Jonatan Grodzicki - Usprawiedliwienie I

Miejsce na wklejki artykułów o tematyce biblijnej, religijnej itp. (tutaj szczególnie pamiętamy o punkcie 13 regulaminu forum)

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
J_Grodzicki
Posty: 9
Rejestracja: 13 paź 2014, 18:57

Jonatan Grodzicki - Usprawiedliwienie I

Post autor: J_Grodzicki »

Jonatan Grodzicki



Usprawiedliwienie cz.1



artykuł pochodzi ze strony www.refleksje.opx.pl

Zastanawialiście się kiedyś nad kwestią manipulacji w chrześcijaństwie ? I nad tym, że kwestia indywidualnego zbawienia jest kwestią przynależności kościelnej lub złożenia wyznania wiary i tego, co przecież w kościele robią wszyscy ? Powyższy artykuł jest próbą odpowiedzi na pytanie czy zbawienie jest uzależnione od naszej wiary czy uczynków. A może to do Boga należy ostatnie słowo ? A może do przywódców religijnych i wyznawców i tego co oni zrobią albo nie ?





W ostatnim czasie często przeszukuję internet – witryny, blogi czy fora internetowe w celu poznania poglądów chrześcijan na temat usprawiedliwienia czy jak kto woli – zbawienia. Na wielu z nich spotkałem się z różnorodnymi teoriami dotyczącymi natury usprawiedliwienia – usprawiedliwienia przed Bogiem podczas Sądu Ostatecznego. Są tacy, którzy uważają, że wystarczy tylko uwierzyć, aby być zbawionym. Inni mówią, że trzeba uwierzyć i udokumentować swoją wiarę poprzez uczynki. I oczywiście są też prowadzone dyskusje na temat tego, kto będzie zbawiony, a kto nie. Czy ludzie niewierzący będą zbawieni ? Czy ci, którzy intuicyjnie wypełniają Boże przykazania będą zbawieni ? Kiedyś trafiłem na polską stronę ewangelisty Josha McDowella, autora wspaniałej książki „Przewodnik Apologetyczny” (swoją drogą myślę, że Ci z nas, którzy są dociekliwi i zainteresowani apologetyką – począwszy od archeologii poprzez historię a kończąc na argumentach filozoficznych – powinni ją mieć). Na tej stronie mamy dział „Pytania”. I tam McDowell odpowiada na pytanie „Czy Bóg przyjmie niechrześcijan”. Poczytajmy trochę:



Czy Bóg nie przyjmie niechrześcijan skoro będą dobrzy, religijni i szczerzy w swoich poglądach?

Człowiek może być szczery i jednocześnie być w błędzie.

Biblia mówi, ze jest droga, która wydaje się człowiekowi słuszna, lecz końcem tej drogi jest zguba (Prz 16,25).

Istnieje wiele wypadków każdego roku, gdy ktoś dla żartów wymierza rewolwer w kogoś innego, szczerze wierząc, że nie jest nabity. Rewolwer wypala i człowiek ginie. A tan, który naciskał spust, mówi: „Nie wiedziałem, że był naładowany!”. Człowiek może być w stu procentach szczery w tym, że nie chciał skrzywdzić drugiego człowieka, lecz szczerze wierzył w coś, co po prostu nie było prawdziwe. Szczerość nie wystarcza, jeżeli przedmiot przekonania nie jest prawdziwy. Cała szczerość na świecie nie przywróci tego zastrzelonego człowieka do życia.

Apostoł Paweł naucza, że samo praktykowanie religii nie tłumaczy nikogo, lecz może raczej wywołać winę tej osoby. Omawiając religie pogańskie Paweł naucza, że są one niszczeniem prawdy. Mówi: „Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo” (Rz 1,25).

Chwała Boga jest zastąpiona chwałą stworzenia i religią oddającą cześć fałszywym bogom. A oddawanie czci fałszywym bogom jest obrazą majestatu Bożego. To jest coś, do czego Bóg zawsze odnosił się ze wstrętem.

” Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym.” (Wj 20,3-5). Tak więc religijny człowiek nie ma żadnej korzyści, jeżeli oddaje cześć nieprawdziwemu bogu – niezależnie od tego jak szczerze to czyni.

