efroni pisze:.Cyprian. pisze:efroni pisze:Która odmianę falsyfikacjonizmu nam tu zaprezentowałeś ; dogmatyczną ? naiwną ? wyrafinowaną ?
No, najlepiej to wyśmiać. Bardzo to dziwne, że potrafisz wyśmiewać, a najwięcej tu na forum piszesz o 'ego'.
Falsyfikacjonizm jest to zbiór procedur metodologicznych, które, w opinii autorów tego stanowiska, chcący się przyczynić do rozwoju wiedzy naukowej badacz musi stosować.
(....) Falsyfikacjonizm występuje w trzech odmianach: dogmatycznej, naiwnej i wyrafinowanej. (Wikipedia)
Tu się nie zrozumieliśmy. Skorzystałeś z pojęcia
krytyczny racjonalizm, gdzie pod hasłem falsyfikacjonizm taka definicja rzeczywiście występuje. Przepraszam za uniesienie się i przypisanie próby wyśmiania.
Mówiąc, że kreacjoniści "
falsyfikują skutecznie stosowane przez ewolucyjną naukę radiometryczne metody datowania" miałem na myśli - wprost - że poddają je sprawdzaniu i w wyniku tego mogą wywnioskować, że są błędne.
efroni pisze:
.Cyprian. pisze:efroni pisze: Nie jestem na tym forum dla wymiany zdań , ani dla zgadzania się czy niezgadzania się z innymi ,
ale dlatego, że szukam odpowiedzi na wiadome pytania /i w tym się różnimy/
Jak to łatwo Ci określić, w czym to się z Tobą różnię, że nie szukam odpowiedzi, tylko Ty szukasz. A moją jedyną 'winą' jest to, że się z Tobą nie zgadzam - ergo - nie szukam.
Tropiciel tu zapodał filmy - obejrzyj pierwszy, to się dowiesz się, co kreacjoniści mówią o metodach datowania. Jeśli rzeczywiście szukasz - to obejrzysz.
.Cyprian. pisze:efroni pisze:Mnie to nie interesuje . Nie po to tu jestem i nie dlatego piszę .
Poszukuję odpowiedzi na wiadome pytania i jak sięgam pamięcią wstecz to /teraz/ jasno widzę że tylko judaizm
podchodzi do tematu b. poważnie i stara się udzielać / na te pytania/ poważnych , wyważonych odpowiedzi .
Ich nauka biblijna tym żyje i dlatego judaizm jest żywą /nie skostniałą/ nauką , która się rozwija , rośnie / wraz z rozwojem nauk tego świata/
---------------------------
Prawdziwie poszukuję odpowiedzi a to sprawia, że mój umysł jest otwarty na każdą podpowiedź ; i od ŚJ
/np. bardzo sobie cenię to co pisze EMET na temat znaczenia słów [hebrajskich czy greckich] w Słowie Bożym /
i od katolików /Paszko np. czy ksiądz prof.M.Heller/ i od protestantów .
W podobnym tonie napisałem i ja ->
http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.p ... 123#431123
Do mnie piszesz tak :
Nie lekceważę, ale to nie znaczy, że będę przyjmował zdanie innych, pomimo, że się z nim nie zgadzam.
( ...)
... czy nie wolno mi przedstawiać swojego zdania?
A do ZAMOSA ( w podanym przez Ciebie linku) piszesz tak :
W to właśnie najbardziej nie wierzę, ze wszystkich tych tez, które głosisz, Zamosie.
Powiem Ci tak. Jest tu wielu ludzi z różnych organizacji religijnych, z których to naukami się nie zgadzam.
Ale, wielokrotnie ludzie Ci, z którymi przecież nie zgadzam w wielu kluczowych kwestiach potrafili napisać coś takiego, co mnie mocno potrafiło zbudować.
Czy to Katolicy, czy BPŚ, czy ŚJ.
Gdy Ciebie się czyta, wrażenie jest takie, że nie ma nic prawdziwego. Nic, dosłownie nic.
