To słowo oznacza też jak nawet sam piszesz również uniżenie się człowieka pokornego. Oczywiście Maryja będąc brzemienną zostałaby narażona na zniesławienie gdyby Józef ją oddalił. Ale tego jak wiemy nie zrobił. Oczywiście same podejrzenia ze strony Józefa były dla Maryi w pewnym sensie poniżające.Paszko pisze:A poniżenie ma związek ze zniesławieniem, o którym mowa w Mt 1,19.Albertus pisze:Paszko:
Uniżenie ma związek pokorą a Bóg daje łaskę pokornym.
Greckie słowo τᾰπείνωσις można rozumieć dwojako; np. u Platona ma ono wydźwięk negatywny: "upokorzenie, poniżenie, porażka"
http://perseus.uchicago.edu/cgi-bin/phi ... dleLiddell
Nie ma to jednak żadnego związku z rzekomym panderą i nie widać tego związku w tych wersetach.
Cały ten wywód jest bez znaczenia ponieważ z omawianego wersetu:Albertus napisał/a:
Brak wymienienia Józefa oznacza że w tym czasie już nie żył. Mowa tutaj o osobach aktualnie żyjących w Nazarecie
Nie wiem kiedy umiera Józef, bo NT nic o tym nie wspomina.
We wspomnianym fragmencie mowa jest o nazwaniu człowieka "synem swego rodzica" w patronimicznej kulturze żydowskiej, co stanowiło wówczas takie nazwisko, jak u nas np. Siemiradzki - potomek Siemirada. Nazwiska matronimiczne są nam obce, podobnie jak Żydom. Zdarzają się np. u Ukraińców, np. wdowa pod Fiedorze to Fiedorycha, a jej syn to Fiedoryszyn.
Nazwiska patronimiczne nie znikają po śmierci ojca. Twierdzenie, że Bar-tymeusz, Bar-tłomiej, Bar-abasz czy choćby i Szimon bar-Jona (Mt 16,17) zmieniali nazwiska po pogrzebie ojca na matronimiczne nazwisko matki, nie przystaje w żaden sposób do kultury żydowskiej.
Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?
i z konteksty sytuacyjnego wynika że chodzi tutaj o powiązanie Jezusa w świadomości mieszkańców Nazaretu z osobami które aktualnie żyją w Nazarecie
Pytają czy to nie jest nasz sąsiad którego zwykłą rodzinę przecież znamy a dokonuje takich wielkich rzeczy?
To wyraz zdziwienia a nie prezentacja rodowodu
Zerowy związek z rzekomym Panderą
Mój zaś wniosek jest taki, że bezpodstawnie oskarżasz mnie o złą wolę.
Wybrałem te fragmenty, które w sposób rażący wpadają w oko osobom znającym plotki rozsiewane przez Żydów na temat ojcostwa Jezusa. Sam przyznałeś, że miało to miejsce już w pierwszym wieku, a zatem przed spisaniem ostatecznej wersji Ew Jn. Dziwnym zbiegiem okoliczności (?) Ew Jn dystansuje się od synoptycznych genealogii i cudownych narodzin (ośmieszanych przez Toledot Jeszu) na rzecz duchowych, mistycznych narodzin z chwilą rozpoczęcia głoszenia nauki przez Jezusa (wcielenie odwiecznego Słowa w czasie aktywnej działalności Jana Chrzciciela). Dziwnym zbiegiem okoliczności Ew Jn pojawia się postać ogrodnika posądzanego o przeniesienie ciała Jezusa, która to postać pojawia się również wcale nie w innych ewangeliach, a w... Toledot Jeszu. Wszystkie te przesłanki skłaniają mnie do przyjęcia tezy, iż autor ostatecznego kształtu Ew Jn znał treść Toledot Jeszu i wiedział, że czytelnicy jego dzieła też ją znają.
Jak cię nie oskarżać o złą wolę sokoro dalej manipulujesz.
Toledot Jeszu powstałe między 6 a 15 wiekiem datujesz sobie na wiek pierwszy.
Brak umieszczania rodowodu Jezusa w Ewangelii Jana nie oznacza żadnego dystansowania się. Ewangelia Jana nie opisuje wielu rzeczy które są w Ewangeliach synoptycznych.
Niczego to nie dowodzi. W Ewangelii Marka też nie ma rodowodu ani wzmianki o cudownych narodzinach.
Wniosek że jak czegoś nie ma w Ewangelii Jana to oznacza że Ewangelia Jana się od tego dystansuje jest niestety delikatnie mówią niezbyt mądry.
W Ewangelii Jana nie ma na przykład opisu ustanowienia Eucharystii. Czyżby to miało znaczyć że Jan się od tego dystansuje? Oczywista bzdura!
