Prawdziwa i fałszywa Ewangelizacja

Dlaczego powinniśmy ja czytać, wasze opinie na jej temat oraz ciekawe strony na temat Biblii

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
tropiciel
Posty: 4957
Rejestracja: 11 kwie 2013, 17:39

Prawdziwa i fałszywa Ewangelizacja

Post autor: tropiciel »

" I będzie głoszona ta Ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec. " - Mt. 24 : 14

" Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty ! "- Gal. 1 : 8.

Ewangelia ( z gr. Eὐαγγέλιον - Euangelion - dosł. Dobra Nowina ; hebr. הַבְּשׂוֹרָה haBesora' ) - była przesłaniem miłości i pokoju dla ludzi dorej woli od Boga Najwyższego, że mogą się z Nim pojednać dzięki ofierze jaką złożył z własnego życia Chrystus ( hebr. Mesjasz ) i dzięki posłuszeństwu. Dzięki pojednaniu się z Bogiem i przejawianiu wiary w okup złożony przez Jezusa oraz dzięki usłuchaniu Jezusa, mogą zostać uznani przez Boga za godnych życia wiecznego w Królestwie Bożym. A Królestwo Boże to nie życie po śmierci w zaświatach, albo życie niematerialnych dusz w jakimś niebie. To konkretne i realne życie na ziemi oczyszczonej przez Boga od wszelkiego zła. To prawdziwe i wspaniałe życie w przywróconym Edenie, które zapewni nigdy przedtem nie doznawaną rozkosz ludziom, gdzie nie będą już ich trapiły, choroby, starość czy śmierć - Izaj. 25 : 8 - 9; 35 : 5 - 10; 1 Kor. 2 : 9; Ap. 21 : 3 - 5. To niekończące się życie, pełne miłości, szczęścia i pokoju - Izaj. 11 : 1 - 9. To życie w świecie bez wojen, głodu i nędzy, bez cierpień i bez patologicznych zagrożeń - Izaj. 2 : 1 - 4; Zach. 9 : 9 - 10. Izaj. 33 : W świecie, gdzie będzie braterstwo, współpraca, zrozumienie i poszanowanie każdego człowieka - Iz. 61 : 4 ; 66 : 17 - 25. W nowym, Bożym świecie, dzięki harmonii przywróconej przez Boga, gdzie powrócą do życia wszyscy ci, którzy miłowali Boga i którym Bóg da prawo do życia. Jest trudno nawet sobie to wszystko wyobrazić, tym bardziej, że to przerasta możliwosci poznawcze dzisiejszego człowieka - 1 Kor. 2 : 9.
Ta wspaniała Dobra Nowina czyli Ewangelia jest nierozerwalnie związana ze Słowem Bożym, z wszystkim czego nauczał Jezus ( hebr. Jeszua ). Wiąże się też nierozerwalnie z jego wtórnym przyjściem jako triumfującego króla przyszłej ludzkości, która pod jego rządami osiągnie pełną harmonię i nieskazitelność. Powtórne przyjście Syna Człowieczego wraz z potężnymi aniołami jest coraz bliższe z każdym dniem Mt. 24 : 3 - 44; Mr. 13 : 4 - 37. I nieodwołalnie spadnie na wszystkich nie przygotowanych na ten dzień - jak potrzask - Łuk. 12 : 40 ; 21 : 35 jak grom z jasnego nieba - Mt. 24 : 27. Przyrównane jest do błyskawicy rozświetlającej niebo z jednego krańca , aż po drugi - Łuk 17 : 24. Wszyscy grzesznicy wpadną wtedy w przerażenie, rozpacz i panikę. Ale prawdziwi chrześcijanie podniosą głowy swoje, gdyż będą widzieli, że zbliża się ich wyzwolenie. W okresie poprzedzającym powrót Chrystusa ma nastać bowiem ucisk i terror na skalę niespotykaną nigdy przedtem w dziejach świata - Mt. 24 : 21 - 22; Mr. 13 : 19 - 20; Dan. 12 : 1; Ap. 6 : 10; 12 : 17; 17 : 6; 18 : 24. Targnięcie się na prawdziwych sług Bożych wywoła natychmiastową reakcję Boga - Zach. 2 : 11 - 12; 14 : 12 - 13.
Nastanie Dzień Gniewu i Sądu Bożego, podczas którego będą wytraceni wszyscy bezbożni - Psalm 37 : 9 - 10; Jer. 25 : 29 - 33. Pozostaną tylko ludzie, których Bóg uzna za godnych dostąpienia życia na Nowej Ziemi oczyszczonej od wszelkiego zła i skażenia - Psalm. 37 : 29; Mt. 5 : 5; Iz. 65 : 17 - 19; Ap. 21 : 2 - 7. Ta Nowa Ziemia z Rajskimi warunkami na niej czeka na wszystkich ludzi dobrej woli spragnionych prawości, świętości, pokoju i Bożej miłości - Ap. 22 : 1 - 3. Te wspaniałe wieści pochodzące od samego prawdomównego Boga są dane ludziom za darmo - Mt. 10 : 8; Ap. 21 : 6; 22 : 17.
Każdy, którego serce jest tym poruszone raduje się niezmiernie i sam natychmiast chce się dzielić z innymi ludźmi tą Dobrą Nowiną "albowiem z obfitości serca mówią usta jego" - Łuk. 6 : 45. Ale Jezus rozsyłając swych uczniów do wszystkich narodów zaznaczył, by pozyskiwali nowych uczniów ucząc ich przestrzegać wszystkiego co im przykazał - Mt. 28 : 20.
Stąd też ci, którzy tego nie czynią lub zniekształcają naukę Jezusa nie mogą być nazwani jego uczniami, a ich ewangelizacja nie może być uznana. Apostoł Paweł mówi nawet, że gdyby nawet anioł z nieba zwiastował inną ewangelię, niż ta którą zwiastowali apostołowie - niech będzie przeklęty ! - Gal. 1 : 8 - 9. Sprawa jest więc bardzo poważna. Nie wolno głosić Ewangelii zniekształconej lub zafałszowanej.

Musi być wierny przekaz, a nie zaś dopasowany do ludzkich filozofii. I dlatego właśnie należy wszystko sprawdzać z Biblią w ręku. Dzięki temu wiadomo, że prawdziwa Ewangelizacja nie miała nic wspólnego z t.zw. misjami różnych mnichów wysyłanych na czele armii krzyżowców do szerzenia rzymskiego-katolicyzmu. Nawracano mieczem siejąc zniszczenie i pod przymusem. Ci, którzy uczestniczyli w takich haniebnych wyprawach, choć zostali uznani przez kler za świętych nie mają nic wspólnego z prawdziwą świętością, o której mówi Biblia. Historia sama ich demaskuje.
Np. katolicki święty - Wojciech biskup Pragi ( 982 r. ) , był tak znienawidzony przez społeczeństwo czeskie, zmuszane do przyjęcia chrztu, że po sześciu latach swojej władzy biskupiej musiał uciekać do Rzymu. Ukrywał się przez klika lat we włoskich klasztorach, aż w końcu papież na żądanie arcybiskupa mogunckiego Willigisa oburzony samowolnym opuszczeniem urzędu polecił Wojciechowi powrót do kraju. Ale to w rezultacie doprowadziło do nowego konfliktu ze społeczeństwem czeskim, w odpowiedzi na co, biskup Wojciech rzucił na kraj klątwę. Doprowadziło to do konfliktu z czeskim księciem Bolesławem II Pobożnym i biskup znowu musiał uciekać do rzymskiego klasztoru w 995 r. Gdy dowiedział się o tym arcybiskup Willigis, pozwał biskupa Wojciecha przed sąd papieża Grzegorza V, a ten pod groźbą klątwy nakazał biskupowi wrócić do Pragi. Ten zaś uciekając przed niekorzystnymi dla siebie okolicznościami, wałęsał się po Europie, aż w końcu dotarł w 996 r. do Polski na dwór Bolesława Chrobrego. Tu zajął się misją nawracania na katolicyzm ludności polskiej, która podobnie jak ludność czeska nie chciała słuchać jego kazań. Brak poszanowania strony słowiańskich obyczajów iskłonność do narzucania nowych zwyczajów poprzez wymuszanie nowej wiary i to pod karą cielesną spowodowały, że itutaj na ziemiach polskich zaczął narastać konflikt ludności zbiskupem Wojciechem. Wtedy właśnie nadeszło nowe polecenia z Rzymu od papieża. Ponieważ Czesi nie chcieli powrotu Wojciecha, papież rozkazał mu rozpocząć nawracanie albo w Polsce albo na terenach przyległych do Polski. Bolesław Chrobry widząc narastający konflikt biskupa z ludnością polską - zaproponował mu misję w Prusach. Sam przy okazji pragnął w prowadzenia do Prus wpływów i władzy polskiej. W kwietniu 997 r. ruszyła wyprawa do Prus wraz z biskupem Wojciechem oraz dwoma mnichami benedyktyńskimi Gaudentym i Boguszem wspieranymi przez rycerzy Chrobrego. Ich działalność misyjna nie spotkała się z przychylnym przyjęciem. Wojciech nic się nie nauczył i nie wyciągnął żadnej lekcji z nieudanych ewangelizacji w Czechach i w Polsce. Misjonarze nie znali nawet języka Prusów. W czasie pobytu na jednej z wysp nadbrzeżnych doszło do spotkania z pruskimi rybakami, którzy próbowali się z nimi porozumieć, ale bezskutecznie. Ludzie wypędzali namolnych zakonników, a kolejne spotkania były równie nieprzyjemne. Prusowie nie chcieli ich u siebie i kazali im uciekać do swoich ziem. Uciekając przez lasy ibagna, misjonarze po kilku dniach wędrówki dotarli na dziwną polanę poświęconą, jak mniemali, kultowi pogańskiemu. Na rozkaz Wojciecha zaczęto niszczyć świątynię, atakże ugaszono ogień pod prastarym dębem uważany przez Prusów za święty. Potem Wojciech odprawił mszę i wszyscy położyli się spać. Rano obudzeni zostali przez Prusów, którzy jakby znając sprawcę zniszczenia ich świątyni skierowali swe zarzuty do Wojciecha. Ten zaś zaczął krzyczeć o pogańskiej głupocie i zabobonach i podniósł rękę na stojącego przed nim pruskiego kapłana. Wtedy posypały się na niego włócznie. Stało się to 23 kwietnia 997 r. w dniu obchodzonego przez Prusów święta wiosny zwanego pergrubi. Trupowi Wojciecha Prusowie ucięli głowę, a dwóch pozostałych zakonników puszczono wolno. Ci zaś wrócili do kraju rozpowszechniając zniekształcona wersję zdarzeń, wychwalając Wojciecha jego poświęcenie i męczeńską śmierć, co jak pokazują współczesne badania kronikarskie i archeologiczne zupełnie inaczej wyglądało.

