Koniec końców

Nauczania o czasach i rzeczach ostatecznych, czyli o śmierci i zmartwychwstaniu, o powtórnym przyjściu Chrystusa i sądzie, o niebie, zatraceniu wiecznym.

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

Myslę, że koniec nadchodzi powoli. Zależy z jakiego punktu widzenia szybciej lub wolniej, natomiast z perspektywy 2000 lat od czasów Jezusa- powoli. Biblia starając się przekazać wiarę i pewnosć w Jego powtórne przyjscie nie brała pod uwagę i pod uwagę swoich bezposrednich czytelników- adresatów takiego kontekstu.

2000 lat mija (w pewnym sensie) jak chwila. W jakim sensie? Żyjemy po np. ok. 70-90 lat współczesnie, nikt nie dożywa czegos porównywalnego z 1000 lat. Nasze krótkie życie jest jak mgnienie oka, po czym i przed czym jest cała wiecznosć. do 2000 te nasze to jakies 3% i ciągle spada. Tak to się ma w nieokreslonej "wiecznosci". Chwila naszego życia okresla powolnosć czasów końca.

Teraz bardziej konkretnie. Apokalipsa zawiera "przyjdę wkrótce" a wiadomo, iż minęło już parę dziesięcioleci od wniebowstąpienia i aluzji do Jana- jej autora, a to "krótko" nie nastąpiło jeszcze wtedy do końca (własciwie, to wtedy zostało powiedziane). Jesli ktos sobie wówczas wyobrażał, np. tuż po roku 70 ne., że Jezus przyjdzie za rok, to mamy okres ok. 40 lat owej chwili ( a oblężenie Jerozolimy nastąpiło zgodnie z jasnym proroctwem Jezusa) a jest to prorocze, absolutne minimum tutaj. Autor- Jezus ma więc swój czas. Nikt nie wiedział, że oczekuje spełnienia 40 lat, ważne, że to się sprawdziło. W tym czasie mógłby jednak się nie budować w Jerozolimie, bo oczekiwał zagrożenia. I to miało sens. Jezusa "krótko" składa się więc z wielu chwil po np. 40 lat, i nie wiadomo dokładnie z ilu. Mało tego, srednia życia wówczas była dużo niższa niż dzis. Oczekiwania Jerozolimskie ciągnęły się w większosci przypadków przez całe życie. Do całego życia naszego więc odnoszę oczekiwanie paruzji Jezusa. Dotąd to tylko dwadziesciaparę podobnych pokoleniowo przykładów do naszego. Można sobie też wyobrazić, że ktos patrząc na wydarzenia ze zburzenia Jerozolimy (70r) czeka i czeka, i nic nie wie jeszcze o apokalipsie, w której dopiero za dziesięciolecia (kolejne) pojawi się "wkrótce". Mamy więc oczekiwania przeszłe i przyszłe: 40 + kilka/kilkadziesiąt + przyszłe jeszcze nie wiadomo ile. W języku apokalips to naprawdę nie wiadomo ile. Zmarli którzy zostają opisani w Biblii a ulubione motywy apokaliptyczne w to włączmy, mają swoją historię liczącą po parę tysięcy lat już, a jednak dla Boga gdzies tam wszyscy żyją. W ich kontekscie więc nasza doczesnosć po kilkadziesiąt lat to ułamek ich rzeczywistosci. A oni przecież również oczekują zmartwychwstania. I własnie słowo zmartwychwstanie jest tu istotne, gdyż Jezus zmartwychwstał a ludzi to czeka. Nie wszyscy więc umrzemy (i zmartwychwstaniemy) ale kto wie, czy nie większosć z nas to czeka. Bo z drugiej strony nie wszyscy zostaniemy przemienieni (bez smierci).