Wniosek jak zwykle pochopny.Cytat:
Rodowody Jezusa są dwa różne. Jeden wskazuje rzeczywiście na ludzkie pochodzenie Jezusa po linii Maryi a drugi po linii Józefa w sensie prawnym jako członka rodu.
To że ktoś z rodu Jezusa miałby taki przydomek w żaden sposób nie potwierdza oszczerczych zarzutów.
No właśnie o to chodzi, że są dwie różne. Wedle jednej ojciec Józefa, męża Marii, zwał się Jakub, wedle drugiej ojciec Józefa, domniemanego ojca Jezusa, miał na imię Eli. Co najmniej jedna jest nieprawdziwa.
Jeśli Maryja nie miała braci a była dziedziczką, to mąż Jej Józef wchodził w prawa i przywileje synowskie w stosunku do Helego, który był Jej Ojcem (por. Lb36:6-12,1Krn2:34-36, Ezd2:61)
Tak więc jak najbardziej jak najbardziej jeden z rodowodów może być faktycznym rodowodem Maryi i stąd różnice między nimi.
W każdym razie kompletny brak związku z rzekomym panderą
Co do odnoszenia się do oszczerstw wcześniej napisałeś tak:
Cytat:
Gdyby w czasie pisania NT taki poważny zarzut funkcjonował to w Ewangeliach lub listach NT ich autorzy staraliby się go w jakiś sposób odpierać tak jak odpierali go pisarze chrześcijańscy w późniejszym czasie gdy ten zarzut już został wymyślony i kierowany przeciw chrześcijanom.
Czyli tak, jak Ty naświetliłeś tę kwestię: nie było oszczerstw dotyczących Pantery, nie było tematu. Pojawia się Pantera - i natychmiast Ojcowie legalizują go wśród przodków Jezusa. Ale ich działania to właśnie manipulacje, które niejako wywołałeś swoim postem - Jan Damasceński robi z Pantery dziadka Joachima, ojca Miriam, podczas gdy Epifaniusz twierdzi, że był to przydomek Jakuba, ojca Józefa (tego Józefa) i Kleofasa.
Doszukujesz się czegoś a to coś nie jest żadnym problemem.
Ludzie w tamtych czasach poza imionami mieli róże przydomki pod jakimi byli znani. Poza tym ludzie czasem swoje imiona zmieniali.
Wcale nie jest wykluczone że któryś z przodków Jezusa miał przydomek Pantera. A że to nie było imię tylko przydomek to nawet w żydowskich oszczerstwach jest oczywiste bo mówią one o Józefie Panterze
Po pierwsze nie ma tam mowy o niewygodnych dociekaniach - to twoja manipulacja, jest mowa o zajmowaniu się genealogiami bez końca.Cytat:
I znów manipulacje..
Zobaczmy te wersety w szerszym kontekście:
1Tym1:3 Jak prosiłem cię, byś pozostał w Efezie, kiedy wybierałem się do Macedonii, [tak proszę teraz], abyś nakazał niektórym zaprzestać głoszenia niewłaściwej nauki, 4 a także zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Służą one raczej dalszym dociekaniom niż planowi Bożemu zgodnie z wiarą2. 5 Celem zaś nakazu jest miłość3, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej. 6 Zboczywszy od nich, niektórzy zwrócili się ku czczej gadaninie. 7 Chcieli uchodzić za uczonych w Prawie nie rozumiejąc ani tego, co mówią, ani tego, co stanowczo twierdzą. 8 Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawnie stosuje, 9 rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone4, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, 10 dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących z sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką, 11 w duchu Ewangelii chwały błogosławionego Boga, którą mi zwierzono.
Zechciej mi wyjaśnić co ma Prawo do genealogii służących niewygodnym dociekaniom
A związek z Prawem ma to taki że Prawo to pięcioksiąg Tora i tam są liczne rodowody wywodzące cały rodzaj ludzki od określonych przodków a w szczególności Żydów. Adresaci listu zapewne nadmiernie skupiali się na cielesnymi rodowodami które w Chrystusie nie mają już znaczenia.
Zero związku rzekomy Panterą.
Cytat:
Poza tym poza pismami ST wśród żydów funkcjonowała jeszcze bogata literatura apokryficzna i tradycja ustna.
I o tym tutaj mowa.
Połączenie tego z pochodzeniem Jezusa występuje tylko w twojej głowie.
Z kolei w głowie kompilującej ostateczną wersję Ew Jn taki sposób łączenia jednego z drugim tak bardzo nie występował, iż zarówno baśniowe Narodziny, jak i kontrowersyjne, sprzeczne ze sobą genealogie zniknęły bez śladu z tekstu, który miał stać się kamieniem węgielnym duchowości chrześcijańskiej.
To już wyjaśniałem.
W Ewangelii Marka też nie ma opisu narodzin ani rodowodu. I co z tego? Ano nic...