Jeżeli człowiek próbuje pójść do kina, gdzie bilet kosztuje 16 zł, to nie ma znaczenia czy ma 5 czy 15 zł, bo ciągle ma za mało. Jeżeli ktoś wierzy w niewłaściwą rzecz, nie ma znaczenia, jak bardzo jest szczery, ponieważ brakuje mu tego, czego Bóg domaga się od człowieka, aby teraz mógł Go znaleźć.

Bóg ustanowił normę i przyjmie tylko tych, którzy przyjdą do niego przez Jezusa Chrystusa: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).

z „Odpowiedzi na trudne pytania” Josh McDowell & Don Steward, TKECH, 1992







Zwróćmy uwagę na podkreślone przeze mnie zdanie: „Bóg ustanowił normę i przyjmie tylko tych, którzy przyjdą do niego przez Jezusa Chrystusa”. Bezkompromisowe stwierdzenie. Żadnego wyjątku... Przeczytajmy pewną historię ze Starego Testamentu:



(1) A Naaman, dowódca wojsk króla Aramu, był mężem znamienitym u swego pana i wielce poważanym, gdyż przez niego Pan dał zwycięstwo Aramowi. Lecz choć tak potężny rycerz, mąż ten nabawił się trądu.

(2) A gdy raz Aramejczycy wyruszyli na łupieżczą wyprawę, uprowadzili z ziemi izraelskiej małą dziewczynkę, która usługiwała żonie Naamana.

(3) Pewnego razu rzekła ona do swojej pani: Ach, gdyby to mój pan zetknął się kiedy z prorokiem, który mieszka w Samarii, to by go wnet uleczył z trądu.

(4) Wtedy Naaman poszedł i oznajmił to swojemu panu: Tak a tak mówiła dziewczynka, która pochodzi z ziemi izraelskiej.

(5) Król Aramu odpowiedział: Więc jedź tam, ja zaś poślę list do króla izraelskiego. Wyruszył tedy, wziąwszy ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy złotych monet i dziesięć szat na zmianę.

(6) Przyniósł więc list do króla izraelskiego tej treści: Gdy ten list dotrze do ciebie, to wiedz, że to ja wysłałem do ciebie Naamana, mojego sługę, abyś go uleczył z jego trądu.

(7) Lecz gdy król izraelski przeczytał ten list, rozdarł swoje szaty i rzekł: Czy ja jestem bogiem, aby śmierć zadawać i życiem obdarzać, że tamten przysyła do mnie, abym uleczył człowieka z jego trądu? Zastanówcie się tylko i zobaczcie, czy nie szuka zaczepki ze mną.

(8) A gdy do Elizeusza, męża Bożego, dotarła wieść, że król izraelski rozdarł swoje szaty, posłał do króla i kazał mu powiedzieć: Dlaczego rozdarłeś swoje szaty? Niech tamten przyjdzie do mnie i dowie się, że jest prorok w Izraelu.

(9) Przybył tedy Naaman ze swoimi końmi, i ze swoim powozem i stanął przed drzwiami domu Elizeusza.

(10) Wtedy Elizeusz wysłał do niego posłańca z takim poleceniem: Idź i obmyj się siedem razy w Jordanie, a twoje ciało wróci do zdrowia i będziesz czysty.

(11) Na to Naaman oburzył się i odchodząc powiedział: Oto myślałem sobie, że wyjdzie, stanie przede mną, potem wezwie imienia Pana, Boga swojego, podniesie swoją rękę nad chorym miejscem i usunie trąd.

(12) Czy rzeki damasceńskie Abana i Parpar nie są lepsze od wszystkich wód izraelskich? Czy nie mogłem w nich się obmyć i oczyścić? Potem odwrócił się i odszedł pałając gniewem.

(13) Lecz słudzy jego przystąpili do niego i przemówili tak: Ojcze! Gdyby prorok nakazał ci coś trudnego, czy nie uczyniłbyś tego? Tym bardziej więc powinieneś to uczynić, gdy ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty!

(14) Poszedł więc i zanurzył się w Jordanie siedem razy według słowa męża Bożego, a wtedy jego ciało stało się znowu czyste jak ciało małego dziecięcia.

(15) Wtedy powrócił do męża Bożego wraz z całym swoim orszakiem, a przyszedłszy tam, stanął przed nim i rzekł: Oto teraz wiem, że nie ma na całej ziemi Boga, jak tylko w Izraelu. Przyjmij zatem teraz dar dziękczynny od twojego sługi.

