.Cyprian. pisze:Yarpen Zirgin pisze:Albo trzymamy się faktów, czyli tego czym jest dogmat, albo nie mamy o czym rozmawiać, bo szkoda mi czasu na kolejną osobę, która "polemizuje" z tym, co sobie wymyśliła.
Nie masz czasu - nie dyskutuj. Jesteś niemiły w dyskusji.
Przykro mi nie bardzo.
Precyzując zaś - dla innych - dogmat w rozumieniu czegoś, co dany Kościół sobie wymyślił, a co nie ma umocowania w Biblii, bądź ma bardzo słabe - życzeniowe.
Czyli tak jak myślałem: Stworzyłeś sobie własną definicję dogmatu i z nią "polemizujesz".
Yarpen Zirgin pisze:Skoro nie jest, to proszę wykazać, że nie jest. Proszę przywołać te nauki Apostolskie, które o tym mówią.
Hm... Może pora, abyś przeczytał Biblię w całości, skoro nie masz pojęcia o tym, co jest zapisane chociażby w 2 Liście do Tesaloniczan?
2 Tes 2,15
(15): Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu.
[cich bzdet - YZ]
Prześledźmy zatem ten werset:
BT
Przeto, bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni bądź żywym słowem, bądź za pośrednictwem naszego listu.
BW
Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanej nauki, której nauczyliście się czy to przez mowę, czy przez list nasz.
Jak do tego miałyby się mieć rzeczy wymyślone? Ponadto, Biblia przekazuje nam naukę. Czy po powstaniu Biblii potrzebna nam jakakolwiek inna tradycja, dodatkowa, pobiblijna?
Kombinujesz jak koń pod górę (miała być analiza, a jedynie powtórzyłeś tezy protestanckie) aby tylko zaprzeczyć jasnej i jednoznacznej nauce, że mamy zachowywać wszystko, co Apostołowie przekazali pisemnie
i ustnie, a nie, jak twierdzą protestanci, tylko nauki zapisane w Biblii.
Niestety, ale nawet jak wyjdziesz z siebie, to nie zmienisz faktu, że przekonanie "liczy się tylko to, co jest w Biblii" jest zwyczajnie sprzeczne... z Biblią.
Yarpen Zirgin pisze:A co za tym idzie? Skoro uważasz, że nie są, to w związku z tym ...
Akurat nie o tym rozmawiamy.
Właśnie, że rozmawiamy. Skoro mówisz tak lekko o jakiejś grupie ludzi, że nie jest ona w Kościele Chrystusa, to miej odwagę powiedzieć, co w związku z tym to dla nich oznacza.
Skoro chcesz bolesną prawdę...
Dla takich osób oznacza tyle, że będą mieli trudniej na drodze do zbawienia, a jeżeli znaleźli się w tej grupie na skutek własnego odstępstwa od wiary i Kościoła, czyli jednoosobowego lub grupowego rozłamu (a nie narodzin w rodzinie protestanckiej czy nawrócenia z pogaństwa), to oni sami sobie zamknęli drogę do zbawienia:
Ga 5,19-21
19 Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, 20 uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, 21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.
Na szczęście to nie człowiek decyduje kto jest w Kościele Chrystusowym, tylko Pan Nasz Chrystus Jezus.
Możesz zaklinać rzeczywistość, ale ramy Kościoła Chrystusa są wyraźnie zaznaczone i nie wystarczy mówić "Panie, Panie" do Zbawiciela aby znaleźć się w niebie:
Mt 7,21-23
21 Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. 22 Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" 23 Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"
Udowadnia się winę, a nie niewinność.
Aha... Nie licz na moją odpowiedź na złośliwości, szyderstwa i próby zmiany tematu.