Nie w taki sposób jednak usiłowali apostołowie głosić Dobrą Nowinę. Nikt z nich nie wyruszał na czele wojowników, nikt z nich nie wchodził w jakiekolwiek układy z władzą świecką i nikt z nich nie narzucał nikomu Ewangelii. Żaden z apostołów nie próbował ewangelizować kogokolwiek przy użyciu siły lub innych środków przymusu i żaden z nich nawet widząc bałwochwalstwo w jakimś miejscu czy mieście nie próbował tego niszczyć, gdyż to nie była jego własność i z tego względu nie mógł nią rozporządzać.

Podobnie wyglądało nawracanie na katolicyzm Germanów, Celtów czy Słowian. Np. Bonifacy - Winfrid, benedyktyński, angielski mnich z klasztoru w Exeter, który w 716 r. próbował wraz Wilibrordem z Utrechtu również mnichem benedyktyńskim bez efektów nawracać Fryzów. Po powrocie na Wyspy Brytyjskie został wybrany opatem Nersling, ale w 718 r. wyruszył z pielgrzymką do Rzymu, gdyż chciał być wysłany do Niemców. W tym celu papież Grzegorz II ( 715 - 731 konsekrował go na biskupa dla wszystkich Niemców, zmieniając jego imię na Bonifacy. W 723 r. powrócił on do Niemców, lecz nie tyle chrystianizował germański ludy, co budował formalne struktury kościelne i organizował prace misyjne. W 732 r. został mianowany arcybiskupem Germanii i założył cztery biskupstwa w Bawarii, w tym biskupstwo misyjne dla Słowian w Salzburgu. W 751 r. namaścił na polecenie papieża namaścił na króla Franków Pepina III. Ale w 754 r. wyjechał do Fryzji z pięćdziesięcioma mnichami i od razu naraził się miejscowym ludziom ścinając stary dąb poświęcony bogowi Thorowi. W miejsce starego dębu, który upadając zgniótł wszystkie drzewa wokół, polecił by jedyna mała niezgnieciona jodła przypominała Chrystusa. W następnych latach katolicka tradycja korzystania z wiecznie zielonego drzewa z okazji przyjętego t.zw. święta Bożego Narodzenia rozprzestrzeniła się w Niemczech, a niemieccy imigranci przenieśli zwyczaj do Ameryki. Z czasem ten zwyczaj nie mający nic wspólnego z narodzeniem Chrystusa - rozprzestrzenił się na całym świecie.
Tymczasem w Dokkum 5 czerwca 754 r. doszło do starcia miejscowych Fryzów rozwścieczonych zniszczeniem ich przedmiotu kultu z grupą mnichów, w trakcie czego zginął Bonifacy. Przymusowe nawracanie ludności germańskiej kontynuował Karol Wielki ( 742 - 814 ), który zniszczył niezależność Sasów. Kapitularz wkrajach saskich zVIII w. ostrzegał " Jeżeli ktoś pośród ludu Saksonów będzie się chciał ukryć wśród niego jako nieochrzczony i chrztem pogardziwszy zechce zostać poganinem niech śmiercią będzie ukarany ". Na podstawie tego " Kapitularza " widać jak owocnie układała się ta współpraca kościół - państwo. Z 14 rozporządzeń prawnych dotyczących przestępstw sankcjonowanych karą śmierci — aż 10 odnosiło się do przestępstw przeciw religii katolickiej.
Tak więc z jednej strony ludzie mieli do wyboru albo przyjecie katolicyzmu, albo śmierć. Po jednej stronie był ksiądz z chrzcielnicą, a po drugiej kat z toporem. Nawracanie Sasów przez katolicki kler wspierany przez ramię zbrojne Karola Wielkiego należało do najbardziej krwawych w historii Europy.

Nie można tu pomijać krwawego nawracania nadbałtyckich Słowian i Bałtów w czym brali udział wszyscy Europejczycy. W tym czasie mieszkające na północ od Łaby, na zachodzie Półwyspu Jutlandzkiego, północnosaskie plemię Holzatów budziło powszechne przerażenie. W 1140 r. kilka grup Holzatów pod wodzą hrabiego Adolfa II Holsztyńskiego i Henryka von Badewide najechało sąsiednich Słowian połabskich – Obodrzyców. Wyprawa, planowana jako normalny najazd łupieżczy, zakończyła się jednak inaczej niż wszystkie poprzednie, gdyż Holzatowie po raz pierwszy od trzech stuleci zmienili reguły gry. Nie ograniczyli się do rabunku słowiańskich ziem, ale zostali na stałe. Nie wystarczały więc im łupy, okup, jeńcy, bo teraz pragnęli nowych terytoriów.
Zajęli Liubice, czyli późniejszą Lubekę, i Racibórz, zwany później Ratzeburgiem, a wszelkie ośrodki słowiańskie zmuszono do przyjęcia katolicyzmu. Wraz z saskimi zabijakami przybył kler. Ale daremnie próbował narzucić pogańskim Słowianom katolicyzm. Odkąd Wicelin ( Vizelin ) został biskupem Oldenburga w 1149 r., kościół zwrócił oczy w stronę Pomorza. Uznał, że wyprawy na pogan nadbałtyckich mogą być okazją do wielkich zysków : poprzez nowe biskupstwa, dochody i propagandowy sukces w czasie, gdy wyprawy krzyżowe do Ziemi Świętej nie zawsze kończyły się oczekiwanym powodzeniem. W taki sposób rozpoczął się trwający przeszło 250 lat czas bałtyckich krucjat – krwawego nawracania nadbałtyckich pogan, najpierw Słowian, potem Bałtów.

Tak więc taka ewangelizacja polegająca na narzucaniu siłą poglądów różnym narodom, pod groźbą prześladowań, tortur i śmierci z całą pewnością jest całkowitym zaprzeczeniem Ewangelii Chrystusa. Często taka metoda byłą tylko przykrywką do rzeczywistych intencji ujawniających się w grabieżach i narzucaniu ludziom władzy oraz systemu pozwalającego na czerpanie ogromnych zysków.

Te wszystkie zbrodnicze metody nabrały charakteru ludobójstwa, gdy konkwistadorzy razem z katolickim klerem ruszyli na podbój Ameryki. Bulla papieska z 1493 r. uprawomocniła deklarację wojny przeciwko wszystkim narodom w Ameryce Południowej, które odmówiły przyjęcia katolicyzmu. Zbrodnie i okrucieństwo popełniane na Indianach opisał Bartolome de Las Casas ( 1484 - 1566 ) hiszpański dominikanin w swym dziele pt. Brevísima relación de la destrucción de las Indias ( Krótki opis zniszczenia Indii [ Wschodnich ], Sevilla 1552 ). Stał się on przeciwny stosowaniu jakiejkolwiek przemocy w procesie ewangelizacyjnym dopiero po 1513 r. Pomimo swoich protestów niewiele wskórał.
W czasach Rodriga Borgii (Leon X) rozpoczęły się okrutne, pełne pogardy wobec ludzi rządy Hiszpanów i kościelnych misjonarzy w t.zw. Nowym Świecie. W roku 1513 król Hiszpanii wydał haniebny dekret przeciwko Indianom. Las Casas pisze : " Hiszpanie w ciągu tych dwunastu lat na przestrzeni opisanych czterystu pięćdziesięciu mil wymordowali włócznią i nożem oraz spalili żywcem przeszło cztery miliony kobiet, dzieci, młodych i starych, podczas trwania tak zwanych przez nich podbojów — były to gwałtowne najazdy okrutnych tyranów, potępione nie tylko przez prawo Boże, lecz również przez wszystkie istniejące prawa ludzkie, a znacznie gorsze od najazdów urządzanych przez Turków dla zniszczenia chrześcijaństwa. Do liczby tej nie wchodzą zabici i zabijani co dzień w okrutnej niewoli, w codziennych udręczeniach i uciśnieniu. "
W swej relacji o wyniszczeniu Indian Las Casas pisze w 1552 r. m.in. : " Wiemy na pewno, że na stałym lądzie nasi Hiszpanie okrucieństwami swymi i niegodziwymi czynami wyludnili i zniszczyli przeszło dziesięć królestw isprawili, że królestwa te, pełne ongi istot rozumnych, są dziś opustoszałe, asą one rozleglejsze od całej Hiszpanii, licząc razem z Aragonią i Portugalią, i mają dwa razy więcej ziemi niż jest między Sewillą a Jerozolimą, to znaczy przeszło dwa tysiące mil. [...]
Ci, którzy tam pojechali iktórzy nazywają się chrześcijanami, posługiwali się głównie dwoma sposobami wyplenienia i głodzenia zoblicza ziemi owych pożałowania godnych narodów. Jeden sposób — to niesprawiedliwe, okrutne, krwawe, tyrańskie wojny. Drugi sposób to — po wybiciu wszystkich, którzy mogliby pragnąć wolności, wzdychać do niej, myśleć oniej albo szukać wyjścia z mąk, które cierpią, a więc po wybiciu wszystkich prawowitych władców oraz dorosłych mężczyzn ( bo zwykle podczas wojny pozostają przy życiu jedynie młodzież ikobiety ) — wyniszczanie również pozostałych trudami najsurowszej, najstraszniejszej inajcięższej niewoli, w jaką kiedykolwiek mogli dostać się ludzie czy zwierzęta. "

