Ja mam do ciebie prośbę. Czy mógłbyś chociaż JEDEN JEDYNY RAZ wyjaśnić mi, więcej powiem, POUCZYĆ MNIE, jakie jest to nauczanie i wykazać mi w jakich sprawach błądzę. Piszę zupełnie poważnie. Ty ciągle mi zarzucasz, że nie znam podstaw nauczania, że coś sobie wymyśliłam (CO? SOBIE WYMYŚLIŁAM? ).UDOWODNIJ MOJE WYMYSŁY, bo inaczej, niestety, ale to ty jesteś oskarżycielem i kłamcą, poniżasz mnie, kompletnie nie mając dowodów, że to ja źle wierzę.Yarpen Zirgin pisze: musiałabyś przyznać, że nauczanie katolickie i jego podstawy są nieco inne, niż to, co sobie wymyśliłaś i w co święcie, a także fanatycznie, wierzysz.
Ja mam na poparcie swoich wierzeń i praktyk to, co Biblia podaje i nic więcej. Ty masz wyłącznie ludzkie nauki i Biblię DOSTOSOWANĄ DO LUDZKICH NAUK. Czy rozumiesz? Przepaść dzieli te dwa poglądy.
Naprawdę czekam na konkrety z twojej strony. Nie napisałeś jeszczeabsolutnie żadnego postu, który by udowodnił moje błądzenie, a jedynie oskarżasz, pomawiasz, poniżasz...Ma dość, czlowieku takiej postawy. Rusz tyłek i UDOWODNIJ wreszcie moje błędy.