Dezerter pisze:ata333 pisze:Gorliwa bojowość wczesnych chrześcijan już wcześnie i gwałtownie zderza się z faktem, że garstka wiernych w nieunikniony sposób stoi wobec przeważającej większości ludzi, dla których wiara nowego wyznania nic nie znaczy. Gorliwi mszczą się za to, gdy wierzących inaczej określają mianem niewiernych ). Dlatego od pierwszych dni wieść o zbawieniu otacza się eskortą gróźb, które nieprzekonanym stawiają przed oczy rzeczy najgorsze Już więc w pismach apostoła narodów [1Kor13,1; 2Tes1,8-9] głosi się miłość, która w razie nieodwzajemnienia przeradza się w żądną eksterminacji złośliwą satysfakcję
udowodniłaś doskonale tym tekstem, że wykształcony nie zawsze znaczy mądry

przykro mi
Dezerterze.. ale nie moge soe z Toba absolutnie zgodzic..
ten argument jest dla mnie bardzo przekonujacy..
inaczej wg.. ludzkiego rozumowania.. nauka Milosci.. bylaby czysta UTOPIA..
i dla mnie jest utopia..
pozostaje nam tylko wiara w zycie po zyciu doczesnym..
gdyz to doczesne jak wskazuje wzor pierwszych chrzescijan idacych droga poswiecenia tego zycia.. .. jest absolutnie nieistotne..
na to wskazuja przeciez dobitnie nauki Pawla..
coz jednym slowem.. samodestrukcja...
poza tym.. malo to w N.T zastraszania wiecznymi.. mekami... albo strasznymi wizjami przelewanej krwi niewiernych.. ??????
wystarczy spojrzec na literalny zapis Apokalipsy...

"Respekt wynikajacy ze zrozumienia stoi dla mnie zawsze ponad respektem bioracym sie z ignorancji."(D. Adams - "Łosoś zwątpienia")