterolu, nie na złego cokolwiek. W rzeczywistości nie ma złych elementów, są tylko te elementy w miejscu dla nich nieprzewidzianym, np. laseczka tężca dostaje się podczas skaleczenie do ogranizmu człowieka albo bakteria salmonella po jedzeniu zepsutego produktu mlecznego. (Poza tym może być jeszcze tak, że jest za dużo albo za mało elementów czyli zaburzona równowaga).
Pisałem o tym już wcześniej ale trzeba mi powtórzyć Przykładowo przed prowadzeniem masowych szczepień przeciw wirusowi polio, zakażenia bezobjawowe stanowiły nawet 99% przypadków.
To ja się pytam: jeśli u stu osób stwierdzono obecność wirusa polio, a tylko jeden miał objawy choroby, jak można dojść do wniosku, że wirus spowodował te objawy u jednej osoby , a u 99 pozostałych nie spowodował nic? Podobnie jest przecież z tym teraz coronavirusem.
Widać, że bezobjawowość kowida nie jest czymś niezwykłym. Wręcz jest czymś normalnym, że obecność wirusa nie powoduje choroby. Więc co powoduje choroby? Gdyby wirus był odpowiedzialny to by chorowali wszyscy z wirusem, albo przynajmniej większość. A jeśli nie chorują ani wszyscy ani większość, to jaka to mądrość każe myśleć w ten sposób, że wirus odpowiada za zachorowania? Uważam, że jest to mądrość węża, mądrość tego świata. Wirus nie odpowiada za zachorowania. Wirusy są w człowieku stale, zazwyczaj uśpione, i wykonują swoją robotę, gdy jest taka potrzeba, co zostało przewidziane przez Stwórcę.

Nikt go nigdy nie widział ale prawie każdy w niego wierzy. O kim mowa? Wirus. Tak, wiem, pasuje też odpowiedź 'Bóg' ale to tylko świadczy o tym, jak podchodzi się do wirusa. To kwestia wiary, a nie kwestia wiedzy.

Nieziem
Posty: 872
Rejestracja: 25 sty 2021, 23:47

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Nieziem »

O kolejnym mechanizmie wbudowanym w człowieka.
Gdy jestem wyczerpany, co powinienem zrobić aby odzyskać siły? Nic. Najlepiej absolutnie nic.

Podczas schodzenia ze szczytu alpinista (a dokładniej andysta, bo to było w Ameryce Południowej) spada w przepaść, łamie nogę. Przez śnieg i urwiska skalne czołga się i kuśtyka. Gdy zapada noc, będąc u kresu sił zasypia. Budzi się rano. W nocy nic innego nie robił, tylko spał. Nic nie jadł bo nic do jedzenie nie miał. A jednak, oto pełny sił, może kontynuować zejście z góry. Udaje mu się, i ostatecznie znajduje ocalenie. ( na podstawie Joe Simpson "Dotknięcie pustki ")

To jest fenomenalne, że tak działa ludzki organizm. Że sam z siebie, bez żadnej ingerencji z zewnątrz, bez dodatkowego zasilania, potrafi znaleźć w sobie energię potrzebną do życia, do funkcjonowania.

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: wuka »

Nieziem pisze:
25 maja 2021, 10:51
O kolejnym mechanizmie wbudowanym w człowieka.
Gdy jestem wyczerpany, co powinienem zrobić aby odzyskać siły? Nic. Najlepiej absolutnie nic.

Podczas schodzenia ze szczytu alpinista (a dokładniej andysta, bo to było w Ameryce Południowej) spada w przepaść, łamie nogę. Przez śnieg i urwiska skalne czołga się i kuśtyka. Gdy zapada noc, będąc u kresu sił zasypia. Budzi się rano. W nocy nic innego nie robił, tylko spał. Nic nie jadł bo nic do jedzenie nie miał. A jednak, oto pełny sił, może kontynuować zejście z góry. Udaje mu się, i ostatecznie znajduje ocalenie. ( na podstawie Joe Simpson "Dotknięcie pustki ")

To jest fenomenalne, że tak działa ludzki organizm. Że sam z siebie, bez żadnej ingerencji z zewnątrz, bez dodatkowego zasilania, potrafi znaleźć w sobie energię potrzebną do życia, do funkcjonowania.
W pełni zgadzam się z powyższym wpisem. Sama w taki sposób regeneruję organizm. Co więcej to działa nie tylko na regenerację fizyczną, ale na psychiczną z równą mocą. To akurat wiem z własnego doświadczenia i przekonałam się wiele razy.

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16709
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: Bobo »

Oko się zregenerowało?
Bo jak widzę, psychika raczej nie. Ostatnie Twoje wpisy to jakaś masakra... :roll:
Oszołomstwu mówię NIE!

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: Jezus uzdrawia. Lekarze leczą.

Post autor: wuka »

Bobo pisze:
25 maja 2021, 12:09
Oko się zregenerowało?
Bo jak widzę, psychika raczej nie. Ostatnie Twoje wpisy to jakaś masakra... :roll:
Twoje wszystkie to masakra.
Psychikę także sobie zbadaj. Z moją wszystko ok.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Zdrowie”