Za niszczenie Majów był głównie odpowiedzialny franciszkanin Diego de Landa (1524-1579) — ten sam, który napisał oMajach znane dziełko pt. Relacion de las cosas de Yucatan. W roku 1562 ów zwierzchnik misji franciszkańskiej na Jukatanie, wezwał Święte Oficjum w odpowiedzi na nadsyłane raporty. Zakonnicy pod dowództwem Landy, uzbrojeni w kwestionariusze, prowadzili inspekcje poza granicami Jukatanu. Wielka liczba tych, którzy trwali przy swojej religii została aresztowana i oskarżona. Jeśli nierychliwie składali zeznania, zakonnicy 'wybierali na ogół zamiast tortur zawieszenie delikwenta za rozciągnięte ręce na linie', jak napisał Landa, jakkolwiek był on opisywany jako „królowa tortur". Gdy zachodziła dalsza potrzeba, zakonnicy używali bata, mocowali do stóp wiszących na linie kamienne obciążenia, pryskali na skórę gorący wosk lub gotującą się wodę, wiązali powrozy wokół ramion iud, które następnie były zaciskane przez obroty desek lub kół pasowych. Czasami wyprowadzali człowieka na dwór, gdzie rozwierano mu usta za pomocą kołków, by następnie wlewać wnie tak wiele wody, aż do spuchnięcia brzucha, po czym stali nad nim, dopóki woda zmieszana zkrwią nie wypływała ustami, nosem, uszami. Po uzyskaniu przyznania zapadał wyrok, który mógł oznaczać 200 batów, nakaz noszenia do trzech lat wyróżniającego stroju — żółtej koszuli zczerwonym krzyżem lub uczynienie niewolnikiem na okres do pięciu lat. - Dennis Tedlock : Torture in the Archives: Mayans Meet Europeans, American Antropologist, New Series, Vol. 95, No. 1, 1993, str. 139-152.
Na podbitych terenach kobiety i mężczyzn szczuto psami karmionymi ludzkim mięsem i ćwiartowanymi żywcem indiańskimi niemowlętami. Wbijano ciężarne kobiety na pale, przywiązywano ofiary do luf armatnich i puszczano je z dymem. Mordowano, gwałcono, ucinano ręce, nosy, wargi, piersi. Gdy katoliccy zakonnicy zawitali do Meksyku, żyło tam wiele milionów Indian, a po stu latach już tylko półtora miliona. Nie ulega wątpliwości, że zabito tam ogromną ilość ludzi. W sumie w ciągu stu lat od konkwisty populacja tubylców w Meksyku zmniejszyła się z około 25 do 1 miliona. W obu Amerykach z około 80 milionów pozostało po pół wieku 10 milionów. Szerzenie wiary uzasadniało dla katolików podbój tych ziem. Ale bestialstwo, grabież i chciwość nie miały nic wspólnego z imieniem Chrystusa. Współdziałanie kleru z władzą świecką w tych zbrodniach ujawnia jego prawdziwe oblicze. Zakonnicy podążali wszędzie za konkwistadorami czy to w Ameryce Środkowej czy w Ameryce Południowej. Jak wyglądała ta ewangelizacja to widać po wypowiedzi hiszpańskiego jezuity José de Anchieta ( 1534 - 1597 ) beatyfikowanego w 1980 r. przez Jana Pawła II. Ów " misjonarz " wyniesiony na ołtarze kościoła katolickiego mawiał, że " Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje ". Te metody stały się wzorem dla całej generacji misjonarzy katolickich współdziałających ściśle z władzą świecką.

Metody jezuickie były stosowane szeroko w t.zw. redukcjach misyjnych ( hiszp. reducción, port. reduçao ). Celem tych redukcji prowadzonych przez jezuitów było nie tylko nawrócenie Indian na katolicyzm, ale całkowite ich sobie podporządkowanie. Hiszpańscy zdobywcy bardzo szybko opanowywali nowe tereny ijuż w 1590 roku istniało pięćdziesiąt nowo-założonych miast w stylu europejskim. Ciężkie warunki uprawy roli oraz zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą przybudowie nowych miast przyczyniłysię do szybkiego iintensywnego rozwoju niewolnictwa. Konkwistadorzy , aby zapewnić sobie poparcie króla, jak i władz kościelnych tłumaczyli, że dla Guaranów praca w "encomiendas" jest miejscem, gdzie poprzez pracę nawracająsię z pogaństwa. Przeciw takiemu traktowaniu rdzennej ludności bardzo szybko zaczęli protestować jezuici, którzy dostrzegli w tym własny interes, a pojawilisię poraz pierwszy na tych terenach wroku 1587 przybywając z Salty, doktórej przypłynęli na zaproszenie pierwszego biskupa Tukumanu w 1586 roku. Z początku jezuici założyli 20 silnych ośrodków misyjnych zwanych Redukcjami z tysiącami Indian Guarani. Wtedy apelowali do króla Hiszpanii, by wyraził zgodę na utworzenie paragwajskiej republiki chrześcijańskiej, w której nie będzie żadnej władzy świeckiej dzięki czemu będzie tam utrzymany prawdziwie rajski stan niewinności pod zwierzchnością króla, któremu jezuici zaoferowali płacenie rocznej daniny za każdego dorosłego członka wspólnoty. W 1608 r. król Filip III wyraził zgodę na petycję i jezuicka republika została ustanowiona. Taki stan rzeczy trwał do 1767 r.
Natychmiast po zorganizowaniu osiedli zaczynano nauczać katechezy katolickiej. Jezuici długo musieli przymykać oczy na główny problem społeczności guarańskiej jakim była poligamia. Kacykowie mieli często po kilka żon, które bez skrupułów według własnej woli wyrzucali bądź wprowadzali do swojego domu. Małżeństwa zawierano już w wieku: 14 lat (dziewczyny) i 16 lat (chłopcy). Poza tym głównymi problemami były jeszcze pijaństwo oraz niemoralne życie Guaranów. Centrum życia religijnego była niedzielna msza, na której pojawiali się wszyscy mieszkańcy danej miejscowości. Aby zapobiec konfliktom z kolonizatorami hiszpańskimi, nowe osiedla zakładano coraz bardziej na wschód od rzek: Iguazu, Paranapane i Pirape. Oddalając się jednak od jednego wroga przybliżyli się do następnego - do kolonizatorów portugalskich tzw. paulistów, którzy zamieszkiwali niewielką miejscowość Sao Paulo de Piratininga.

Każda redukcja była zarządzana przez dwóch jezuitów - seniora i juniora. Stworzono tam całkowicie komunistyczny system. Wszystko było wspólne, ale zyski jakie czerpano z redukcji były ogromne jak np. twierdził biskup Palafox w 1650 r. Całkowitym mitem jest wychowanie Indian po chrześcijańsku przez jezuitów. Gdy jezuici zostali usunięci z redukcji - Indianie Guarani zaczęli się zachowywać tak jakby nigdy nie mieli wychowawców od religii. Słynne redukcje paragwajskie wyglądały więc nieco inaczej, niż jak się to przedstawia w popularnych podręcznikach. Generał Towarzystwa utworzył naterytorium Paragwaju prowincję, apierwszym jej prowincjałem mianował Diego de Torresa. Ów zaś dostał zalecenie tworzenia misji stałych wmiejsce istniejących misji wędrownych. Ważne było, aby misje te były zlokalizowane jak najdalej odkolonizatorów. Jezuici trafili na dobrą chwilę, gdyż król Hiszpanii i Portugalii Filip III Habsburg wskutek ich interwencji, wystosował do konkwistadorów dokument, w którym zwraca się przeciwko podbijaniu plemion guarańskich. Zamiast Indian miano odtąd sprowadzać niewolników z Afryki Zachodniej.
Jak też pokazuje bliższe przyjrzenie się państwu Guaranów, które chcieli stworzyć jezuici w Ameryce Poludniowej, nie było ono ani demokratyczne, ani republikańskie, lecz teokratyczne w którym rządzili jezuici, a tak naprawdę rządził władca absolutny jakim zawsze był w zakonie generał.
Państwo to nigdy nie było chrześcijańskie, lecz katolickie oparte na zasadach wyznawanych przez jezuitów
. Własność wspólna nie była wcale pomysłem jezuitów, gdyż Indianie Guarani mieli wszystko wspólne i obce im było pojęcie własności prywatnej. Miejscowi hiszpańscy rolnicy dosyć często wysuwali zarzut, że jezuici trzymają Indian do pracy dla siebie, aby dzięki zorganizowanym gospodarstwom i udziale w transakcjach handlowych zapewnić sobie odpowiednie dostawy ubrań, czekolady, wina i innych artykułów. A takie transakcje handlowe i angażowanie się w kupno i sprzedaż były zakazane instytucjom religijnym.