Stąd "wytrzasnąłem" że Jezus w przywołanym przez ciebie wersecie mówi nie tylko o "nienawiści" do ojca ale też do matki żony, dzieci, braci ,sióstr ale i samego siebie....Cytat:
A skąd zagadkowa nienawiść do matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego?
Idąc tokiem twojego zmyślania to moglibyśmy z tego wersetu wywnioskować że Jezus miał
żonę i dzieci których nienawidził i że nienawidził samego siebie.
Jednak do tej pory miałem nieco wyższe mniemanie o twojej inteligencji...
No cóż, astrofizykiem w NASA nigdy nie byłem...
Nie wiem skąd wytrzasnąłeś żonę i dzieci Jezusa. Jezus ich nie miał, w przeciwieństwie do rodzeństwa i matki, w przykry sposób odrzuconych przez Rabbiego w Mk 3,31-35. Złośliwości braci względem Jezusa wspomniane są w Jn 7,3-5, co tłumaczy do pewnego stopnia zachowanie Jezusa opisane w Em Mk.
A ty wytrzasnąłeś z tego wersetu wniosek o rzekomej nienawiści Jezusa do swojego ojca....
Nie trzeba być astrofizykiem aby dostrzec że to albo manipulacja albo problemy z logicznym myśleniem...
Jest to oczywiście radykalizm a prześmiewczość moich uwag wynika nie z tego że wątpię w radykalizm nauk Chrystusa ale z tego że radykalizm ten nie skupia się i nie koncentruje, co sugerujesz, w jakiś szczególny sposób na temacie płciowości, ale dotyczy w równym stopniu wszystkich dziedzin życia. Co ci jasno wykazałem.Cytat:
I kolejna manipulacja sugerująca że Jezus jakoś wyjątkowo podchodził nietolerancyjnie do cudzołożników i ludzi pożądliwych a do innych grzechów pobłażliwie i tolerancyjnie.
[...]
A skąd ta "zagadkowa" nietolerancja Jezusa dla ludzi gniewających się i rzucających obelgi? Może jakieś inne ciekawe wnioski wysnuwasz?
Normalnie boki zrywać ze śmiechu na te twoje argumenty...
Dla mnie, jako człowieka żonatego, pożądliwość jest powodem, dla którego na świecie rodzą się dzieci i nie postrzegam jej jako źródła zła. Tymczasem nauczanie Jezusa na temat płciowości jest takie, że Jego uczniowie wyciągają jednoznaczny wniosek: nie warto się żenić (Mt 19,10). Jest to jednak pewien radykalizm, wbrew Twoim prześmiewczym uwagom.
Pytanie podobne do tego - dlaczego Bóg pozwolił aby to pismo było przez tyle lat zakopane na pustyni?dlaczego Twoim zdaniem Bóg pozwolił, by po dwóch tysiącach lat odkopano EwTm na pustyni, choć tyle skarbów chrześcijaństwa przepadło bez śladu?
Nie znamy oczywiście odpowiedzi ale mnóstwo fałszywych pism funkcjonowało i funkcjonuje i jest odkopywanych a nie nie oznacza że mamy uznawać to za prawdę.
Oskarżanie wiernej i posłusznej Rut o zamiłowanie do cudzołóstwa...Jeśli chodzi o wcześniejsze aluzje do tego tematu, zastanawiające jest występowanie w patriarchalnym, a więc stricte męskim (występuje tam 41 imion męskich) "rodowodzie Jezusa" znanym z Ew Mt czterech kobiet, wzmiankowanych niejako na marginesie: Tamar, Rachab, Batszeba i Rut. Z czego znane są te panie? Tak się składa, że z cudzołóstwa, z nierządu i zakradania się nocą do cudzej sypialni. W taki oto sposób autor tej genealogii ustosunkowuje się do zarzutów wysuwanych wobec Miriam i mówi jak gdyby tak: owszem, w "zwoju podającym rodowód Jezusa" (Βίβλος γενέσεως Ἰησοῦ) są nierządnice - tak samo jak w rodowodzie Dawida, Salomona czy innych praojców Izraela.
No w twojej głowie nieźle się kotłuje
Te wszystkie kobiety które wymieniłeś to przykłady kobiet które wchodzą do Izraela z innych narodów - Tamar jest kanaanejką podobnie jak Rachab, Rut jest Moabitką a Batszeba prawdopodobnie Chetytką. Wszystkie one pomimo swoich grzechów zostały włączone do Izraela podobnie jak wszystkie narody pomimo swoich grzechów zostały włączone do Kościoła Bożego
To się akurat zgadza.katoliccy kapłani ogłosili mi Dobrą Nowinę o Królowaniu Boga, która zawarta jest w Nauczaniu Jezusa Mesjasza i stanowi drogę do całkowitej przemiany myślenia.
Problem w tym że wyznanie które deklarujesz może mylić bo sugeruje że twoje poglądy prezentują wiarę i nauczanie katolickie.