Pierwszy Powszechny Sobór w Nicei w 325r i wpływ Konstantyna

Dzieje chrześcijaństwa od ebionitów i gnostyków po nowożytne nurty charyzmatyczne

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

papi777

Post autor: papi777 »

Hahaha teraz to mnie rozbawiles.
Pamietaj bujac to my panowie szlachta :D
Mna "wstarrzasz" bo sam sie telepiesz z nerwow bo jak to mowia klamstwo ma krotkie nozki ichocby powtarzane 1000 razy nigdy nie stanie sie prawda :)

Pozwole sobie na podsumowanie skoro tak haczesz :)
Nie wazne w ktorym roku,przez kogo ale skad sie wzielo.. a wasze kanony,dogmaty,doktryny itd wziely sie lagodnie mowiac z powietrza..

Ave

ps:fajny awatarek papiego :D

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

papi777 pisze:Pozwole sobie na podsumowanie skoro tak haczesz :)
[b]Nie wazne w ktorym roku,przez kogo ale skad sie wzielo.. a wasze kanony,dogmaty,doktryny itd wziely sie lagodnie mowiac z powietrza.
zaiste - sam siebie podsumowałeś :roll: :-?
wobec siły twoich faktów i logiki rozumowania - poddaje się i uznaje twoją wyższość w dyskusji
Ave CI
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

papi777

Post autor: papi777 »

Dziekuje za komplementy i za to ze mnie uswiadomiles o wielki laskawco :DPolecam sie na przylosc :P :-P
papa :-P :-P

nephesh
Posty: 277
Rejestracja: 04 maja 2007, 18:56
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: nephesh »

A dziękuję Ci szanowny Dezerterze za tak obszerną wypowiedź.
Niemniej nie zrozumieliśmy się.

Primo – napisałem, że "czy wierzysz" w tym sensie, że gdybyś zaprzeczał prześladowaniom to byłaby to wiara. Skoro napisałeś, że prześladowania były – to znaczy, że to wiesz. Dziękuję. To mi wystarcza.

CO do roku 321 natomiast – nie napisałem nigdzie, że ówczesny kościół inspirował w tym względzie Konstantyna. Z tego co pamiętam, ale pamięci nie mam najlepszej, wybacz, to raczej był to pomysł Konstantyna na scalenie imperium. Ja napisałem tylko, że pomysł ów był NA RĘKĘ kościołowi (mam na myśli jedynie instytucję oczywiście), że był zgodny z jego wolą, ponieważ zabezpieczał jego interesy. I tyle.

Nawiasem pisząc – ciekawostka, bo nie wiem, czy wiesz. Konstantyn wydał ten dekret niedzielny nie z pozycji cesarskiej sensu stricto. Wydał go jako najwyższy pogański kapłan. Wiesz jak brzmiał tytuł tego kapłana?

Pontifex Maximus.

Ten sam, który teraz należy do ówczesnego "cesarza" Rzymu. Interesujące nieprawdaż?

kmen112
Posty: 109
Rejestracja: 19 gru 2012, 2:13

Post autor: kmen112 »

Dezerter pisze:zaiste - sam siebie podsumowałeś
wobec siły twoich faktów i logiki rozumowania - poddaje się i uznaje twoją wyższość w dyskusji
Ave CI
Powiem tak z ewangelikanami nie da się rozmawiać, faktem jest że mózgu nie używają i jest to znane nie od dziś.
nephesh pisze:Ten sam, który teraz należy do ówczesnego "cesarza" Rzymu. Interesujące nieprawdaż?
Z tego co się orientuje to nie jest oficjalny tytuł papieża, nie używa go oficjalnie.


Oprócz tego przed soborem nicejskim nie uchwalono żadnego dogmatu tak ku woli ścisłości, te wody święcone itp. nie były dogmatami, niektórzy pisarze chrześcijańscy doradzali żeby na ból głowy przykładać sobie Pismo Święte, a inni się śmiali i ganili takie zabobony, takie czasy. Ludzie wtedy wierzyli w takie czary. Potem jak chrześcijaństwo stało się religią państwową, załamał się katechumenat, wszyscy walili na umór aby się ochrzcić no i dochodziło do różnych synkretyzmów.
Cieszmy się że teraz możemy to wydestylować a nie drzeć się na siebie :P.

nephesh
Posty: 277
Rejestracja: 04 maja 2007, 18:56
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: nephesh »

kmen112 pisze: Z tego co się orientuje to nie jest oficjalny tytuł papieża, nie używa go oficjalnie.
Nie do końca przyjacielu. Faktycznie – nie jest to tytuł zapisany w Annuario Pontificio. Niemniej papież używa tego tytułu w oficjalnych encyklikach. Więc oficjalnie używa.
ukłon

papi777

Post autor: papi777 »

kmen112 pisze:
Dezerter pisze:zaiste - sam siebie podsumowałeś
wobec siły twoich faktów i logiki rozumowania - poddaje się i uznaje twoją wyższość w dyskusji
Ave CI
Powiem tak z ewangelikanami nie da się rozmawiać, faktem jest że mózgu nie używają i jest to znane nie od dziś.
nephesh pisze:Ten sam, który teraz należy do ówczesnego "cesarza" Rzymu. Interesujące nieprawdaż?
Z tego co się orientuje to nie jest oficjalny tytuł papieża, nie używa go oficjalnie.