W okresie największego rozkwitu na początku XVII w., państwo guarańskie składało się z trzydziestu wiosek, w których żyło około 110 tys. Indian, którzy nie byli analfabetami w dziedzinie uprawy roli, gdyż jeszcze przed przybyciem jezuitów trudnili się rolnictwem i hodowlą. Również nie jezuici wymyślili uprawę yerba mate. To właśnie yerba mate, podobnie jak tytoń, kukurydza i miód - były środkami płatniczymi. Cud więc gospodarki Indian Guarani nie dokonał się - dzięki jezuitom. Guarani prowadzili też zdrowy tryb życia i niepotrzebna im była apteka i środki farmaceutyczne, które wprowadzili jezuici wraz z epidemią tyfusu, dżumy i ospy jakie przywieźli ze sobą biali.
Jezuici nadzorowali pracę w sposób niemal fabryczny. Wprowadzili obowiązek pracy. Żywność i inne potrzeby dla Indian zależały od wyników produkcji. Struktura władzy była scentralizowana i prace wykonywano w grupach. Wspólnota nawet zapewniała rozrywkę. Ale kiedy wymierzono karę, Indianie musieli całować rękę jej wykonawcy, dziękować mu i wyrażać skruchę. Przywództwo wspólnoty składało się z jezuitów z Włoch, Anglii i Niemiec. Ogradzali teren w sposób przypominający getto w Europie, czy Europę wschodnią za żelazną kurtyną. To wszystko wzmacniało podejrzenie ówczesnych obserwatorów, że jezuici dążyli do utworzenia niezależnego państwa.
Indian z pobliskich terenów zwabiano do zamkniętych wspólnot dobrym jedzeniem, dobrocią, zabawami i muzyką. Nie mówiono nic o przyszłym przymusie i poddaństwie. Następnie pułapkę wokół nich zamykano. Jezuici rozdzielali “dzikusów” pomiędzy poszczególne misje na rzece Parana. Wielu uciekało do domów, by potem ponownie dostać się w niewolę. Z Indian robiono bezradnych i uzależnionych ludzi, a ich szanse rozwoju duchowego hamowano. Indoktrynowano Indian, żeby nawet nie wyrażali swojego niezadowolenia. Informacja o prawdziwych warunkach istniejących w redukcjach jezuickich w końcu wydostała się na zewnątrz, pomimo hipokryzji i dwulicowości. Oczywiście jezuici twierdzili, że wszystkie te zarzuty przeciwko nim były fałszywe, ale w 1759 r. nakazano jezuitom uwolnić Indian i zlikwidować system izolacji.
Ewangelia jezuitów, którą nieśli do Indian była zniekształcona, gdyż ich katecheza była mieszaniną Ewangelii z pogaństwem. Niestety tego faktu nie widzą lub nie chcą widzieć katolicy. Jeśli się mówi o ewangelizacji Indian nie wolno zapominać o przekleństwie, które zanotowano w Gal. 1 : 8 rzuconym na wszystkich, którzy głoszą zniekształconą Ewangelię. Tymczasem np. kult maryjny, kult niedzieli, kult świętych, kult obrazów i figur - był propagowany również przez jezuitów - jest i zawsze będzie sprzeczny ze Słowem Bożym. Taka więc ewangelizacja Indian Guarani przez jezuitów - to fałszywa ewangelizacja nie mająca nic wspólnego z Ewangelią Chrystusa.

Innym jeszcze miejscem, gdzie narzucano katolicyzm było Goa w Indiach. Zaraz po podboju tych ziem wprowadzono Inkwizycję, która działała tam od 1560 r. do 1812 r. Kodeks inkwizycyjny zawierał 230 stron przepisów, a procesy odbywały się w pałacu po sułtanie za zamkniętymi drzwiami i oknami. Pałac nazwano później Vodhlem Ghor ( Duży Dom ), a zawierał 200 cel więziennych. Krzyki agonii ofiar (mężczyzn, kobiet i dzieci) można było usłyszeć na ulicach, w ciszy nocy, gdyż ludzie byli brutalnie przesłuchiwani, chłostani i powoli ćwiartowani przed własnymi krewnymi. Ludność zmuszano do przejścia na katolicyzm. Po 1567 mnóstwo sierot z tego rejonu Indii zostało prze-konwertowanych na katolicyzm. Pod groźbą tortur i śmierci nie wolno było nikomu nawet czytać starych ksiąg indyjskich. Inkwizycja w tej części Indii - jak podają źródła indyjskie - wymordowała setki tysięcy ludzi.

W pierwszej połowie XX wieku metody ewangelizacyjne katolickiego kleru nie wiele się zmieniły. Przykładem może być okrucieństwo franciszkanów w Chorwacji wobec ludności prawosławnej w okresie faszystowskiego państwa ustaszy. Reżim ustaszy ściśle współpracował z hierarchami kościoła katolickiego, a ważnym ogniwem w tej współpracy był arcybiskup Zagrzebia Alojzy Stepinać. Były minister jugosłowiański Veceslav Vilder powiedział 16 lutego 1942 r. w wywiadzie radiowym udzielonym w Londynie: ” Teraz w otoczeniu Stepanicia popełnia się straszliwe zbrodnie. Bratnia krew leje się strumieniami. Prawosławnych zmusza się do przyjmowania wiary katolickiej, a arcybiskup Stepinać biernie się temu przygląda. Czytamy natomiast w chorwackiej prasie, że bierze udział w paradach faszystów chorwackich i niemieckich, a arcybiskup Sarajewa Sarić, 24 grudnia 1941 r. nawet ułożył odę na cześć Pavelicia ”. Przystąpiono do systematycznego wyburzania cerkwi, zwłaszcza na terenach z przewagą ludności prawosławnej. Tylko w prowincjach Lika, Kordun i Banija zniszczono ich ponad 170. Tam gdzie przeważała ludność katolicka były zazwyczaj przerabiane na kościoły katolickie lub zamieniane na rzeźnie, stajnie lub magazyny. Prawosławnych mordowano w wyjątkowo okrutny sposób. Byli wywożeni do powstających obozów koncentracyjnych. Czystki oprócz prawosławnych Serbów objęły też przedstawicieli innych narodowości w tym Żydów, Cyganów i Chorwatów nie przestrzegających " ustaw rasowych ".
Powstały obozy koncentracyjne w wielu miejscowościach ( Stara Gradiska, Kraje, Djakovo, Gradina ) i cieszący się wyjątkowo ponurą sławą, w Jasenovacu ( najbardziej ” produktywny " po obozach w Auschwitz i Treblince, najwięcej pomordowanych w stosunku do czasu funkcjonowania ). Tylko w okresie grudzień 1941 r. - luty 1942 r. zamordowano w nim ok. 40 tysięcy Serbów. Ze względu na problemy z zaprowadzeniem żywych ofiar do krematoriów ( nie było w nim komór gazowych ), ustasze postanowili najpierw je zabijać. Dokonywali tego w wyjątkowo perfidny sposób, ćwiartując ofiary piłami, siekierami i nożami rzeźnickimi, podrzynając gardła. Używano również specjalnych młotów, po którego kilku uderzeniach ofiara padała martwa. W powszechnym użyciu były stosowane zwłaszcza do mordowania kobiet i dzieci żelazne pręty, produkowane specjalnie w jednej z istniejących wówczas fabryk. Znane są również przypadki zabijania ofiar skórzanymi batami.
Komendantem obozu koncentracyjnego w Jasenovacu przez kilka miesięcy w 1942 r. był franciszkanin Miroslav Filipović-Majstorović zwany bratem szatanem. Zasłynął już wcześniej ( 7 lutego 1942 r. ), podczas pacyfikacji serbskich wsi Drakulici, Sargovać i Motike podrzynając gardła kobietom i dzieciom. Zamordowano wówczas prawie 3000 Serbów w tym 500 dzieci. Po wojnie został powieszony w Jugosławii w habicie franciszkanina, w którym zazwyczaj paradował w Jasenovacu i mordował swoje ofiary. Razem z nim, obozem zarządzali trzej inni franciszkanie: Zvonko Brekalo, Zvonko Lipovać i Josef Culina. W Jasenovacu, 28 sierpnia 1942 r. przeprowadzono zawody - kto poderżnie najwięcej gardeł. Zwyciężył Peter Brzica podrzynając specjalnym nożem gardła 1360 ofiarom.

Po klęsce Hitlera i faszyzmu, gdy cały świat potępił ich zbrodnie i chciano się dobrać do papieża i postawić go przed Międzynarodowym Trybunałem, Watykan wiedząc, że metody konkwistadorskie itp. już nie przejdą zmienił nagle taktykę. Zwołany de facto przez jezuitów II sobór Watykański - jak ujawnił były jezuita Alberto Rivera - wypracował nową strategię działania, ale w tym samym celu który wytyczył sobór trydencki tylko pod zmienionymi hasłami. Tymi hasłami miał być odtąd pokój ze wszystkimi i miłość do wszystkich. Na te hasła niestety nabrało się wielu ludzi ze wszystkich kontynentów, narodów i kultur. Propagowana przez jezuitów metoda t.zw. inkulturacji w ekumenizmie wskazuje, że ewangelizacja katolicka zmieniła maskę. Prawdziwy charakter tej ewangelizacji nie uległ jednak zmianie. Nie chodzi tu bowiem o głoszenie ewangelicznych nauk Chrystusowych, lecz o narzucenie katolicyzmu pod zwierzchnictwem papieskim czego jawnym dowodem jest ogłoszenie przez kardynala Josepha Ratzingera - późniejszego Benedykta XVI w dniu 6 sierpnia 2000 r. deklaracji Dominus Iesus. Ów prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary przemianowanej w 1965 r. z t.zw. Świętego Oficjum napisał, że „tylko w Kościele Rzymsko-Katolickim można znaleźć wszystkie środki potrzebne do zbawienia”. Według tej więc deklaracji wiara katolicka zawiera jedynie prawdę absolutną w pełni. Rola jedyno-zbawcza kleru katolickiego z papieżem na czele jednoznacznie pokazuje prawdziwe oblicze ekumenii i wszelkich misji propagowanych przez Watykan.

Prawdziwa Ewangelizacja nie polega w żadnym wypadku na łączeniu nauki Chrystusa z pogańskimi praktykami. Nie może być bowiem w myśl Pisma Świętego żadnego kompromisu z pogaństwem i jego naukami - 1 Kor. 10 : 21. Prawdziwa Ewangelizacja nie może stosować przemocy, nie może narzucać nauki Chrystusa siłą, zbrojnym świeckim ramieniem lub innymi środkami przymusu - Ef. 6 : 12; 2 Kor. 10 : 3 - 4. Prawdziwa Ewangelizacja wyklucza całkowicie jakiekolwiek zniekształcenia Słowa Bożego - Mat. 16 : 11 - 12; 1 Piotra 2 : 2; Jana 17 : 17. Nie można pod przykrywką głoszenia Ewangelii podsuwać ludziom treści, które nie pochodzą ze Słowa Bożego. Tyczy się to nie tylko katolików, którzy swoją tradycję i teologię zmieszali z naukami Chrystusa. Tyczy się to również tych, którzy pod przykrywką Ewangelii podsuwają ludziom poglądy M.Lutra, J.Kalwina, J.Knoxa, J.Wesleya, R.Williamsa, J.Smitha, W. Millera, Ch.T.Russella, E.G.White, H.W. Armstronga i wielu, wielu innych. U każdego z nich, bowiem można wskazać coś, co wcale z Biblii nie wynika, a wręcz jest z Biblią sprzeczne.