Tak więc istnieje kilka kontekstów dla oglądania czasu końca.
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym… wzgardzili… niewierzący… budowniczowie
i skałą zgorszenia

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

Elius pisze:
leszed pisze:ja wiem, nie ja o tym decyduję.
To dziwne bo ja wiem ze nie jestes w tej grupie tylko innej,wybacz ale nie ja o tym decyduje.
Eliusie jesteś żałosny, by nie powiedzieć mocniej
czy normalnie myślący człowiek i do tego chrześcijanin może napisać, nie znając bardzo dobrze i osobiści innego człowieka takie słowa?
powiem więcej ja nawet gdybym znał wiele lat - nigdy bym nie wydał takiego osądu o drugim człowieku, jak ty się nie boisz Boga stając w Jego roli Sędziego

a w temacie
pierwsi chrześcijanie podziewali się powszechnie, że paruzja nastąpi za ich życia - stąd sprzedawanie majątków, życie we wspólnotach, stronienie "od świata" i życie na jego uboczu czekając na rychły koniec ....
który, gdy nie nastał pod koniec I wieku, później w II i w III wieku ... :-?
:?:
chrześcijanie/Kościół zaczął rozumieć, że przyszło mu żyć tu i teraz i co widzimy w IV wieku - Kościół zaczyna wchodzić coraz bardziej "w ten świat", zaczyna go chrystianizować, zaczyna budować sobie tu na ziemi Królestwo Boże, pojawiają się koncepcję państwa Bożego, powstają pierwsze państwa chrześcijańskie jak Armenia, Etiopia, Cesarstwo Rzymskie ... a resztę już znamy
to taka moja na gorąca teraz stworzona koncepcja, ale
podoba mi się i chyba ma sens :mysli:
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

Nie ma się co dziwić Dezerter. Niektórzy to mają w doktrynie, no i trudno mi z takimi polemizować, a gościa nie znam. Po raz kolejny pokazuje to otwartość na wszystko forum. A już o tym zapomniałem.

Oczekiwanie paruzji zaś, to przede wszystkim chrześcijaństwo Biblijne inaczej zwane pierwotnym, na wtórym miejscu poznajemy szybko podzielone chrześcijaństwo, następnie kolejne wersje do wieku 4.

Natomiast w Biblii mamy wyważony stosunek do tych spraw
(9) Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania. (10) A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną. (11) Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności,

(2 List Piotra 3:7-11, Biblia Warszawska)
Autor listu skupia się nie tyle na chwili trzasku, nawet na zginięciu, lecz wyraźnie zapewnia o prawdziwości obietnicy napomykając tych, którzy uważają, że Pan zwleka. A to prowadzi do naturalnego z kolei zwrócenia uwagi, że mimo przyszłej zagłady należy święcie postępować.

I gdyby prawdziwy kościół nie musiał konkurować w chrześcijaństwie z upadłym, opisanym w NT jako tworzącym podziały, zgorszenia, grzeszącym, słowem odstępczym, byłoby łatwiej odróżnić uczniów Jezusa tylko po miłości, a nie po organizacji zewnętrznej, tworzącej historie tradycji, która z czasem zaczęła być mylona ze źródłem. Zauważ, że mimo to, nie mamy "talmudu", który by w pierwszych wiekach zsakralizował tradycje chrześcijańskie. Wyraźne oddzielenie kanonu NT od reszty świadectw, pism i pisemek na coś wskazuje. Jak dla mnie na wyższość wczesnego świadectwa (NT, Biblii), jego natchnienie Boże a to prowadzi do dyskutowalności, czy ktoś w 2 czy 7 wieku ma rację pisząc swoje pisma.