Jakby ktoś z wielką depresją wszedł na to forum i chciał się jakoś "uwolnić" od swojego złego samopoczucia, a trafiłby na Twoje posty, to ... by mu się tylko pogorszyło.
Po prostu Deprecha Kliniczna murowana.
Z tych wypowiedzi i z wcześniejszych Twoich wypowiedzi jasno wynika, że masz /wyrobione /
swoje zdanie na tematy biblijno-religijne
i nikt nie jest w stanie odwieźć Cię od tego zdania . Czy nie dlatego napisałeś : Pozostańmy przy
swoich zdaniach ?
Podobnie i ja mam /wyrobione/swoje zdanie na sprawy polityczne , i nikt nie jest w stanie odwieźć mnie od tego zdania ,
nikt i nic nie jest w stanie wpłynąć na mnie bym w sprawach politycznych zmienił zdanie .
Natomiast jeżeli chodzi o sprawy wiary , Boga, Biblii, to tu jest inaczej .
Jestem pewny, że po to Bóg dał nam rozum i wolną wolę byśmy (poszukiwali) dążyli do prawdy .
Do prawdy o Bogu , do prawdy biblijnej , do prawdy o drodze do zbawienia , do prawdy o swoim człowieczeństwie , do prawdy o swoich początkach .
"Mieć swoje zdanie" na sprawy biblijne to mieć monopol na prawdę biblijną .
Tu każdy jest przekonany co do swoich racji i nikt i nic nie jest w stanie, nikogo, odwieźć i od swoich racji i wpłynąć, by zmienił zdanie na sprawy biblijno-religijne .
W dążeniu do prawdy nie ma miejsca ani na dogmaty ani na "prawdy wiary" przed wiekami ustalone .... i na wieki wieków ustalone .
Dążący do prawdy nie boi się trudnych pytań , trudnych zagadnień , trudnych wyzwań .
Sam stawia pytania (te trudne też) i
sam poszukuje na nie odpowiedzi (
sam , bo nakłania go do tego jego /naturalna/egoistyczna natura).
A co zdobędzie
sam, to to jest jego i nikt i nic nie jest w stanie mu tego zabrać , ani Anioł z Nieba , ani człowiek , ani ktokolwiek inny .
I dlatego napisałem, że tu się różnimy .
Tak. Tu się różnimy. Rzeczą podstawową jest to, co na tym forum od dawna jest podkreślane. Czy uważa się
Biblię za natchnioną przez Boga, czy nie.
W grupie osób, które uznają Biblię za natchnioną są oczywiście, jak to widać, wielkie różnice, ale te dotyczą już
interpretacji. Z uwagi na to, że "
cząstkowa nasza wiedza, cząstkowe poznanie" - interpretacje mają drugorzędne znaczenie. Nie tak, że w ogóle nie mają znaczenia, ale nie są najważniejsze.
Przykładowo, są kreacjoniści, którzy wierzą, że dni opisane w Genesis są literalne oraz tacy, którzy uważają, że jeden dzień biblijny mógł trwać
7000 lat (dotyczy to BPŚ). Jedni i drudzy wierzą jednak w Stwarzanie, nie wierzą w ewolucję i przede wszystkim uważają Biblię za natchnioną i że mamy ją taką, jaką mieliśmy mieć.
I to jest podstawa, fundament.
Teraz trochę szczegółowiej na kwestie, które podniosłeś:
efroni pisze:
Podobnie i ja mam /wyrobione/swoje zdanie na sprawy polityczne , i nikt nie jest w stanie odwieźć mnie od tego zdania ,
nikt i nic nie jest w stanie wpłynąć na mnie bym w sprawach politycznych zmienił zdanie .
Natomiast jeżeli chodzi o sprawy wiary , Boga, Biblii, to tu jest inaczej .
Jestem pewny, że po to Bóg dał nam rozum i wolną wolę byśmy (poszukiwali) dążyli do prawdy .
U mnie jest zupełnie odwrotnie.