Prawdziwa Ewangelizacja nie ma też nic wspólnego z tzw. Nową Reformacją
. W obrębie protestantyzmu istnieją dzisiaj co najmniej trzy duże ruchy, które twierdzą, że są częścią Nowej Reformacji. Ale wspólną ich cechą jest niestety odbieganie od tego co dokładnie mówi Biblia. Następstwem zaś tego jest zwrócenie się do ludzkiej filozofii. Taka tendencja oznacza w rezultacie odrzucenie fundamentalnej zasady Reformacji - czyli zasady Sola Scriptura. Nic dziwnego, że poglądy takich pseudo-reformatorów spotykają się z akceptacją kleru katolickiego, zwłaszcza tych, którzy dążą do całkowitego rozbicia protestantyzmu, a następnie do jego wchłonięcia poprzez ruch ekumeniczny, jeśli słowo " protestantyzm " w ogóle jeszcze coś dzisiaj oznacza. U podstaw tego dążenia jest ośmieszenie i skompromitowanie zasady Sola Scriptura, aby doprowadzić do jej odrzucenia u tych, którzy się jej jeszcze trzymają, bo dzięki temu kompromis z katolikami staje się łatwiejszy. Od tego zaś poprzez ekumeniczne porozumienie to tylko jeden krok do wzięcia pod swoje skrzydła wszystkich cór protestanckich, które w dobie Reformacji oddzieliły się od Rzymu. Dzisiaj niewiele pozostało grup niezależnych od Rzymu, a i te są inwigilowane przez jezuickich agentów. Infiltracja wszelkich środowisk niekatolickich - to ich specjalność. Rezultaty są widoczne dla uważnych obserwatorów.

Nie może istnieć prawdziwa Ewangelizacja bez poszanowania zasady Sola Scriptura, bo tylko ona stoi na straży wierności przekazu informacji pochodzących od Boga. Informacje pochodzące z ludzkich filozofii zniekształcają Słowo Boże. A tylko żywe Słowo Boże bez zniekształceń i zafałszowań ma moc oddziaływania na ludzi - Hebr. 4 : 12. I wtedy może sprawić błogosławione skutki.

______________________________________

http://biblia-odchwaszczona.webnode.com

Awatar użytkownika
tropiciel
Posty: 4957
Rejestracja: 11 kwie 2013, 17:39

Post autor: tropiciel »

Już apostoł Paweł w liście do 2 Koryntian 11 : 3 - 4 zwracał uwagę, że może być zwiastowany " inny Jezus " oraz " inna ewangelia ". Gdy doszło do odstępstwa widocznego zwłaszcza w IV wieku, kościół zaczął współpracować z państwem, a nauki chrześcijańskie zostały skażone i w rezultacie taka skażona Ewangelia zaczęła być narzucana całym narodom siłą i metodami nie mającymi nic wspólnego z duchem Chrystusowym. Po wielu wiekach, gdy metody inkwizycyjne i konkwistadorskie zrodziły bunt przeciw nim, zastąpiono je bardziej przebiegłymi metodami jezuickimi związanymi z tzw. inkulturacją i Nową Ewangelizacją mającymi na celu ekumeniczne zjednoczenie wszystkich religii pod zwierzchnictwem papieża.

Ale cóż ma wspólnego Prawdziwa Ewangelizacja opisana w Biblii z tzw. Nową Ewangelizacją związaną z t.zw. Chrystusem Eucharystycznym ?
Na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym 21 czerwca 2000 r. Jan Paweł II powiedział m.in. : " Eucharystia jest sakramentem "misyjnym" nie tylko dlatego, że wypływa z niego łaska misji, ale również ponieważ zawiera w sobie zasady i wieczne źródło zbawienia dla wszystkich. Celebrowanie ofiary eucharystycznej jest zatem najbardziej efektywnym czynem misjonarskim jaki wspólnota Kościoła może wykonywać w historii świata " . Zostało to opublikowane w L'Osservatore Romano, June 28, 2000. W dalszej części napisano : " Niechaj międzynarodowy kongres eucharystyczny za pośrednictwem Maryi, Matki Chrystusa złożonego za nas w ofierze, pomoże wierzącym uświadomić sobie ich misjonarską odpowiedzialność wynikającą z ich udziału w Eucharystii. " A więc papież wezwał kościół katolicki do misjonarskiej działalności skupionej na tzw. Eucharystii.

Czym jest t.zw Eucharystia ? Według teologii katolickiej jest najświętszym sakramentem ( łac. sacramentum ) czyli obrzędem religijnym będącym znakiem przekazania łaski Bożej. Według katechizmu kościoła katolickiego sakrament ten nazywa się Eucharystią, ponieważ jest dziękczynieniem składanym Bogu - ( od gr. eucharistein - Łk 22,19; 1 Kor 11, 24 oraz eulogein Mt 26, 26; Mk 14, 22 ), ponadto dlatego, że jest Wieczerzą Pańską, Pamiątką Męki i Zmartwychwstania Pana, komunią jednoczącą z Chrystusem przez co przyjmujący ją staje się z Nim jednym ciałem oraz Mszą św., ponieważ liturgia, w której dokonuje się misterium zbawienia, kończy się posłaniem wiernych (missio), aby pełnili wolę Bożą w codziennym życiu. Tak to ujmuje katechizm podpisany przez Jana Pawła II ( punkty 1328 - 1332 ).
W rozdziale IV. Liturgiczna celebracja Eucharystii. Msza w ciągu wieków - katechizm powołuje się na Justyna, męczennika z II wieku, który przekazał ok. 155 r. informację na temat jej celebracji. " W dniu zwanym dniem Słońca odbywa się w oznaczonym miejscu zebranie wszystkich nas, zarówno z miast jak i ze wsi. Czyta się wtedy pisma apostolskie lub prorockie, jak długo na to czas pozwala. Gdy lektor skończy, przewodniczący zabiera głos, upominając i zachęcając do naśladowania tych wzniosłych nauk. Następnie wszyscy powstajemy z miejsc i modlimy się za nas samych... oraz za wszystkich, w jakimkolwiek znajdują się miejscu, by otrzymali łaskę pełnienia w życiu dobrych uczynków i przestrzegania przykazań, a w końcu dostąpili zbawienia wiecznego. Po zakończeniu modlitw przekazujemy sobie nawzajem pocałunek pokoju. Z kolei bracia przynoszą przewodniczącemu chleb i kielich napełniony wodą zmieszaną z winem. Przewodniczący bierze je, wielbi Ojca wszechrzeczy przez imię Syna i Ducha Świętego oraz składa długie dziękczynienie ( po grecku: eucharistian ) za dary, jakich nam Bóg raczył udzielić. Modlitwy oraz dziękczynienie przewodniczącego kończy cały lud odpowiadając: Amen. Gdy przewodniczący zakończył dziękczynienie i cały lud odpowiedział, wtedy tak zwani u nas diakoni rozdzielają obecnym Eucharystię, czyli Chleb, oraz Wino z wodą, nad którymi odprawiano modlitwy dziękczynne, a nieobecnym zanoszą ją do domów. " - Justyn : Apologiae, 1, 65 ( katechizm , punkt 1345 ).

Celebracja liturgiczna Eucharystii jest więc nierozerwalnie związana z kultem niedzieli połączonym z kultem solarnym sprzecznym z Dekalogiem Bożym.Tak wówczas zaczęła się zachowywać się gmina chrześcijańska w Rzymie, co jednak wcale nie oznacza, że wszystkie gminy chrześcijańskie miały podobne zwyczaje.
Sama Eucharystia jest związana według teologii katolickiej z transsubstancjacją ( łac. transsubstantiatio ) czyli przeistoczeniem chleba ( a ściślej mówiąc hostii czyli okrągłego opłatka ) w rzeczywiste ciało Jezusa Chrystusa i wina w rzeczywistą krew jego. Teorię tę rozwinął mnich Radbertus Paschasius ( 800 - 865 ), spotykając się jeszcze wtedy ze sprzeciwem większości średniowiecznych teologów katolickich. Ale ta teoria została wprowadzone jako dogmat przez papieża Innocentego III na IV soborze laterańskim w 1215 r. . Później sobór trydencki 11 października 1551 r. orzekł prawdziwa, rzeczywistą i substancjalną ( łac. vere, realiter et substantialiter ) obecność całego Jezusa Chrystusa w t.zw. Najświętszym Sakramencie Eucharystii, w Kanonie 1 - " Jeżeli ktokolwiek zaprzeczy, że ciało ikrew razem zduszą iBóstwem naszego Pana Jezusa Chrystusa, awięc cały Chrystus są prawdziwe, rzeczywiste icieleśnie obecne wsakramencie Przenajświętszej Eucharystii ijeżeli twierdzi, że jest On tam tylko wsposób symboliczny — to niech będzie przeklęty ! "
W Kanonie 2 powiedziano - " Jeżeli ktokolwiek będzie twierdził, że materia chleba iwina pozostaje wsakramencie Przenajświętszej Eucharystii razem zciałem ikrwią naszego Pana Jezusa Chrystusa… — niech będzie przeklęty ! "
I również w Kanonie 4 napisane zostało - " Jeżeli ktokolwiek będzie twierdził, że Chrystus — jednorodzony Syn Boga nie powinien być czczony wświętym sakramencie Eucharystii ipublicznie uwielbiony ( w Latrii ), iże nie należy Mu oddawać czci wzewnętrznych, uroczystych procesjach zgodnie zchwalebnymi ipowszechnymi obrzędami izwyczajami Kościoła Świętego, iże uwielbiający Go są bałwochwalcami — niech będzie przeklęty ! "
Ostatni Sobór Watykański sankcjonował te ustalenia. Jan XXIII oświadczył : "Przyjmuję wcałej rozciągłości wszystko, co zostało postanowione iogłoszone na Soborze Trydenckim". W 1965 r. papież Paweł VI wystąpił z encykliką Mysterium fidei, w której bardzo mocno podkreślił tradycyjne, trydenckie rozumienie transsubstancjacji. Takie stanowisko istnieje do dziś.

