Brak miłości przyczyną 41 tysięcy odłamów kościelnych
: 05 mar 2023, 13:45
Wikipedia podaje, że "Chrześcijaństwo jest obecnie najliczniej reprezentowaną religią na świecie[25].
Dziś istnieje już 41 tys. odłamów i wspólnot kościelnych[26]. Liczbę tę zawyżają liczne niezależnie działające, choć sobie pokrewne wspólnoty protestanckie; często spotyka się z liczbą 21 nurtów (tradycji) protestanckich[27]." https://pl.wikipedia.org/wiki/Chrze%C5%9Bcija%C5%84stwo
Skąd się wzięło takie rozwarstwienie? Skąd tak wielkie różnice w naukach? Dogmaty, nauki ważne i najważniejsze, zdawało by się, że powinny być jednomyślnie przyjęte przez wszystkich ludzi uważających się za chrześcijan. Tymczasem ludzi dzielą nie tylko sprawy najważniejsze, co w ogóle nie powinno mieć miejsca, a sprawy drugo i trzciorzędne to istna lawina podziałów. Gdzieś komuś coś w kościele/zborze nie pasuje i już zbiera zwolenników i zakłada własną społeczność. Sama byłam świadkiem takich działań, a krótki był mój "romans" z protestantyzmem.
Każdy z kościołów/zborów stanowi jakies odgałęzienie wcześniejszych struktur.
Każdy z nich jest skupiskiem ludzi przepełnionych niechęcią, nieufnością a często nienawiścią do innego kościoła/zboru.
Czyż te podziały nie są jasnym świadectwem ludzkiej niemożności pogodzenia się z drugim człowiekiem?
Czyż nie jest to jasne świadectwo braku miłości bliźniego? - podstawowej nauki Jezusa Chrystusa?
Kto jest Chrześcijaninem i czy w ogóle ktokolwiek nim jest w świetle nauk Pana Jezusa?
Dziś istnieje już 41 tys. odłamów i wspólnot kościelnych[26]. Liczbę tę zawyżają liczne niezależnie działające, choć sobie pokrewne wspólnoty protestanckie; często spotyka się z liczbą 21 nurtów (tradycji) protestanckich[27]." https://pl.wikipedia.org/wiki/Chrze%C5%9Bcija%C5%84stwo
Skąd się wzięło takie rozwarstwienie? Skąd tak wielkie różnice w naukach? Dogmaty, nauki ważne i najważniejsze, zdawało by się, że powinny być jednomyślnie przyjęte przez wszystkich ludzi uważających się za chrześcijan. Tymczasem ludzi dzielą nie tylko sprawy najważniejsze, co w ogóle nie powinno mieć miejsca, a sprawy drugo i trzciorzędne to istna lawina podziałów. Gdzieś komuś coś w kościele/zborze nie pasuje i już zbiera zwolenników i zakłada własną społeczność. Sama byłam świadkiem takich działań, a krótki był mój "romans" z protestantyzmem.
Każdy z kościołów/zborów stanowi jakies odgałęzienie wcześniejszych struktur.
Każdy z nich jest skupiskiem ludzi przepełnionych niechęcią, nieufnością a często nienawiścią do innego kościoła/zboru.
Czyż te podziały nie są jasnym świadectwem ludzkiej niemożności pogodzenia się z drugim człowiekiem?
Czyż nie jest to jasne świadectwo braku miłości bliźniego? - podstawowej nauki Jezusa Chrystusa?
Kto jest Chrześcijaninem i czy w ogóle ktokolwiek nim jest w świetle nauk Pana Jezusa?