(16) Lecz on odpowiedział: Jako żyje Pan, przed którego obliczem stoję, że nic nie przyjmę. A choć nalegał nań, aby przyjął, stanowczo odmówił.

(17) Naaman więc rzekł: Jeżeli nie, to niech dadzą twemu słudze tyle ziemi, ile udźwignie para mułów, gdyż sługa twój nie będzie już składał ofiar całopalnych ani krwawych innym bogom, jak tylko Panu.

(18) W tej jednej sprawie tylko niech Pan będzie pobłażliwy dla twego sługi, mianowicie: gdy władca mój wstępuje do świątyni Rimmona, aby tam oddać pokłon, a wspiera się na moim ramieniu, to i ja muszę oddawać pokłon w świątyni Rimmona; gdy więc ja oddaję pokłon w świątyni Rimmona, niech Pan będzie pobłażliwy dla twego sługi w tej jednej sprawie.

(19) Wtedy rzekł do niego Elizeusz: Idź w pokoju!

(2 Król. 5 1-19 Biblia Mesjańska)



Piękna historia o dziwnym jednakoż zakończeniu. Zastanawia, że prorok nie skarcił Naamana za bałwochwalstwo tylko pozwolił mu spokojnie odejść pomimo przykazania: (3) Nie będziesz miał innych bogów obok mnie.(4) Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią (II Mojż. 20, 3-4) . Owszem, można by przypuszczać, że sam Elizeusz popełnił błąd i popadł w jakieś zwiedzenie, ale Biblia nic o tym nie wspomina, zresztą dalsze wydarzenia pokazują jasno i wyraźnie, że Elizeusz był wiernym prorokiem Pana do śmierci. Ten fragment Księgi Królewskiej pokazuje nam, że Bóg potrafi wniknąć w psychikę człowieka w sposób niezrozumiały i niepojęty dla człowieka. I wydawałoby się, że norma starotestamentowa była dla Izraelitów bardziej restrykcyjna, chociażby ze względu na konsekwencje czysto prawne (IV Mojż 15; 32-36) czy liczne interwencje Boga (np. IV Mojż. 25).



Także nie wiem skąd u Pana McDowella – wybitnego apologety taka pewność kto będzie a kto nie będzie zbawiony



Kiedyś prowadziłem bardzo długie i przepełnione pasją poznawania Pisma Świętego rozmowy z kilkoma pastorami. I jak to bardzo młody wówczas człowiek zapytałem się jednego z nich: „Czy ludzie wierzący w duszę nieśmiertelną będą zbawieni ?” Pierwszy odpowiedział: „Przykro mi Jonatan, ale wygląda na to, że nie”. Z perspektywy czasu – czytania Pisma i rozmyślania, dostrzegania tego o czym ono mówi w życiu, muszę przyznać, że takie traktowanie współbraci jest … najłagodniej mówiąc niemiłe, a wynika ono nie z miłości, ale z jakichś dziwnej klasy duchowych kompleksów.



I w tym wypadku nie wiem skąd u pastora taka pewność i skąd on to wie



Zarówno Josh McDowell i mój znajomy pastor są w stu procentach o słuszności swoich poglądów. Nie chodzi tutaj o kwestię tego, czy przyjęcie Chrystusa to norma, tylko o nieomylność własnej interpretacji tekstów Pisma Świętego. U pana McDowella tu kwestia normy, że wszyscy Ci, którzy nie przyjęli Chrystusa i (nie wyznali tego przed zborem) pójdą do piekła, u pastora, że dusza jest śmiertelna, a Ci, którzy sądzą inaczej również spłoną w piekle. Czy to jest rzeczywiście droga miłości i miłosierdzia ? Czy raczej samosądu ?

Protestanci ogólnie rzecz biorąc uczą, że zbawienie otrzymujemy „z łaski przez wiarę”. Katolicy, że usprawiedliwienie dokonuje się przez wiarę i uczynki. Który pogląd jest prawdziwy ?