Oprócz tego przed soborem nicejskim nie uchwalono żadnego dogmatu tak ku woli ścisłości, te wody święcone itp. nie były dogmatami, niektórzy pisarze chrześcijańscy doradzali żeby na ból głowy przykładać sobie Pismo Święte, a inni się śmiali i ganili takie zabobony, takie czasy. Ludzie wtedy wierzyli w takie czary. Potem jak chrześcijaństwo stało się religią państwową, załamał się katechumenat, wszyscy walili na umór aby się ochrzcić no i dochodziło do różnych synkretyzmów.
Cieszmy się że teraz możemy to wydestylować a nie drzeć się na siebie :P.
hahaha widze ze nastepny komplemenciarz :D ach ci ewangelicznii (...) :)
Jak oni moga odrzucac ludzka tradycje,no jak! Bez tego Krolowa Niebios nie ma racji bytu :D Osoba ktora ma zabronione sama interpretowac pismo...poucza o samodzielnym mysleniu.
REWELKA
destylacja? a sucha czy mokra :D Jesli destylacja nazywasz przyswajanie poganskich mitow(wierzen) do chrzescijanstwa to sie zgodze :)

"psy szczekaja a karawana jedzie dalej"

ave


***
Naruszenie Regulaminu.
Bardzo proszę o dobór właściwych słów.
AEliot
Ostatnio zmieniony 01 gru 2013, 21:51 przez papi777, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
nesto
Posty: 4218
Rejestracja: 02 kwie 2012, 12:06
Lokalizacja: były katolik

Post autor: nesto »

Kto brał udział konkretnie w owym soborze?
Informacje nie są wystarczające, a rzecz to ważna.
Odbyło się przynajmniej jedno głosowanie.... ;-)

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

Kto był.
(wybór cytatów z materiałów zamieszczonych w tym wątku lub podlinkowanych)
Zgromadzenie biskupów w Nicei na zaproszenie cesarza Konstantyna Wielkiego zostało uznane za Pierwszy Sobór Powszechny bo zaprosił na niego wszystkich biskupów z całego Cesarstwa. Pokrył nawet przybyłym koszty podróży. Większość z nich pochodziła ze wschodniej części Imperium, gdzie kultura teologiczna i filozoficzna stała znacznie wyżej, dlatego lepiej zdawano sobie tam sprawę z istoty i powagi sporu niż na Zachodzie.
więc jasno widać z powyższego, że to nie Rzym czy papież coś tam sobie ustalił, bo papieża nawet nie było!
Prezbiterzy i biskupi, którzy przybyli do Nicei, nie zawdzięczali swoich urzędów bogactwu, przekupstwu czy wpływowi politycznemu, jak później bywało w Kościele. Wielu nosiło ślady po więzieniach i torturach doznanych podczas niedawnych prześladowań dioklecjańskich, dlatego sugestia Browna, że przyjęliby pokornie nakaz cesarza w kwestiach teologicznych, jest absurdem.
Byli obecni min:
Nie wiadomo, kto przewodniczył obradom soborowym: Hozjusz z Kordoby, Eustacjusz z Antiochii, Aleksander z Aleksandrii czy legaci papiescy: Wit i Wincenty, którzy byli jednak tylko prezbiterami. Podobno uroczysty adres na cześć cesarza wygłosił Euzebiusz z Cezarei.największą liczbę biskupów, jaką udało się dotąd zgromadzić. Było ich bowiem około 250, z czasem zaczęto mówić o 300, a ostatecznie o 318, liczbie interpretowanej chrystologicznie, jako znak imienia Jezus. Był obecny sam Ariusz, który przedstawił swoją koncepcję Jezusa przyłączyli się do niego Theonas z Marmaryki i Sekundos z Ptolemais — obaj otrzymali ten sam wyrok [co Ariusz]
był aktywnym uczestnikiem młody Atanazy


Pytasz, czy odbyły się głosowania – raczej nie poza końcowym podpisywaniem, bo jest to jakaś tam forma głosowania – podpisem
Ale były dyskusje – zachowało się o tym kilka wypowiedzi:
„Tyle zatem niech będzie powiedziane na temat ogłoszonego wyznania wiary, na które wszyscy razem wyraziliśmy naszą zgodę nie bez zastanowienia, lecz na zasadzie dyskusji”
Euzebiusz, umiarkowany arianin pisze do swego kościoła w liście:
17. Uznałem za konieczne, umiłowani, napisać do was o tych wszystkich sprawach i wyjaśnić wam dokładnie motywy mego wahania i wyrażenia zgody [na decyzję soboru], a następnie wykazać, jak słusznie przedtem się przeciwstawiałem i aż do ostatniego momentu, póki raziły mnie sformułowania inaczej napisane. Jednakże po przeprowadzeniu uważnej analizy znaczenia terminów, gdy treść przyjętego sformułowania wydała mi się całkowicie zgodna z moją własną formułą, przedstawioną wcześniej, przyjąłem bez sprzeciwu brzmienie nie budzące żadnych zastrzeżeń
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