Wypływa to z literalnego rozumienia słów Jezusa zanotowanych w Ewangelii Jana 6 : 55 - 56 : " Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. " Wcześniejszy werset 54 silnie motywował do takiego działania, gdyż życie wieczne zostało uzależnione od spożywania jego ciała i picia jego krwi. W dodatku Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy, gdy rozdawał apostołom chleb powiedział m.in.: " Bierzcie, jedzcie - to jest ciało moje. " - ( Mt. 26 : 26 ) oraz podając kielich z winem rzekł : " Pijcie z niego wszyscy, albowiem to jest krew moja Nowego Przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów " - ( Mt. 26 : 27 - 28 ).

Kler katolicki całkowicie jednak zignorował słowa Jezusa zanotowane w Ewangelii Jana 6 : 63 - " duch jest ożywiający. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i życiem. " Zignorował również słowa - " To wszystko mówił Jezus do ludu w podobieństwach, a bez podobieństwa nic do nich nie mówił. " - Mt. 13 : 34.

Skrajnie literalne rozumienie słów Jezusa spowodowało wypaczone rozumienie jego ofiary, która była jednorazowa i niepowtarzalna - Hebr. 9 : 24 - 28. Wbrew temu co napisał apostoł Paweł kler twierdzi, że Msza Św. jest bezkrwawym sakramentalnym powtórzeniem ofiary Chrystusa, a najważniejszym momentem - przeistoczenie ( transsubstancjacja ). Kościół przyjął, iż w Eucharystii dokonuje się rzeczywista przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, mimo iż ani wygląd, ani skład chemiczny chleba i wina nie ulegają zmianie. Co więcej według Tomasza zAkwinu: „ rzeczywista obecność Ciała iKrwi Chrystusa wEucharystii nie da się rozpoznać zmysłami ani rozumem, atylko wiarą ”. Należałoby dodać - ślepą wiarą nie popartą żadnym wersetem z Biblii, a wiec nie opartą na Słowie Bożym.

Kardynał Alphonsus Maria de' Liguori ( 1696 - 1787 ) ogłoszony w 1871 r. doktorem kościoła tak to wyjaśniał w podręczniku dla duchownych katolickich : "Dostojeństwo kapłana bierze się także stąd, że posiada on moc nad prawdziwym imistycznym ciałem Jezusa Chrystusa. W sprawie mocy, jaką kapłani sprawują nad prawdziwym ciałem Jezusa Chrystusa, naucza się, że gdy wygłoszą słowa konsekracji, Wcielone Słowo jest zobowiązane posłusznie przyjść do ich rąk wpostaci sakramentu... Sam Bóg posłuszny wypowiedzianym przez kapłanów słowom - HOC EST CORPUS MEUM ( To Jest Ciało Moje ) - zstępuje na ołtarz, przychodzi gdzie go zawołają, ilekroć go zawołają, oddając się wich ręce, choćby byli jego nieprzyjaciółmi. Gdy już przyjdzie, pozostaje całkowicie wich gestii; przesuwają Go zmiejsca na miejsce jak im się podoba, mogą też, jeśli sobie życzą, zamknąć Go wtabernakulum, zostawić na ołtarzu lub usunąć na zewnątrz kościoła, mogą też, jeśli tak postanowią, spożyć Jego ciało lub podać innym jako pokarm. "
Według nauczania teologów kościoła rzymskiego t.zw hostii ( opłatkowi ) należy się ten sam kult inabożeństwo (łac. latria), jaką otrzymuje sam Bóg. Parafianie okazują opłatkowi wtabernaculum cześć wierząc, że to sam Chrystus, żegnając się, gdy przechodzą obok kościoła czy wchodząc do jego wnętrza, atakże na widok hostii obnoszonej wprocesji np. wBoże Ciało.

Taki kult jest jednak bałwochwalstwem, gdyż Bóg zakazał oddawania czci komukolwiek iczemukolwiek poza Nim samym ( 2 Moj. 20 : 4 - 6 ). Chrystus nie mieszka wopłatku, ani wbudynkach, lecz poprzez swego ducha wsercach tych, którzy poddają swe życie posłusznie jego prowadzeniu ( 1 Kor. 6 : 19; Gal. 4 : 6; Mt.18 : 20 ). Apostoł Paweł powiedział, że "Bóg, który stworzył świat iwszystko na nim, On, będąc Panem nieba iziemi, nie mieszka wświątyniach zbudowanych ręką ludzką inie odbiera posługi zrąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował" - ( Dz.Ap. 17 : 24 - 25 ).

Gdy Jezus wziął wręce chleb iwino, mówiąc, że to Jego ciało ikrew, nie mógł mieć na myśli swego literalnego ciała ikrwi, jak twierdzi kościół rzymski, gdyż stał wówczas między uczniami cały iżywy, spożywając chleb i wino. Apostołowie nie mogliby spożyć niczego zkrwią, ponieważ Bóg zakazał spożywania krwi ( 5 Moj. 12 : 23; Dz.15 :29 ).
Nie chodziło ospożycie prawdziwego ciała ikrwi Jezusa, lecz osymbol, na który niekwaszony chleb oraz wino. Wtakim samym sensie, wjakim ciało Chrystusa nazwane jest wEwangeliach "chlebem", a krew "winem", Jezus nazwany jest też "drzwiami" ( Jana.10 : 7 ), "skałą" ( 1 Kor. 10 : 4 ) czy "krzewem winnym" ( Jana. 15 : 1 ), ajednak terminów tych nikt nie bierze dosłownie.
Apostołowie mieli rozumieć Wieczerzę Pańską jako pamiątkę śmierci Chrystusa, anie literalną ofiarę, gdyż sam Jezus powiedział : " czyńcie to na moją pamiątkę" ( Łk. 22 : 19 ). Chleb iwino reprezentowały jego ciało wydane za ludzi iprzelaną krew na odpuszczenie grzechów. Spożywanie chleba iwina ma przypominać onajwiększym dowodzie miłości Boga do ludzi wdziejach świata.

Natomiast dogmat o transsubstancjacji ( przemienieniu ), jest parodią ofiary Chrystusa i kpiną z Boga. Według tego dogmatu konieczne jest ciągłe ofiarowanie prawdziwego ciała ikrwi Chrystusa. Praktyka ta ma pogańskie korzenie i podważa, niepowtarzalną i w pełni wystarczającą ofiarę Jezusa Chrystusa, który "złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga" - ( Hbr. 10 : 12 ).
Tak więc t.zw. katolicka Nowa Ewangelizacja związana z t.zw. Chrystusem Eucharystycznym, to stara odmienna od apostolskiej ewangelizacja nie mająca nic wspólnego z duchem Chrystusowym.

Ale oprócz tej formy ewangelizacji spotykane są jeszcze inne formy. Np. mormonizm bluźnierczo naucza, że Jezus jest to Jehowa, a On ma nad sobą Boga Ojca. Tym samym z ich bluźnierczej teologii wynika, że ukrzyżowany został jedyny prawdziwy Bóg, bo Biblia określa, że JEHOWAH jest jedynym prawdziwym Bogiem - Iz. 44 : 6; Mr. 12 : 29 - 32; Jana 17 : 1, 3.

Jezus nigdy się nie porwał na to, by zrównać się z Bogiem. Zrównując wiec Jezusa z Bogiem parodiuje się całą jego misję nacechowaną pokorą, uniżeniem i poświeceniem dla ludzi.Taki więc sposób ewangelizowania, gdzie miesza się nauki Chrystusa z okulstystycznymi mormońskimi ceremoniałami jest całkowicie fałszywy.

Jezus to nie JEHOWAH - 1 Kor. 15 : 24 - 28; Ap. 19 : 1 - 7. Również nic nie wskazuje na to, aby Jezus był archaniołem Michałem. Taki pogląd, że Mesjasz preegzystował w niebie jako archanioł Michał przed swoimi narodzinami na ziemi był kompletnie nieznany Hebrajczykom i nie ma śladu takiego poglądu z Pismach Hebrajskich. Pierwsi chrześcijanie wywodzący się ze środowiska żydowskiego nie różnili się pod tym względem od reszty swoich rodaków. Również takiego poglądu nie spotyka się u żadnych pisarzy wczesno-chrześcijanskich.
Jaką więc jest ewangelizacja i jaki Jezus jest zwiastowany przez tych wszystkich, którzy wyprowadzają wnioski, których nie ma w Słowie Bożym ? Apostołowie świadczyli wielokrotnie, że Jezus jest człowiekiem - 1 Tym. 2 : 5; 1 Kor. 15 : 45. Stał się Synem Bożym w momencie swych narodzin na ziemi, a nie przed swoimi narodzinami - Łuk. 1 : 35. Jego genezis nigdzie nie sięga poza sferę ziemską o czym świadczy jego rodowód - Łuk. 3 : 23 - 38. Przyjdzie po raz wtóry jako Syn Człowieczy - Mt. 24 : 30; Mr. 13 : 26; Łuk. 21 : 27.

Dlatego do wszystkich pragnących głosić innego Chrystusa niż ten, którego głosili apostołowie kierowane jest ostrzeżenie zapisane przez apostoła Pawła w liście do Galacjan 1 : 9 - " Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty ! "

_______________________________________

Awatar użytkownika
Listek
Posty: 7838
Rejestracja: 31 mar 2013, 21:25
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Listek »

1Kor 6:17 bpd


"Kto zaś jest złączony z Panem, jest (z Nim) jednym duchem."


W PŚ chodzi o duchową jedność a nie o cielesną.