Przede wszystkim musimy pamiętać, że pozycja człowieka po upadku jest przegrana. Bóg powiedział pierwszym rodzicom: „Jeśli zjesz owoc z tego drzewa – na pewno umrzesz”. No i zjedli. Od tamtego nieszczęsnego wydarzenia na naszym rodzaju ciąży przekleństwo umierania. Oczywiście, tym, który to ukartował jest Szatan. Od tamtej pory ludzkość należała do niego. Ale Bóg miał plan. Powiedział dosyć jasno, że kładzie nieprzyjaźń pomiędzy węża a Niewiastę, pomiędzy potomstwo jego a potomstwo jej. I później, że potomek niewiasty zmiażdży owemu wężowi głowę. Więc, co z tego wynika: Jeżeli na człowieku ciąży przekleństwo i kara za grzech, to choćby nie wiem jak był dobry – nic tego nie zmieni. Po prostu – to jest jak brak prawa do czegoś. Ale pamiętajmy o planie Boga. Chrystus umierając na krzyżu przypłacił własną krwią nasze przestępstwa. I otworzył nam tym samym drogą powrotu. Ale to nie tylko dla tych, którzy żyli po dramacie rozegranym na Golgocie, ale również dla tych, którzy żyli wcześniej i oczekiwali Mesjasza. I teraz dochodzimy do sedna sprawy – skoro Chrystus umarł za grzechy świata i teoretycznie każdy człowiek ma dostęp do udziału w Królestwie Bożym – co trzeba zrobić ?

Jest wiele tekstów mówiących o zbawieniu człowieka. Możemy mieć wrażenie, że one się wykluczają.



Apostoł Paweł napisał np. tak:



(1) Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała?

(2) Bo jeśli Abraham z uczynków został usprawiedliwiony, ma się z czego chlubić, ale nie przed Bogiem.

(3) Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość.

(4) A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność;

Gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość

(Rzym. 4; 1-5)



(8) Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;

(9) Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił

(Efez.2; 8-9)




Przytacza się też wypowiedź Chrystusa z Ewangelii wg Marka oraz Jana:




(9) I powstawszy z martwych wczesnym rankiem, w pierwszy dzień tygodnia, ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wypędził siedem demonów.

(10) Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy z nim przebywali, a którzy się smucili i płakali.

(11) Lecz oni, gdy usłyszeli, że żyje i że się jej ukazał, nie uwierzyli.

(12) A potem ukazał się w innej postaci dwom z nich, gdy szli do wsi.

(13) Oni też wrócili i opowiedzieli pozostałym, ale i tym nie uwierzyli.

(14) Na koniec ukazał się jedenastu uczniom, gdy siedzieli u stołu, i ganił ich niewiarę i zatwardziałość serca, że nie uwierzyli tym, którzy go widzieli zmartwychwskrzeszonego.

(15) I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu.

(16) Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony.

(17) A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą. nowymi językami mówić będą,

(18) Węże brać będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją (Marek, 16-9-18)



12. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota.

13. To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot

wieczny,

(BW 1 Jan. 5:12-13 )



Nim rozważymy te fragmenty pozwólcie, że przytoczę wam fragment mojego postu z dyskusji, którą usiłowałem przeprowadzić na forum internetowym w tym właśnie temacie (bezskutecznie, inny spór mnie stłamsił, a moderator usunął cały temat):



(1)Bracia moi, nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Isusa Chrystusa,

naszego Pana chwały.

(2) Bo gdyby na wasze zgromadzenie przyszedł człowiek ze złotymi pierścieniami na palcach i we

wspaniałej szacie, a przyszedłby też ubogi w nędznej szacie,

(3) A wy zwrócilibyście oczy na tego, który nosi wspaniałą szatę i powiedzielibyście: Ty usiądź tu

wygodnie, a ubogiemu powiedzielibyście: Ty stań sobie tam lub usiądź u podnóżka mego,

(4) To czyż nie uczyniliście różnicy między sobą i nie staliście się sędziami, którzy fałszywie rozumują?

(5) Posłuchajcie, bracia moi umiłowani! Czyż to nie Bóg wybrał ubogich w oczach świata, aby byli

bogatymi w wierze i dziedzicami Królestwa, obiecanego tym, którzy go miłują?

(6) Wy zaś wzgardziliście ubogim. Czyż nie bogacze ciemiężą was i nie oni ciągną was do sądów?

(7) Czy to nie oni zniesławiają zacne dobre imię, które zostało nad wami wezwane?

(8 ) Jeśli jednak wypełniacie zgodnie z Pismem królewskie przykazanie: Będziesz miłował bliźniego

swego jak siebie samego, dobrze czynicie.

(9) Lecz jeśli czynicie różnicę między osobami, popełniacie grzech i jesteście uznani przez zakon za

przestępców.