Awatar użytkownika
nesto
Posty: 4218
Rejestracja: 02 kwie 2012, 12:06
Lokalizacja: były katolik

Post autor: nesto »

Więc skąd teksty typu:
„Z wyjątkiem samego Konstantyna i Eusebiusza Pamphilisa, była to zgraja analfabetów, prostych stworzeń, które nic nie rozumiały” (Secrets of the Christian Fathers [Tajemnice chrześcijańskich Ojców], Bishop J. W. Sergerus, 1685, 1897 reprint) tekst biskupa Hereclei, uczestnika soboru.

Dr Richard Watson (1737-1816), pozbawiony złudzeń chrześcijański historyk i kiedyś biskup Llandaff w Walii (1782), pisał o nich jako o „towarzystwie gadających od rzeczy idiotów” (An Apology for Christianity [Przeprosiny dla chrześcijaństwa], 1776, 1796 reprint; także: Theological Tracts [Traktaty teologiczne], dr Richard Watson, hasło „On Councils” [O soborach], tom 2, London, 1786, poprawiony reprint 1791). W oparciu o swoje dogłębne badania soborów Kościoła dr Watson wyciągnął wniosek, że „cały kler na soborze nicejskim był pod władaniem diabła, a zjazd składał się z najniższego motłochu i patronował najobrzydliwszej ohydzie” (An Apology for Christianity, tamże).

Kościół przyznaje, że żywotne składniki materiałów konferencji nicejskiej są „dziwnie nieobecne w kanonach” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom iii, s. 160).

Na soborze nie było brytyjskich kapłanów, ale zjawiło się wielu delegatów z Grecji. „Siedemdziesięciu biskupów ze Wschodu” reprezentowało odłamy azjatyckie a niewielka liczba przybyła z innych rejonów (Ecclesiastical History, tamże). Caecilian z Kartaginy przybył z Afryki, Paphnutius z Teb – z Egiptu, Nicasius z Die (Dijon) – z Galii a Donnus z Stridon – z Panonii.

Właśnie na tym infantylnym zgromadzeniu, przy reprezentacji licznych kultów, 318 „biskupów, księży, diakonów, pod-diakonów, ministrantów i egzorcystów” zebrało się, by debatować i decydować o ujednoliconym systemie wiary, w którym był tylko jeden bóg (An Apology for Christianity, tamże). Przedtem wśród kapłanów krążyła ogromna rozmaitość „dzikich tekstów” (Catholic Encyclopedia, New Edition, „Gospel and Gospels” [Ewangelia Ewangelii]), a wspierały one wielką różnorodność wschodnich i zachodnich bogów i bogiń: Jowe, Jowisz, Salenus, Baal, Thor, Gade, Apollo, Juno, Aries, Taurus, Minerwa, Rhets, Mitra, Theo, Fragapatti, Atys, Durga, Indra, Neptun, Wulcan, Kriste, Agni, Krezus, Pelides, Huit, Hermes, Thulis, Tammuz, Eguptus, Iao, Aph, Saturn, Gitchens, Minos, Maximo, Hecla i Phernes (God's Book of Eskra [Boska księga Eskry], anon., rozdz. xlviii, akapit 36).

„Synod ciągle jeszcze nie wybrał Boga, dlatego postanowiono głosować, by rozstrzygnąć ten problem... To głosowanie trwało przez rok i pięć miesięcy” (God's Book of Eskra, przekł. Prof. S. L. MacGuire's, Salisbury, 1922, rozdz. xlviii, akapity 36, 41).

W końcu tego okresu na zgromadzenie ponownie przybył Konstantyn, by się przekonać, że kapłani nie uzgodnili nowego bóstwa, ale w głosowaniach zredukowali liczbę kandydatur do pięciu: Cezar, Kriszna, Mitra, Horus i Zeus (Historia Ecclesiastica, Euzebiusz, ok. 325).

