NIE.wuka pisze: To w końcu Jahwe=Jezus? Tak czy nie?
Jahwe rozumiany jako ''Jestem który jestem'' jeszcze znajduje racje bytu, ponieważ taki Bóg jest tak naprawdę anonimowy, co rzeczywiście może odpowiadać prawdzie.
Róźne doświadczenia,jakie nas dotykają nie są podpisane od kogo. Jedynie intuicyjnie czujemy, że to jakaś Wyższa Siła, a nie przypadek.
Natomiast Jahwe wykreowany przez Izraelitów to postać fikcyjna.
Gdyby zebrać wszystkie nakazy i zakazy i je porównać, to ukaże nam się obraz postaci chorobliwej, zwariowanej, nieprzewidywalnej, niewiedzącej czego chce, przeczącej sobie i w rzeczywistości ułomniejszej o przeciętnego człowieka.
Tak Bóg chyba nie wygląda
Jezus natomiast był człowiekiem, który miał nie tylko ludzką matkę, ale i z pewnością ludzkiego ojca.
Była to postać charyzmatyczna, wybijająca się z ogółu.
Jego cudowne poczęcie, cuda, uzdrowienia, przychodzenie i odchodzenie do nieba, zmartwychwstanie to wydarzenia według mnie nieprawdziwe.
Prawdziwe może być natomiast to, że Jezus był postacią historyczną. To, że w pewnym momencie uznał siebie za Mesjasza, że chodził i nauczał, że miał grupkę swoich wiernych wyznawców ( uczniowie ) i to, że jako człowiek, który miał swoje zdanie, mógł zostać za to skazany na śmierć.
Jeszcze za życia poniósł klęskę do czego się przyznał ( Boże, Boże czemuś mnie opuścił ), ale po śmierci z nawiązką doczekał się rehabilitacji.
Reansumując.
Jezus to od początku do końca człowiek, który uczynił siebie mesjaszem.
Ponieważ przekaz biblijny jest w sobie sprzeczny to trudno ustalić co Jezus tak naprawdę mówił, a czego nie powiedział.