(10) Ktokolwiek bowiem zachowa cały zakon, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego.

(11) Bo Ten, który powiedział : Nie cudzołóż, powiedział też: Nie zabijaj; jeżeli więc nie cudzołożysz, ale

zabijasz, jesteś przestępcą zakonu.

(12) Tak mówcie i czyńcie, jak ci, którzy mają być sądzeni przez zakon wolności.



(13) Nad tym, który nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia, miłosierdzie góruje nad

sądem.

(14) Cóż to pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków?

Czy wiara może

go zbawić?

(15) Jeśli brat albo siostra nie mają się w Co przyodziać i brakuje im powszedniego chleba,

(16) A ktoś z was powiedziałby im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i nasyćcie, a nie dalibyście im tego,

czego ciało potrzebuje, cóż to pomoże?

(17) Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie.

(18 ) Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki; pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, a ja ci

pokażę wiarę z uczynków moich.

(19) Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz;

demony również wierzą i drżą.

(20) Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa?

(21) Czyż Abraham, praojciec nasz nie został usprawiedliwiony z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu

Izaaka, syna swego?

(22) Widzisz, że wiara współdziałała z uczynkami jego i że przez uczynki stała się

doskonała.

(23) I wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku

usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga.

(24) Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków,

a nie jedynie z wiary.



(25) W podobny sposób i Rahab, nierządnica,

czyż nie z uczynków została usprawiedliwiona,

gdy przyjęła posłów i wypuściła ich inną drogą?

Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa.(Jak.2;1-26)





Piszecie tutaj o tym, że wiara demonów jest inna niż ludzi. Owszem, wiara jest

przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy i nie dostrzegamy (Hebr.11,1). W co wierzą w

demony ? My jako ludzie wierzymy w Boży sąd i demony również wierzą. W każdym razie,

dowodzenie, że wiara demonów jest inna niż ludzi przeczy analogii, którą zastosował św.Jakub.

Pamiętajmy, że apostoł Paweł w Liście do Rzymian wspomniał o ludziach, którzy mają wypisane moralne Prawo Chrystusa w swoim sercu.

Jak to ma się to dzisiejszej sytuacji w świecie ? W Polsce mamy mnóstwo katolików, którzy w

każdą niedzielę powtarzają credo "Wierzę w jednego Boga ...". Mamy mnóstwo ludzi, którzy

wierzą w Boga, w którego imię zostali ochrzczeni, ale zniechęcili się do kościoła, do wspólnoty

wiernych. Znając manipulacje niektórych protestantów, nie otwierają się przed tymi, którzy do

nich przychodzą. Dziwne ? Wcale. Sam doświadczyłem manipulacji i przyznaję się - jestem pod

tym względem "poraniony". Z pewną grupą duchownych rozmawiać nie potrafię. Coś jak uraz.

W każdym razie powtórzę za Henrykiem - dzisiaj łatwo się zrazić do duchowości jako takiej.

O ile zbawienie oferowane jest nam za darmo, przez krew Chrystusa, o tyle nasze czyny i

"ziemskie dzieło" będzie podlegało albo już podlega osądowi. Gdyby nie krew Chrystusa to

czyny ludzkie nie miałyby znaczenia, nie zbawiły by nas.

Co do apostoła Pawła, to pamiętajmy o kontekście Listu do Galatów - tam chodziło o to, że pewni ludzie twierdzili, że oprócz wiary i

uczynków serca chrześcijanie potrzebują przestrzegać żydowskich obrzędów. Czyli nie uczynki

szczerego serca a obowiązkowe szabasy, święta przaśników itp.





Co do Marka:



(11) Lecz oni, gdy usłyszeli, że żyje i że się jej ukazał, nie uwierzyli.

(12) A potem ukazał się w innej postaci dwom z nich, gdy szli do wsi.

(13) Oni też wrócili i opowiedzieli pozostałym, ale i tym nie uwierzyli.

(14) Na koniec ukazał się jedenastu uczniom, gdy siedzieli u stołu, i ganił ich niewiarę i

zatwardziałość serca, że nie uwierzyli

tym, którzy go widzieli zmartwychwskrzeszonego.

(15) I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu.

(16) Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony.