W Nicei Konstantyn miał głos decydujący i ostatecznie to on zdecydował za nich o nowym bogu. Aby włączyć brytyjskie odłamy, zarządził, aby połączyć imię wielkiego druidzkiego boga Hesusa z bogiem-zbawicielem Wschodu Kriszną (Kriszna to sanskrycki odpowiednik Chrystusa), tak więc Hesus Kriszna ma być oficjalnym imieniem nowego rzymskiego boga. Odbyło się głosowanie przez podniesienie ręki i większością głosów (161 do 157) przyjęto, że oba bóstwa staną się jednym Bogiem. Stosując się do utrwalonego zwyczaju pogan, Konstantyn wykorzystał oficjalne zgromadzenie i rzymski dekret apoteozy [wyniesienia do boskości], by legalnie deifikować dwa bóstwa jako jedno, a uczynił to poprzez demokratyczny konsensus. Nowy bóg został proklamowany i „oficjalnie” ratyfikowany przez Konstantyna (Acta Concilii Nicaeni [Dokumenty soboru nicejskiego], 1618). Ten czysto polityczny akt deifikacji skutecznie i legalnie posadowił Hesusa i Krisznę wśród bogów rzymskich jako pojedynczy kompozyt. Ten abstrakcyjny twór nadał ziemskie istnienie wymieszanym doktrynom nowej religii imperium; a ponieważ do około dziewiątego wieku w alfabetach nie było litery „J,” z czasem imię to wyewoluowało do „Jezus Chrystus.”



Potem Konstantyn kazał Euzebiuszowi zorganizować kompilację jednolitej kolekcji nowych pism opracowaną w oparciu o najważniejsze aspekty religijnych tekstów przedstawionych soborowi. Jego instrukcje to: „Przeszukaj te książki i cokolwiek w nich jest dobre, to zachowaj; ale cokolwiek jest złe, to odrzuć. Co jest dobre w jednej książce, połącz to z tym, co jest dobre w innej. To, co zostanie w ten sposób zebrane, będzie nazywane Księgą Ksiąg. I będzie to doktryną mojego ludu, którą zalecę wszystkim narodom po to, aby nie było już więcej wojen z powodu religii.” (God's Book of Eskra, tamże, rozdz. xlviii, akapit 31.)

„Zaskocz ich” – powiedział Konstantyn; „książki zostały napisane zgodnie z tym” (Life of Constantine, tom iv, ss. 36-39). Euzebiusz połączył „w jedno legendarne historie wszystkich religijnych doktryn świata,” biorąc za wzór standardowe mity o bogach zawarte w manuskryptach kapłanów. Łącząc nadprzyrodzone historie „bogów” Mitry i Kriszny z brytyjskimi wierzeniami połączył skutecznie głoszenia kapłanów Wschodu i Zachodu „w postać nowej uniwersalnej wiary” (ibid.). Konstantyn wierzył, że ten zlepek mitów zjednoczy odmienne i przeciwstawne religijne odłamy pod jedyną reprezentatywną opowieścią. Następnie Euzebiusz zorganizował skrybów, aby wyprodukowali „pięćdziesiąt okazałych kopii ... napisanych na pergaminie w sposób czytelny i w wygodnej przenośnej postaci, starannie i artystycznie wykończonych przez profesjonalnych skrybów” (tamże). „Te polecenia” – powiedział Euzebiusz – „zostały niezwłocznie wykonane ... posłaliśmy mu [Konstantynowi] wspaniale i kunsztownie oprawione tomy w potrójnej i poczwórnej formie” (Life of Constantine, tom iv, s. 36). Były to „Nowe Świadectwa [ang. Testimonies]” i jest to pierwsza wzmianka (ok. 331) Nowego Testamentu w materiałach historycznych.

Po spełnieniu poleceń Konstantyna, zarządził on, aby Nowe Świadectwa były odtąd nazywane „słowem rzymskiego Boga Zbawiciela” (Life of Constantine, tom iii, s. 29) i były oficjalnymi tekstami dla wszystkich kapłanów głoszących kazania w Imperium Rzymskim. Następnie wydał rozporządzenie, aby wcześniejsze manuskrypty kapłanów i zapisy z synodu zostały „spalone” i oświadczył, że „każdy, kto będzie ukrywał tamte pisma, będzie strącony ze swoich barków” (ścięty) (tamże). Jak wskazują źródła historyczne, pisma kapłanów sprzed soboru w Nicei przepadły, zachowały się tylko pewne fragmenty.

Przetrwały również niektóre zapisy z soboru. Dostarczają one niepokojących implikacji dla Kościoła. Niektóre ze starych dokumentów mówią, że pierwszy sobór nicejski zakończył się w połowie listopada 326 r., podczas gdy inne mówią, że walka o ustalenie boga była tak zażarta, że przeciągnęła się „na cztery lata i siedem miesięcy,” poczynając od czerwca 325 r. (Secrets of the Christian Fathers, tamże). Niezależnie kiedy się skończyła, dzikość i gwałtowność, jakie jej towarzyszyły, zostały ukryte pod pretensjonalnym tytułem „Wielki i Święty Synod,” przypisanym zgromadzeniu przez Kościół w XVII w. Wcześniej, jednak, duchowni wyrażali inną opinię.

Drugi synod nicejski w latach 786-787 potępił pierwszy synod nicejski jako „synod głupców i szaleńców” i dążył do anulowania „decyzji podjętych przez ludzi o zaburzonych mózgach” (History of the Christian Church, H. H. Milman, DD, 1871). Jeśli poczyta się dokumenty drugiego soboru nicejskiego i zwróci uwagę na wzmianki „przerażeni biskupi” i „żołdactwo” konieczne do „poskromienia obrad,” określenie „głupcy i szaleńcy” jawi się przykładem przygadywania kotła garnkowi.