Co do Twojej koncepcji, sądzę, że ma małe "poparcie" w Biblii, a uczniowie Jezusa mieli dość czasu np. w wieku 2-3 by ewentualnie takie pomysły poprzeć. Oni tego nie robili. Dlaczego? Myślę, że nie chodzi o rzekome błądzenie Kościoła jeśli chodzi o Paruzję, tym bardziej nie chodzi o rzekomo niejasny przekaz Biblii na ten temat. Biblia co miała przekazać, przekazała, ale zawsze znajdą się tacy, co nie rozumieją, nie chcą przyjąć lub celowo z nią walczą. Chrześcijaństwo "katolickie"- powszechne w odbiorze, czyli to, które poszło na cały świat, nie tworzyło sobie ziemskich centrów. W 2 wieku nie brakowało im świątyń czy nowo-synagog. Oni mieli jeszcze Boga w Duchu i w Prawdzie, a do nich równolegle działali błądzący itp., i to oni przeważyli po wieku 3, i ci chcieli dogadać się ze światem. Tymczasem świat miał usłyszeć ewangelię i się nawracać, a nie być równorzędnym partnerem w koncepcjach. Każda reforma z nowym pomysłem z reguły ma coś sensownego do zaoferowania ale obserwuję potem etap, gdzie wielu ludzi ma to przyjąć- to wtedy jest coraz więcej opcji: jak ta reforma miała wyglądać, co jej autor miał na myśli itd., a to już tworzy grupy i grupki realizujące daną reformę każda po swojemu, czasem wbrew pierwotnej koncepcji. Niestety, dotyczy to również szeroko pojętego chrześcijaństwa. Pierwotne chrześcijaństwo to co innego. Oryginał najpierw pozostaje czysty, potem można dopiero mówić o podróbach. Choćby z tego tylko względu Biblia góruje nad chrześcijaństwem po 1 wieku. A z tego pochodzą kolejne wnioski...
ale to tak na marginesie głównego tematu.
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym… wzgardzili… niewierzący… budowniczowie
i skałą zgorszenia

Awatar użytkownika
leszed
Posty: 3616
Rejestracja: 08 sie 2009, 15:11
Lokalizacja: dostępny tylko na pw/www
Kontakt:

Post autor: leszed »

Następnie wnioskuję tak: skoro zasadniczą sprawą dla Kościoła nie był budynek świątyni- który runął w 70 r., nie były też ściany synagog- skąd pierwszych chrześcijan raczej przepędzano, ośrodkami ich życia były ich własne domy, a w przypadku okolicznościowych wydarzeń mogły, lecz nie musiały być inne budynki i tereny. Okazało się, że wówczas uczniowie Jezusa rozwijali się i pomnażali lepiej, niż w innym okresie. Dzisiaj daje się zauważyć również koncepcje kościołów domowych i innych modeli, które nawiązują do sytuacji z 1 wieku. Nie możemy wrócić do tamtego czasu, jednak o ile zrozumiemy więcej z istoty życia uczniów Jezusa, o tyle będziemy mądrzejsi, i będziemy się chronić od błędów, jakich w historii nie brakuje.

W przytoczonym liście Piotra Pan nie tyle zwleka z przyjściem, co chce aby wszyscy mogli być zbawieni. Jego cierpliwość oznacza tu tzw. czas łaski. Ludzie mają się zmieniać niezależnie od kwestii paruzji, natomiast gdy Pan przyjdzie, będzie już za późno na podejmowanie decyzji, czy się nawrócić by zostać zbawionym. "Mechanizm" historii tak funkcjonuje a to kieruje ku przynagleniu do skruchy tych, którzy tego nie zrobili. Bóg jest naprawdę bardzo łaskawy, chce byśmy szybko robili ze sobą samym porządek, i sądzę dlatego zachęta w stylu jeszcze tylko chwila, niebawem przybędę, szykujcie się na przyjęcie gościa. Bo ta chwila będzie czymś cudownym i wspaniałym dla tych, którzy mają już życie. Dlatego Jezus daje życie nowe teraz, przez zaufanie Mu. Inne kwestie są drugorzędne.
Szymon Piotr: Chrystus, Syn Boga Żywego
Jezus: Szymonie ty jesteś Kamień i na tej skale zbuduję Kościół Mój
Piotr (Kamień): Pan- przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego
i wy sami jako Kamienie Żywe
Kamieniem węgielnym… wzgardzili… niewierzący… budowniczowie
i skałą zgorszenia

ODPOWIEDZ

Wróć do „Eschatologia”