"To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem."
Jan 6:63

Przy studiowaniu PŚ przychodzi mi często taka myśl,że Bóg wybiera ludzi,którzy dobrowolnie ,z miłości pragną być Mu posłuszni.

Bóg nikogo nie przymusza do niczego ,a raczej proponuje : Wybierz życie.

Chrystusowy ,nowy człowiek, z miłości do Boga i bliźniego wypełnia wszystkie Boże przykazania z serca ,na którym ma wypisane doskonałe i święte Prawo Boże.

"Wiemy bowiem, że Prawo jest duchowe, ja zaś jestem cielesny, zaprzedany jako niewolnik grzechowi." Rz 7:14 bpd

Dzięki Bogu za Jezusa Zbawiciela od niewoli grzechu i dawcę życia wiecznego.

P 3:4 bw "lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem."

Pozdrawiam
Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Tora Twoja jest prawdą Ps.119,142
"I będzie ci jako znak na ręce twojej i jako przypomnienie między oczyma twoimi, aby prawo Boga było zawsze w ustach twoich." Wj 13:9

Awatar użytkownika
tropiciel
Posty: 4957
Rejestracja: 11 kwie 2013, 17:39

Post autor: tropiciel »

Listek

W takim razie warto się zastanowić, czy w dzisiejszych czasach jest realizowana Ewangelizacja w taki sposób jak to robili pierwsi chrześcijanie nie tylko jeśli chodzi o sposób i formę głoszenia Słowa Bożego, ale również i przede wszystkim jeśli chodzi o treść niesionego do ludzi przesłania ?

_______________________________________

http://biblia-odchwaszczona.webnode.com

Awatar użytkownika
Listek
Posty: 7838
Rejestracja: 31 mar 2013, 21:25
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Listek »

"Ja wiem, że po moim odejściu wejdą do was wilki drapieżne, które nie będą oszczędzać stada;" Dz 20:29 bpd- pisał apostoł.



Należy mieć nadzieję,że Bóg Jehovah ma swoje stadko, które dobrą nowinę o Chrystusie Jezusie rozgłasza jak należy.


"Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia — i niewielu jest tych, którzy ją znajdują."
Mt 7:14 bpd



głosimy wam dobrą nowinę, tą obietnicę względem przodków, która się dokonała; ponieważ nam, ich dzieciom, Bóg ją wypełnił poprzez wskrzeszenie Jezusa."
Dz 13:32 nbg-pl

głosimy wam dobrą nowinę, abyście odwrócili się od tych marnych rzeczy do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest," Dz 14:15 bpd

Dz 2:38 bw "A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego."




Pozdrawiam
Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Tora Twoja jest prawdą Ps.119,142
"I będzie ci jako znak na ręce twojej i jako przypomnienie między oczyma twoimi, aby prawo Boga było zawsze w ustach twoich." Wj 13:9

Awatar użytkownika
radek
Posty: 4139
Rejestracja: 03 sty 2013, 13:19
Lokalizacja: Choszczno
Kontakt:

Post autor: radek »

Dodam swoje dwa grosze. Wg mnie klucz do wyciągnięcia zysku z czytania PŚ i zysku z docierających do nas wszelkich słów znajduje się we fragmencie:

Mar 4:24-25 bt "(24) I mówił im: Baczcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. (25) Bo kto ma, temu będzie dodane; a kto nie ma, pozbawią go nawet tego, co ma."

Muszę bowiem jako jednostka traktować każde docierające do mnie słowo tak, jakby wypowiadał je Bóg i interpretować je w jak najszerszym pożytecznym kontekście jako element Bożego planu względem mojej osoby:

Mt 25:40 bt "A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili."

Ciśnie się na usta jeszcze wiele cytatów, ale powyższe wystarczą aby opisać bieżącą myśl ;-)
‭‭Ewangelia według św. Jana 3:21 BW1975‬‬
[21] Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego są dokonane w Bogu.

Awatar użytkownika
tropiciel
Posty: 4957
Rejestracja: 11 kwie 2013, 17:39

Post autor: tropiciel »

radek

Słusznie mówisz. Temat dotyczący Ewangelizacji jest bardzo ważny. Każdy kto się uważa za chrześcijanina powinien głosić pozostałym ludziom o zbliżającym się powrocie Jezusa Chrystusa - Wielkiego Króla i nadejściu Królestwa Bożego, które z każdym dnie jest coraz bliższe.

________________________________________

http://biblia-odchwaszczona.webnode.com ... -fałszywa/

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

tropiciel pisze:radek

Słusznie mówisz. Temat dotyczący Ewangelizacji jest bardzo ważny. Każdy kto się uważa za chrześcijanina powinien głosić pozostałym ludziom o zbliżającym się powrocie Jezusa Chrystusa - Wielkiego Króla i nadejściu Królestwa Bożego, które z każdym dnie jest coraz bliższe.
też słusznie mówisz
W KRK jest wiele wspólnot mających w swoim zakresie działania ewangelizację
u nas odbywa się to na zasadzie głoszenia kerygmatu - takie głoszenie jest najprostsze z możliwych, ale ma w sobie zadziwiającą moc - przemieniania ludzi.
Obserwuję to od jakiegoś roku. A dla tych co nie wiedzą czym jest kerygmat polecam ten tekst:
Krótko o kerygmacie

Myślę, że trzeba zacząć od wyjaśnienia tego, co znajduje się w adresie tej strony, czyli od tego, co znaczy słowo kerygmat. Jak można się zorientować z powitania to słowo pochodzi od greckich kerygma, keryssein i oznacza głoszenie, przepowiadanie. W Nowym Testamencie tym terminem określano przepowiadanie Jezusa o nadchodzącym królestwie Bożym, a także głoszenie Jego uczniów o zbawieniu, jakiego Bóg dokonał w Jezusie i o jego dostępności dla każdego, kto uwierzy, bez warunków wstępnych tzn. bez uprzednich zasług (dzisiaj najczęściej to orędzie określa się jako kerygmat). Zbawienie bowiem pochodzi od Boga i nie jest dziełem człowieka tylko darmowej, niezasłużonej łaski ofiarowanej grzesznikom. Kerygmat jest ogłoszeniem tej prawdy i przekonywaniem o jej ciągłej aktualności.

Nazywany jest pierwszym głoszeniem. Od niego zaczynali uczniowie, kiedy szli do ludzi, którzy nie znali Jezusa, albo nie wierzyli, że jest On Mesjaszem. Kerygmat rodzi bowiem wiarę. W czasie jego głoszenia wylewa się ona na słuchaczy. Pod jego wpływem niewierzący stają się wierzącymi, zamknięci na Jezusa otwierają się na Niego i uznają za swojego Pana. Z tego też powodu jest on najlepszym przepowiadaniem misyjnym. Dopiero po kerygmacie można uczyć o zasadach i prawdach wiary, bo on przynosząc łaskę wiary robi miejsce w człowieku na słuchanie i przyjmowanie całego chrześcijaństwa.

Z tego też powodu można kerygmat nazywać początkiem. Jest on bowiem początkiem relacji człowieka i Boga. Dzisiaj kerygmat jest głoszony w krajach od dawna chrześcijańskich i do ludzi, którzy są ochrzczeni i od dzieciństwa chodzą do kościoła. Mimo tego (pod wpływem słuchania kerygmatu) dzieje się w nich coś takiego samego, co wśród tych, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie. Dla nich kerygmat nie jest pierwszym głoszeniem, ponieważ wielokrotnie słyszeli już różnego rodzaju przepowiadanie czy katechezy. Nie rodzi w nich też wiary, bo otrzymali ją już w sakramencie chrztu. Kerygmat ich wiarę ożywia. Sprawia, że chrześcijaństwo przestaje być jedynie spełnianiem wyuczonych zasad i praktyk, a zaczyna być kontaktem z Bogiem. Kontaktem, w którym najważniejszą rolę odgrywa miłość Boga większa od moich grzechów i ona - a nie powinność - staje się motywacją do życia.

Kerygmat jest ogłoszeniem zbawienia dokonanego przez Boga w Jezusie. To najważniejsza cecha orędzia kerygmatycznego. W najprostszej formie przedstawił go św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian:

Chrystus umarł - zgodnie z Pismem - za nasze grzechy, został pogrzebany, zmartwychwstał trzeciego dnia zgodnie z Pismem, i ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu. (15, 3b-5)

Kerygmatyczny charakter mają też mowy apostolskie zawarte w Dziejach Apostolskich: począwszy od mowy św. Piotra po zesłaniu Ducha Świętego (2, 14-36) po mowy św. Pawła. Wszystkie podkreślają to, że każdy z nas zgrzeszył, co powoduje, że pogrążamy się w śmierci; miłość Boga jest większa od naszego grzechu, czego świadectwem jest wskrzeszenie z martwych Jezusa oraz to, że jeżeli przyjmiemy Jezusa za swojego Pana i zaufamy Mu to będziemy zbawieni, bo śmierć nie ma już nad nami władzy. W centrum kerygmatu stoi Jezus, Jego śmierć i zmartwychwstanie. To w tych wydarzeniach Bóg objawił swój zbawczy zamiar wobec człowieka i okazał swoją moc. Ich ogłoszenie powoduje, że w słuchaczach budzi się radość z tego, co słyszą, taka, jakiej wcześniej nie doświadczali.

Kerygmat domaga się nawrócenia. Serca tych, którzy nie znają Jezusa porusza, aby przyjęli Go za Pana życia i świata. Natomiast serca tych, którzy Go znają (są ochrzczeni, chodzą do kościoła, przyjmują sakramenty) porusza, aby zaufali Jego miłości, że jest ona za darmo i nie chce w zamian ich pobożnych uczynków, ale jedynie ich miłości, chce być kochana. Jedno i drugie powoduje nawrócenie czyli zmianę myślenia, spojrzenia na siebie i na innych. Kerygmat wprowadza w nowy świat, a raczej pozwala na nowo zobaczyć Boga, a wraz z tym inaczej spojrzeć na świat, swoje miejsce w nim i życie. Radość, którą wzbudza w sercu daje siłę, aby iść za tym, co się odkrywa jako nowe.