Co wy na to?

Awatar użytkownika
Dezerter
Posty: 3631
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:50
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: Dezerter »

nesto pisze:Więc skąd teksty typu:
„Z wyjątkiem samego Konstantyna i Eusebiusza Pamphilisa, była to zgraja analfabetów, prostych stworzeń, które nic nie rozumiały” (Secrets of the Christian Fathers [Tajemnice chrześcijańskich Ojców], Bishop J. W. Sergerus, 1685, 1897 reprint) tekst biskupa Hereclei, uczestnika soboru.

Dr Richard Watson (1737-1816), pozbawiony złudzeń chrześcijański historyk i kiedyś biskup Llandaff w Walii (1782), pisał o nich jako o „towarzystwie gadających od rzeczy idiotów” (An Apology for Christianity [Przeprosiny dla chrześcijaństwa], 1776, 1796 reprint; także: Theological Tracts [Traktaty teologiczne], dr Richard Watson, hasło „On Councils” [O soborach], tom 2, London, 1786, poprawiony reprint 1791). W oparciu o swoje dogłębne badania soborów Kościoła dr Watson wyciągnął wniosek, że „cały kler na soborze nicejskim był pod władaniem diabła, a zjazd składał się z najniższego motłochu i patronował najobrzydliwszej ohydzie” (An Apology for Christianity, tamże).
:oops:
skąd teksty takie? - pytasz mnie ...
oceniając poziom tych tekstów i poziom tekstów kanonów i Listów z Soboru w Nicei, które zamieściłem na 1 stronie - bardzo łatwo można sobie wyrobić jednoznaczną opinię na temat poziomu umysłowego, moralnego i tego kto z tych autorów był uczniem Chrystusa (chrześcijaninem) a kto na pewno nie
- dla mnie sprawa tak jednoznaczna i ewidentna i dziwię się tobie, że ogóle pytasz ...
no chyba, że nie czytałeś tekstów źródłowych z Soboru - jakie się zachowały i jakie umieściłem na stronie 1
nesto pisze:Na soborze nie było brytyjskich kapłanów, ale zjawiło się wielu delegatów z Grecji.
:lol:
w 325 roku nie było raczej ani jednego biskupa w Anglii więc nie mogli być na Soborze ...Polaka żadnego też nie zaprosili - skandal :-P
nesto pisze:Siedemdziesięciu biskupów ze Wschodu” reprezentowało odłamy azjatyckie a niewielka liczba przybyła z innych rejonów (Ecclesiastical History, tamże). Caecilian z Kartaginy przybył z Afryki, Paphnutius z Teb – z Egiptu, Nicasius z Die (Dijon) – z Galii a Donnus z Stridon – z Panonii.
To dobrze, że ze Wschodu - mamy chociaż pewność, że Rzym z Aleksandrią nie przeforsowały swego niepewnego stanowiska, Wschód był bliżej źródeł, bliżej Jerozolimy
nesto pisze:Właśnie na tym infantylnym zgromadzeniu, przy reprezentacji licznych kultów, 318 „biskupów, księży, diakonów, pod-diakonów, ministrantów [i jeszcze kościelny jeden był - Dezerter z Inowrocławia mu było ;-)] i egzorcystów” zebrało się, by debatować i decydować o ujednoliconym systemie wiary, w którym był tylko jeden bóg (An Apology for Christianity, tamże). Przedtem wśród kapłanów krążyła ogromna rozmaitość „dzikich tekstów” (Catholic Encyclopedia, New Edition, „Gospel and Gospels” [Ewangelia Ewangelii]), a wspierały one wielką różnorodność wschodnich i zachodnich bogów i bogiń: Jowe, Jowisz, Salenus, Baal, Thor, Gade, Apollo, Juno, Aries, Taurus, Minerwa, Rhets, Mitra, Theo, Fragapatti, Atys, Durga, Indra, Neptun, Wulcan, Kriste, Agni, Krezus, Pelides, Huit, Hermes, Thulis, Tammuz, Eguptus, Iao, Aph, Saturn, Gitchens, Minos, Maximo, Hecla i Phernes (God's Book of Eskra [Boska księga Eskry], anon., rozdz. xlviii, akapit 36).
„Synod ciągle jeszcze nie wybrał Boga, dlatego postanowiono głosować, by rozstrzygnąć ten problem... To głosowanie trwało przez rok i pięć miesięcy” (God's Book of Eskra, przekł. Prof. S. L. MacGuire's, Salisbury, 1922, rozdz. xlviii, akapity 36, 41).

W końcu tego okresu na zgromadzenie ponownie przybył Konstantyn, by się przekonać, że kapłani nie uzgodnili nowego bóstwa, ale w głosowaniach zredukowali liczbę kandydatur do pięciu: Cezar, Kriszna, Mitra, Horus i Zeus (Historia Ecclesiastica, Euzebiusz, ok. 325).