Kontekst wskazuje na głoszenie Ewangelii w czasach apostolskich. Mówi o niewierze, mimo tego, że wielu Go widziało. Czyli naoczni świadkowie przekazują dalej to co widzieli. Czy dzisiaj my widzieliśmy zmartwychwstałego Chrystusa fizycznie ? Czy my mówiąc o zmartwychwstaniu Jezusa mówimy o tym z perspektywy naocznych świadków czy tych, którzy również wierzą ?

Owszem, mam nadzieję, że wszyscy jesteśmy naocznymi świadkami Bożego prowadzenia.

To tak, jakbyśmy uzdrowili kogoś z raka w imię Jezusa, a ten bydalej nie wierzył!

Także w moim zrozumieniu zbawienie jest darem. Będziemy sądzeni nie z wiary, a z uczynków (powtarzam, gdyby nie krew Chrystusa, nie to nic by to nie dało). Z tego ile poświęciliśmy dla dobra naszych bliźnich. I powtórzę za Jakubem: jeżeli wiara nas zbawia, to tylko taka, z której wynika zmiana naszego charakteru. Na lepsze. Inaczej to formalizm i obłuda.

Ks. Wesley pisał o tym, że ten kto się narodził z Boga, nie grzeszy. I w sumie na jedno wychodzi.



Zwróćcie uwagę, że w przytoczonym przeze mnie całym fragmencie z Ewangelii Marka Jezus mówi, że Ci, którzy uwierzyli będą czynić wyraźne cuda. Czy dzisiaj wszyscy Ci, którzy wierzą czynią cuda ? Chciałbym żeby tak było, ale niestety nie każdy ma ten dar. Odnosząc się do moich rozważań z forum powtarzam jeszcze raz, że fragment ten dotyczy czasów apostolskich. Jakże wielka arogancja i duma musiała przemawiać przez tych, którzy pomimo tak wielkich znaków i świadectw naocznych świadków odrzucali wiarę w Pana!

Apostoł Paweł zmagał się z innym problemem wśród chrześcijan. Jeżeli chcesz poznać szczegóły, posłuchaj pierwszego wykładu Monera Shadeda z cyklu „Obrona Ewangelii (dział „Wykłady i Kazania”). Sednem nauki fałszywych nauczycieli było to, że prócz wiary i uczynków serca trzeba spełniać uczynki zakonu takie jak obrzezanie czy przestrzeganie świąt. Osobiście uważam, że nauka ta godzi w ideę wolnej woli. I z tym walczył Paweł. Są tacy, którzy nauki apostoła Pawła rozumieją dosyć na opak. Na jednym forum znalazłem takiego posta, napisał go Bushi, autor serwisu Arka Bushiego :



Nauki Pawła twierdzą coś czego ja nie mogę przyjąć, jest to twierdzenie że człowiek który przez całe życie był uczciwy, wykonywał intuicyjnie prawo które dał nam Bóg, mimo że nie czytał nigdy zakonu czy ewangelii, będzie potępiony za to że nie było w jego życiu wiary.

Inna sprawa Paweł powiedział że zbawienie nie będzie należnością za przestrzeganie Zakonu, by człowiek się nie chlubił.

Mówią : "Co z tego że przestrzegasz przykazań to cię nie zbawi, musisz wierzyć bo będziesz zbawiony z wiary"
Tylko mało kto zauważa że przestrzeganie zakonu to jedno a iście drogą Chrystusa to drugie, nie wyobrażam sobie bym mógł przestrzegać praw Boga nie wierząc jednocześnie w niego. I nie wyobrażam sobie że wierzę w Boga nie udowadniając to swoimi uczynkami, Chrystus mówiąc : "kto wierzy we mnie uwierzy będzie żył" nie miał na myśli wypowiedzenia TAK WIERZĘ W CHRYSTUSA, i nagle stało się jestem zbawiony. To co robisz idąc ścieżką Chrystusa sprawia że będziesz żył w królestwie.

To są główne problemy nauki Pawła Łaska, i Wiara, która jest mottem przewodnim, takim transparentem zwołującym nie wiadomo do czego w zasadzie. Chrystus umarł za wszystkich którzy nie znali Chrystusa i umarli, oraz nas którzy dostaliśmy od niego zaostrzone prawo, które musimy przestrzegać by skorzystać właśnie z ŁASKI jaką okazał nam już Bóg, wysyłając swojego syna, nie możemy więc być ponownie z łaski zbawiani. Teraz czas na udowadnianie uczynkami , niem można człowieka dzielić na ducha i ciało, grzech, ukrzyżować swoje grzechy, nic z tego nie rozumiem !!.
Wiem jedno że Paweł pokazuje ludziom że nie mają szans wygrać z swoją grzeszną naturą, więc i walczyć nie ma po co,.. no tak wtedy tylko liczyć na łaskę i zbawienie z wiary.