Czym więc ostatecznie - można by powiedzieć - jest kerygmat? Jest przepowiadaniem o miłości Boga do człowieka, albowiem:

W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał swojego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. (1 J 4, 10)

To słowa św. Jana jednego ze świadków wydarzeń, które zrodziły kerygmat: życia i zmartwychwstania Jezusa.
http://www.kerygmat.pl/archiwum/wersja_1/Kerygmat.html
to nie są jakieś puste słowa ja mogę zaświadczyć, że rok temu na własnej osobie doznałem niezwykłej mocy głoszenia kerygmatu - prawdziwej i nowotestamentowej ewangelizacji
Ostatnio zmieniony 02 lut 2015, 20:33 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

Listek pisze:
Dezerter pisze:u nas odbywa się to na zasadzie głoszenia kerygmatu - takie głoszenie jest najprostsze z możliwych, ale ma w sobie zadziwiającą moc - nieprzemieniania ludzi.
I to się zgadza.

Jan Chrzciciel?

Pozdrawiam
też :-D - była kiedyś u nas wspólnota Jan Chrzciciel - widać było u nich żarliwą wiarę, ale bliżej ich nie poznałem
ale nie tylko
inne wspólnoty to :
Odnowa w Duchu Św
Wspólnoty organizujące Kurs Alfa
Wspólnoty związane z "Nową Ewangelizacją"
Wspólnota Miłosierdzia (Antonello Cadedu)
- te znam i za te mogę jakoś tam palcem (nie głową zaświadczyć ;-) )
Głowa mogę zaświadczyć za dwie wspólnoty Jerozolima z Poznania i Dom Zwycięstwa z Torunia - jeśli ktoś potrzebuje duchowej pomocy, to do nich może iść "jak w dym"
jest jeszcze godna zaufania moja roczna wspólnota - jest nas już prawie 20 osób - ale ze względu na szanowanie mojej prywatności i anonimowości w internecie - nie podam jej nazwy - na priw - jak najbardziej - jeśli ktoś chciałby odwiedzić i zobaczyć jak to u nas wygląda zapraszam :-D
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

Awatar użytkownika
tropiciel
Posty: 4957
Rejestracja: 11 kwie 2013, 17:39

Post autor: tropiciel »

Użytkownik Dezerter jak widać jakoś nie może opuścić komentowania moich artykułów ! Tym samym zmusza mnie do zajęcia stanowiska względem tego co wypisuje :
W KRK jest wiele wspólnot mających w swoim zakresie działania ewangelizację
u nas odbywa się to na zasadzie głoszenia kerygmatu - takie głoszenie jest najprostsze z możliwych, ale ma w sobie zadziwiającą moc - przemieniania ludzi.
W kościele katolickim nie ma ŻADNEJ Ewangelizacji Chrystusowej ! jest to wyłącznie propagowanie kerygmatu papieskiej doktryny sprzecznej ze Słowem Bożym.

Typowe dla katolicyzmu mieszanie nauk Biblijnych z doktrynami teologicznymi i pogaństwem NIE MA NIC WSPÓLNEGO z nauką Chrystusa !!!

Taka pseudo-ewangelizacja powoduje straty a nie pożytek, ponadto wprowadza w błąd ludzi, którym się wydaje, że są chrześcijanami, podczas gdy są na wpół-poganami.

________________________________________

http://biblia-odchwaszczona.webnode.com

Awatar użytkownika
Anowi
Posty: 10038
Rejestracja: 02 wrz 2007, 14:28
Lokalizacja: Bóg wie

Post autor: Anowi »

tropiciel pisze:Taka pseudo-ewangelizacja powoduje straty a nie pożytek, ponadto wprowadza w błąd ludzi, którym się wydaje, że są chrześcijanami, podczas gdy są na wpół-poganami.
letni?
nie jest bogaty ten, kto posiada wiele,
tylko ten, kto niewiele potrzebuje.

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

Anowi pisze:
tropiciel pisze:Taka pseudo-ewangelizacja powoduje straty a nie pożytek, ponadto wprowadza w błąd ludzi, którym się wydaje, że są chrześcijanami, podczas gdy są na wpół-poganami.
letni?
nie pytaj tropiciela (, którego i tak kocham niezmiennie) - idź sama na spotkanie takiej wspólnot, a przekonasz się czy są letni - ja jestem spokojny o twoją ocenę
zapraszam wszystkich - "przyjdź i zobacz"
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

sio
Posty: 582
Rejestracja: 31 mar 2010, 11:17
Lokalizacja: Podhale
Kontakt:

Post autor: sio »

tropiciel pisze:W kościele katolickim nie ma ŻADNEJ Ewangelizacji Chrystusowej ! jest to wyłącznie propagowanie kerygmatu papieskiej doktryny sprzecznej ze Słowem Bożym.

Typowe dla katolicyzmu mieszanie nauk Biblijnych z doktrynami teologicznymi i pogaństwem NIE MA NIC WSPÓLNEGO z nauką Chrystusa !!!

Taka pseudo-ewangelizacja powoduje straty a nie pożytek, ponadto wprowadza w błąd ludzi, którym się wydaje, że są chrześcijanami, podczas gdy są na wpół-poganami.
....właśnie się często zastanawiam nad tym co powiedziałeś,czy nie przesadzasz? nie przesadzamy ?
Może tam nie ma wiele nauki Jezusa ale czy to jest najważniejsze ?
jest Bóg i Syn,miłość,modlitwa, pokora , społeczność, zaangażowanie, moc, siła itp
Biblia i jej nauki są dostępne każdemu dopiero od 100 lat

,,Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący...,,
,,Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadł wszelką wiedzę, i wiarę miał tak wielką, iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał – byłbym niczym...,,


,,Po części bowiem tylko poznajemy ..,,

Awatar użytkownika
Listek
Posty: 7838
Rejestracja: 31 mar 2013, 21:25
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Listek »

sio pisze: zaangażowanie, moc, siła
Jeżeli serca modlących się, daleko są od nauki Ojca niebieskiego,to wszelkie uwielbienia Jezusa to jedynie transe hipnotyczne i przeżycia emocjonalne.


Prz 28:9 bt "Kto ucho odwraca, by Prawa nie słuchać, tego nawet modlitwa jest wstrętna."

(9) U tego, kto odwraca ucho, aby nie słyszeć nauki, nawet modlitwa jest ohydą. BW

Trzeba na co dzień żyć słowem Bożym i z serca wypełniać przykazania Boga. Dopomaga w tym duch Boży ,dany nowo narodzonym z Boga.

Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je.
-mówi Bóg przez proroka.
Pozdrawiam
Twa sprawiedliwość to wieczna sprawiedliwość, a Tora Twoja jest prawdą Ps.119,142
"I będzie ci jako znak na ręce twojej i jako przypomnienie między oczyma twoimi, aby prawo Boga było zawsze w ustach twoich." Wj 13:9

Awatar użytkownika
tropiciel
Posty: 4957
Rejestracja: 11 kwie 2013, 17:39

Post autor: tropiciel »

Listek
Jeżeli serca modlących się, daleko są od nauki Ojca niebieskiego,to wszelkie uwielbienia Jezusa to jedynie transe hipnotyczne i przeżycia emocjonalne.
Tak jest w istocie. Niestety wiele różnych kościołów i wspólnot euforię, entuzjazm albo uleganie masowej psychozie mylą z działaniem świętego ducha Bożego, który NIGDY nie spocznie na tych, którzy są nieczyści.

Stąd następująca zachęta apostoła Pawła w 2 liscie do Koryntian 6 : 14 - 18


" Nie wprzęgajcie się nierówno w jarzmo z niewierzącymi. Bo cóż wspólnego ma Prawość z bezprawiem ? Albo jakaż jest wspólnota światła z ciemnością ? Ponadto jakaż jest zgoda między Chrystusem a Belialem ? Albo jakiż dział ma wierny z niewierzącym ? I jakąż ugodę ma świątynia Boża z bożkami ? My bowiem jesteśmy świątynią Boga żywego, jak to Bóg powiedział: " Będę wśród nich Przebywał i się przechadzał, i ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem". ", Dlatego wyjdźcie spośród nich i się oddzielcie - mówi Jehowah - i przestańcie dotykać tego, co nieczyste"; ",a ja was przyjmę'". " , I ja będę dla was ojcem, a wy będziecie dla mnie synami i córkami' - mówi Jehowah Wszechmocny " Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata, Watchtower Bible and Tract Society, 1999

" Exist not, being unequally yoked with unbelievers. For what fellowship hath righteousness and unrighteousness, or what communion hath light with darkness. Or what concord hath him of Christ with Belial, or what part hath him after a believer, with an unbeliever. Or what agreement hath a temple of God with idols. For we a temple of a living God are. As the God said, assuredly I will dwell with them, and walk, and a God I will be of them, and a people they shall be of me, wherefore come out from among them, and be separate, Jehovah says, and touch not an unclean thing, and I will receive you, and I will exist to you, as a father and ye shall exist to me, as sons and daughters, Jehovah, Almighty says. " - A literal Translation of the New Testament of our Lord and Saviour Jesus Christ on definite rules of translation from the text of the Vatican Manuscript by Herman Heinfetter, London 1863

Uwaga : w NW wydaniu angielskim i podobnie w przekładzie Hermana Henfettera w 2 Kor. 6 : 14 użyto słowa unbelievers, który ma dwa znaczenia : niewierzący ( ateiści ) oraz niewierni. W tekście greckim użyto słowa ἀπίστοι, które w tym wypadku ze względu na kontekst należy tłumaczyć jako niewierni - co potwierdzają wersety takie np. jak Łuk 12: 46 oraz Tyt. 1 : 15. Prawdziwi chrześcijanie mieli się wystrzegać wprzęgnięcia w jarzmo z niewiernymi.
_______________________________________

http://biblia-odchwaszczona.webnode.com

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie o Biblii”