W Nicei Konstantyn miał głos decydujący i ostatecznie to on zdecydował za nich o nowym bogu. Aby włączyć brytyjskie odłamy, zarządził, aby połączyć imię wielkiego druidzkiego boga Hesusa z bogiem-zbawicielem Wschodu Kriszną (Kriszna to sanskrycki odpowiednik Chrystusa), tak więc Hesus Kriszna ma być oficjalnym imieniem nowego rzymskiego boga. Odbyło się głosowanie przez podniesienie ręki i większością głosów (161 do 157) przyjęto, że oba bóstwa staną się jednym Bogiem. Stosując się do utrwalonego zwyczaju pogan, Konstantyn wykorzystał oficjalne zgromadzenie i rzymski dekret apoteozy [wyniesienia do boskości], by legalnie deifikować dwa bóstwa jako jedno, a uczynił to poprzez demokratyczny konsensus. Nowy bóg został proklamowany i „oficjalnie” ratyfikowany przez Konstantyna (Acta Concilii Nicaeni [Dokumenty soboru nicejskiego], 1618). Ten czysto polityczny akt deifikacji skutecznie i legalnie posadowił Hesusa i Krisznę wśród bogów rzymskich jako pojedynczy kompozyt. Ten abstrakcyjny twór nadał ziemskie istnienie wymieszanym doktrynom nowej religii imperium; a ponieważ do około dziewiątego wieku w alfabetach nie było litery „J,” z czasem imię to wyewoluowało do „Jezus Chrystus.”

Potem Konstantyn kazał Euzebiuszowi zorganizować kompilację jednolitej kolekcji nowych pism opracowaną w oparciu o najważniejsze aspekty religijnych tekstów przedstawionych soborowi. Jego instrukcje to: „Przeszukaj te książki i cokolwiek w nich jest dobre, to zachowaj; ale cokolwiek jest złe, to odrzuć. Co jest dobre w jednej książce, połącz to z tym, co jest dobre w innej. To, co zostanie w ten sposób zebrane, będzie nazywane Księgą Ksiąg. I będzie to doktryną mojego ludu, którą zalecę wszystkim narodom po to, aby nie było już więcej wojen z powodu religii.” (God's Book of Eskra, tamże, rozdz. xlviii, akapit 31.)
tych bredni nie będę komentował - ile ty dziecko masz lat, że takie głupstwa cytujesz? -11?! nie zniżę się do poziomu podstawówki:-? - myślący chrześcijanie znający historię ocenią sami ...

dla odmiany jakiś nowy fakt historyczny jaki znalazłem:
Sobór trwał ponad trzy miesiące
- Por.Ch. N. Cochrane: Chrześcijaństwo i kultura antyczna. G. Pianko (przekład), J. Domański, S. Kazikowski (redaktorzy). Warszawa: IW PAX, 1960, s. 181-213.
- Por. L. Duchesne: Early history of the Christian church from its foundation to the end of the third century. T. 2. London: J. Murray, 1909, s. 144-145.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie
http://zchrystusem.pl/

Bob
Posty: 1165
Rejestracja: 28 mar 2013, 11:07

Post autor: Bob »

Dezerter pisze:
nesto pisze:Więc skąd teksty typu:
„Z wyjątkiem samego Konstantyna i Eusebiusza Pamphilisa, była to zgraja analfabetów, prostych stworzeń, które nic nie rozumiały” (Secrets of the Christian Fathers [Tajemnice chrześcijańskich Ojców], Bishop J. W. Sergerus, 1685, 1897 reprint) tekst biskupa Hereclei, uczestnika soboru.

Dr Richard Watson (1737-1816), pozbawiony złudzeń chrześcijański historyk i kiedyś biskup Llandaff w Walii (1782), pisał o nich jako o „towarzystwie gadających od rzeczy idiotów” (An Apology for Christianity [Przeprosiny dla chrześcijaństwa], 1776, 1796 reprint; także: Theological Tracts [Traktaty teologiczne], dr Richard Watson, hasło „On Councils” [O soborach], tom 2, London, 1786, poprawiony reprint 1791). W oparciu o swoje dogłębne badania soborów Kościoła dr Watson wyciągnął wniosek, że „cały kler na soborze nicejskim był pod władaniem diabła, a zjazd składał się z najniższego motłochu i patronował najobrzydliwszej ohydzie” (An Apology for Christianity, tamże).
:oops:
skąd teksty takie? - pytasz mnie ...
oceniając poziom tych tekstów i poziom tekstów kanonów i Listów z Soboru w Nicei, które zamieściłem na 1 stronie - bardzo łatwo można sobie wyrobić jednoznaczną opinię na temat poziomu umysłowego, moralnego i tego kto z tych autorów był uczniem Chrystusa (chrześcijaninem) a kto na pewno nie
- dla mnie sprawa tak jednoznaczna i ewidentna i dziwię się tobie, że ogóle pytasz ...
Stąd: http://kazik1.republika.pl/Inne/ForgedOrigins.htm