Nie mam wyrobionego zdania na tematy polityczne, gdyż coraz to nowe fakty wychodzą na światło dzienne. A jak np. przeczytałem tekst mówiący o relacji Piłsudski-Witos, to w ogóle mi szczęka opadła. Ponadto wydaje mi się, że historia jest najbardziej zakłamaną nauką - nie jako nauką zakłamaną samą w sobie - tylko przez ludzi. Jak się okazuje, każdy naród ma swoją własną historię i kontestuje tę, wyznawaną przez inny naród. W dodatku każdy naród próbuje siebie wybielić.
Gdzieś przeczytałem, ale teraz nie wiem gdzie, że jakiś faraon "powypisywał" hieroglifami opowieść, że wygrał jakąś bitwę, a w rzeczywistości ją przegrał - co wiadomo z innych - kilku niezależnych od siebie źródeł.
Na drugim biegunie jest przykład z Biblii, na kartach której naród Izraelski nie był wybielany, tylko wszystkie jego grzechy były opisane.
Dążyć do prawdy możemy odnośnie spraw materialnych, jakimi to prawami rządzi się materia. Biblia, dla wierzących w natchnienie jej słów jest już kompletna. Prawda została nam objawiona. Jej nie trzeba szukać w sensie poznawczym, tylko przyjąć. Owszem samo poznanie miało wzrastać i wzrasta.
efroni pisze:
W dążeniu do prawdy nie ma miejsca ani na dogmaty ani na "prawdy wiary" przed wiekami ustalone .... i na wieki wieków ustalone .
Dążący do prawdy nie boi się trudnych pytań , trudnych zagadnień , trudnych wyzwań .
Bez fundamentu ten dążący nic nie zrobi. Nawet w nauce są fundamenty - postulaty.
efroni pisze:
"Mieć swoje zdanie" na sprawy biblijne to mieć monopol na prawdę biblijną .
Czy masz więc monopol na prawdę polityczną, bo przecież masz określone zdanie, którego nie zmienisz, jak mówisz. Każdy do czegoś jest przekonany, do czegoś w czym go utwierdza sumienie i serce. Ale jeśli jego poznanie wzrasta, nie zamknie się w swoim "monopolu". Nie będzie też jednak, jak chorągiewka na wietrze, ale tylko pod warunkiem, że będzie mocno osadzony na fundamencie. Mogą przyjść wichury, powodzie, a on - choć może osłabiony - będzie stał i z czasem się wzmocni.
efroni pisze:
Sam stawia pytania (te trudne też) i sam poszukuje na nie odpowiedzi ( sam , bo nakłania go do tego jego /naturalna/egoistyczna natura).
A co zdobędzie sam, to to jest jego i nikt i nic nie jest w stanie mu tego zabrać , ani Anioł z Nieba , ani człowiek , ani ktokolwiek inny .
I dlatego napisałem, że tu się różnimy .
Dobrze, ale jest ryzyko. Od tego "sam", blisko jest do "ja", a stąd prosta droga do "ego", o którym słusznie, moim zdaniem piszesz.
Zgadzam się, że różnimy się, i to bardzo.
Nie wiadomo, czy tego nie da się zabrać. Ale pomijając to; zbytnie pragnienie poszukiwania odpowiedzi też może stać się żądzą, a żądze są niebezpieczne.
efroni pisze:
To że sam stawia pytania , sam poszukuje odpowiedzi , sam je zdobywa
nie oznacza, że jest jednoosobową organizacją czy , jednoosobowym guru religijno-wyznaniowym - zadufanym w sobie do granic możliwości, nożycowatym bystrzachą
Na tym forum Was, którzy nie uważacie Biblii za natchnioną, bądź nie wszystkie słowa w Biblii uważacie za natchnione, jest trochę. I jak można przytykać chrześcijaństwu, że ma tyle odłamów - to w Waszej grupie każda osoba jest tym swoistym odłamem. I nie utworzycie społeczności, bo każdy
sam będzie wiedział najlepiej. A przecież społeczność jest ważna.
Ta dyskusja jeszcze bardziej mnie umacnia w tym, że najważniejsza jest wiara. Nie żadne szukanie, czy odkrywanie. Tylko przyjęcie tego, co objawione ze świadomością tego, że poznanie ciągle wzrasta.