HarryPotter
Posty: 349
Rejestracja: 06 lis 2013, 22:16

Post autor: HarryPotter »

Dezerter pisze:
nesto pisze:Na soborze nie było brytyjskich kapłanów, ale zjawiło się wielu delegatów z Grecji.
:lol:
w 325 roku nie było raczej ani jednego biskupa w Anglii więc nie mogli być na Soborze ...Polaka żadnego też nie zaprosili - skandal :-P
Mowa jest tu o kapłanach różnych religii, a z kontekstu przecież wynika, że nie mogło wręcz być biskupów, w takim rozumieniu, jak to pojmowane jest dziś w kręgach chrześcijańskich, bo nie było jeszcze żadnego, (a przynajmniej ujednoliconego), chrześcijaństwa. Nie mogło więc być biskupów. Mogli zaś być - i byli przedstawiciele wielu religii - co przecież jest logiczne. Custennyn wywodził się z Brytanii - był jej władcą, zanim został władcą całego imperium i przybrał imię Konstantyna. Co więc dziwnego w tym, że pisze tu o tym, iż nie było na soborze brytyjskich kapłanów?
Zamiast się oburzać, spójrz na to obiektywnie:
Kompilację pism obecnie nazywanych Nowym Testamentem autoryzował brytyjski z urodzenia Konstantyn I Wielki (Flavius Constantinus, Constantine, pierwotnie Custennyn lub Custennin) (272-337). Po śmierci jego ojca w 306 r. Konstantyn został królem Brytanii, Galii i Hiszpanii, a potem, po serii zwycięskich bitew, cesarzem Rzymskiego Imperium. Chrześcijańscy historycy nie odnotowują wyraźnie zamieszania tamtych czasów i pozostawiają Konstantyna zawieszonego w pewnej pustce, wolnego od wszelkich ludzkich wydarzeń wokół niego. W rzeczywistości, jednym z głównych problemów Konstantyna był nieopanowany bałagan wśród kapłaństwa i ich wiara w licznych bogów. Większość współczesnych pisarzy chrześcijańskich zataja prawdę o rozwoju ich religii i ukrywa wysiłki Konstantyna w kierunku okiełznania nagannego charakteru kapłaństwa, których teraz nazywa się „Ojcami Kościoła” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom xiv, ss. 370-1). Powiedział on, że oni są ‘oszalali’ (Life of Constantine [Życie Konstantyna], przypisywane Eusebiusowi Pamphiliusowi z Cezarei, ok. 335, tom iii, s. 171; The Nicene and Post-Nicene Fathers [Nicejscy i post-nicejscy ojcowie], cytowane dalej jako N&PNF, przypisywane Św. Ambrożemu; wydawcy: Rev. Prof. D.D. Roberts i Principal L.L.D. James Donaldson, 1891, tom iv, s. 467). „Szczególny rodzaj głoszenia” praktykowanego przez nich był wyzwaniem dla ustalonego porządku religijnego (The Dictionary of Classical Mythology, Religion, Literature and Art [Słownik klasycznej mitologii, religii, literatury i sztuki], Oskar Seyffert, Gramercy, Nowy Jork, 1995, ss. 544-5). Starożytne zapisy ujawniają prawdziwą naturę kapłaństwa, zaś niski szacunek, jakim ich darzono, został subtelnie zatuszowany przez współczesnych chrześcijańskich historyków. W rzeczywistości, były to: „...najbardziej prostackie typy, nauczające dziwnych paradoksów. Otwarcie oświadczali, że nikt inny tylko ignorant jest godny wysłuchiwać ich dyskursów ... nigdy nie pojawiali się w kręgach ludzi światlejszych i lepszego gatunku, lecz zawsze starali się mieszać z ignorantami i ludźmi niekulturalnymi, włócząc się po targach i robiąc żarty ... szpikowali swoje cienkie książki starymi bajkami ... a jeszcze mniej rozumieją ... i piszą na papierze nonsensy ... i ciągle robią, nigdy nie kończąc” (Contra Celsum [Przeciw Celsusowi], Orygenes z Aleksandrii, ok. 251, Bk I, s. lxvii, Bk III, s. xliv, passim).
Czyż nie brzmi to logicznie?

Z punktu widzenia Konstantyna istniało kilka odłamów, z którymi trzeba było się liczyć. W tym godnym pożałowania okresie zamętu podjął się on zorganizowania religii, która obejmowała wszystko. W wieku rażącej ignorancji. Kiedy dziewięć dziesiątych ludzi Europy było analfabetami, ustabilizowanie rozbitych grup religijnych było tylko jednym z problemów Konstantyna. Ugrzecznione uogólnienie, które wielu historyków chętnie powtarza, że Konstantyn „skonsolidował religię chrześcijańską” i później przyznał jej „oficjalną tolerancję,” jest „sprzeczne z faktami historycznymi” i powinno zostać wymazane z naszej literatury na zawsze (Catholic Encyclopedia, red. Pecci, tom iii, s. 299, passim). Mówiąc wprost, w czasach Konstantyna nie było religii chrześcijańskiej a Kościół przyznaje, że opowieść o jego „nawróceniu” i „chrzcie” są „w pełni legendą” (Catholic Encyclopedia, red. Farley, tom xiv, ss. 370-1).
Przecież wszystkie ewangelie pisane są "na jedno kopyto" - jakby były tworzone z jednego źródła. I wygląda na to, że były, z tym, że właśnie na tym soborze.
Przecież o wiele wcześniej w wielu różnych religiach, choćby wymienić starożytny Egipt, występowały te same postacie - tylko pod innymi imionami. Byli - i to wielokrotnie wcześniej w różnych kręgach kulturowych imperium - zarówno bogowie zrodzeni z dziewicy, jak i zaliczający zmartwychwstanie. To wszystko zostało zmiksowane, bo Konstantyn miał dość bałaganu. Został cesarzem, najwyższym kapłanem (Pontifex Maximus) i zamierzał sobie przykroić religię na swoją miarę. I zrobił to.
Przyjrzyj się krytycznie swoim tekstom, które sam wkleiłeś na początku - pisze w nich wyraźnie, że Konstantyn miał dość bałaganu i sam to cytujesz, że:
Dyskusje się przeciągały do tego stopnia, że cesarz sam interweniował dla ich skrócenia, a petycje do rozpatrzenia przywiezione przez biskupów kazał po prostu spalić.
On miał tych wszystkich biskupów w głębokim poważaniu. W tak głębokim, że po prostu w czterech literach.
Czy to tak trudno zrozumieć?

Awatar użytkownika
nesto
Posty: 4218
Rejestracja: 02 kwie 2012, 12:06
Lokalizacja: były katolik

Post autor: nesto »

Bardziej interesujące są teksty o scaleniu mitów.
Czy Jezus historyczny ma cokolwiek wspólnego z tym mitycznym?

HarryPotter
Posty: 349
Rejestracja: 06 lis 2013, 22:16

Post autor: HarryPotter »

I tu dochodzimy do ciekawej kwestii. Z punktu widzenia Jezusa, zarówno historycznego, jak mitycznego, dzisiejsze religie, tak zwane "chrześcijańskie" zachowują się jak dzieci, które zostawiono na chwilę same, a które wzięły się za łby, żeby dojść w ten sposób do tego, które z nich bardziej zasługują na jego względy.

Postawmy to pytanie inaczej. Czy Jezus w ogóle kiedykolwiek istniał? Obawiam się, że na to pytanie odpowiedzieć mogą ludzie, którzy piją z nim kawę. Na przykład.

Ja co prawda nie pijam kawy, ale kopę lat temu miałem raz taką fazę, że gadam se z nim o dziewczynach, ale nie będę zdradzał szczegółów, bo to była prywatna rozmowa. No i w pewnym momencie ten żartowniś mówi do mnie: "osiołku". Jeszcze żeby nazwał mnie misiem, byłoby spoko, bo to takie przyjemne, ale osiołkiem? No to tłumaczę mu: "Słuchaj no, może w Twoich czasach było to inaczej odbierane, ale dzisiaj mamy technikę, samochody, te sprawy i nazwanie kogoś osiołkiem, to lekka przesada". A ten, zamiast się zarumienić chociaż, rży sobie pod nosem. No więc tłumaczę mu dłuższą chwilę, ile to się pozmieniało od czasu, kiedy się jeździło osłami, a ten dalej ma lekki uśmieszek i czuję się tak, jakby ciągnął ze mnie druta, bo uprzejmie się dziwi tej technice, która jest dzisiaj, ale ani wpada w zachwyt nad postępami nauki przez te dwa tysiące lat, ani nawet mu to nie imponuje. Wkurzyłem się na niego i przerwałem gadkę. Akurat zresztą kumple organizowali ognisko, zmaterializowały się jakieś dziewczyny i poleźliśmy razem pod las. Ognisko było z gatunku tych udanych, a jedna z dziewczyn, jakoś tak nad ranem, nie miała nic przeciwko temu, żebym się przejął tym, że jak będziemy wracać, zmoczy sobie spodnie na trawie zroszonej poranną rosą i jej babcia dojdzie do wniosku, że pięć minut po zaśnięciu wylazła przez okno, żeby się włóczyć po nocy z chłopakami. No więc wracając z ogniska przed rankiem, wziąłem ją na barana i obu nam się to bardzo podobało. Gdzieś po kilometrze miałem lekkie gibnięcie i musiałem ją sobie podrzucić na plecach, żeby się nie zsunęła, więc spytała mnie, czy mi nie za ciężko, ja zaprzeczyłem, a ten żartowniś Yehoszua nie wytrzymał i parsknął śmiechem.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Historia chrześcijaństwa”