Zakon niby jest dla ciała .. a ja się pytam kim my jesteśmy jak nie ciałem ?
To właśnie dla nas jest droga do naprawy własnej natury:

"wyprzyjcie się samych siebie"

To jest wskazówka od Chrystusa do naszej naprawy przez uczynki właśnie, po co mam się wypierać samego siebie jak będę wyleczony tylko na podstawie wiary i łaski ?

Bóg okazał nam łaskę podczas gdy likwidował świat potopem, ponieważ zachował Noego, ale nie wybrał go spośród buntowników tylko był jedynym którego uczynki były nienaganne.

Dając swojego syna za okup dla wszystkich również okazał nam Łaskę, ale ta łaska nie obejmuje wszystkich, buntownik, ignorant, automatycznie nie przyjmie tej łaski dlatego że uczynki będą dla niego przeszkodą.

Nauki Pawła jak to Heniek pisał wcześniej gdzieś, że są skomplikowane, oraz wymagają pomocy wyspecjalizowanych w tym nauczycieli, by je tłumaczyć, co mi już śmierdzi ludzkim systemem kontroli.

Ja się przyznam, nie rozumiem nauk Pawła!!!


W kwestii, którą poruszył całkowicie się z nim zgadzam, tylko co tak naprawdę sądzi Apostoł

Narodów ? To właśnie jest dobre pytanie ... Może spróbujmy przeczytać drugi rozdział Listu do Rzymian:



(13) Gdyż nie ci, którzy zakonu słuchają, są sprawiedliwi u Boga, lecz ci, którzy zakon wypełniają, usprawiedliwieni będą.

(14) Skoro bowiem poganie, którzy nie mają zakonu, z natury czynią to, co zakon nakazuje, są sami dla siebie zakonem, chociaż zakonu nie mają;(15) Dowodzą też oni, że treść zakonu jest zapisana w ich sercach; wszak świadczy o tym sumienie ich oraz myśli, które nawzajem się oskarżają lub też biorą w obronę (Rzym. 2; 13-15).



Oczywiście cała struktura listu jest tak skomplikowana i złożona, że ciężko przytaczać w tym krótkim artykule całą egzegezę, natomiast warto mieć na uwadze ten cytat, jeśli chodzi o istotę prawa jako takiego.



Spójrzmy na poniższy cytat z tego samego forum i cytaty biblijne (autor: Henry Kubik)



(3)Oto wyszedł siewca, aby siać.
(4) A gdy siał, padły niektóre ziarna na drogę i przyleciało ptactwo i zjadło je.
(5) Inne zaś padły na grunt skalisty, gdzie nie miały wiele ziemi, i szybko powschodziły, gdyż gleba nie była głęboka.
(6) A gdy wzeszło słońce, zostały spieczone, a że nie miały korzenia, uschły,
(7) A inne padły między ciernie, a ciernie wyrosły i zadusiły je.
(8) Jeszcze inne padły na dobrą ziemię i wydały owoc, jedne stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.

Bo KTO PEŁNI WOLĘ OJCA MOJEGO, Który JEST W NIEBIE, TEN Mi jest bratem, siostrą i MATKĄ. '' ( mój komentarz z innego posta na tym forum)

Same powyższe cytaty z ewangelii dobitnie pokazują, że nie przez samą łaskę jesteśmy zbawieni

- wtedy im powiem nigdy was nie znałem


a te wersety chyba już same za siebie mówią, jak ważne są uczynki


(31) A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały.
(32) I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów.
(33) I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy.
(34) Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo przygotowane dla was od założenia świata.
(35) Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie,
(36) Byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie.
(37) Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi tymi słowy: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić?
(36) A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię?
(39) I kiedy widzieliśmy cię chorym, albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie?
(40) A król odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście.
(41) Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom.
(42) Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić.
(43) Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie.
(44) Wtedy i oni mu odpowiedzą, mówiąc: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci?
(45) Wtedy im odpowie tymi słowy: Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście.
(46) I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.





I jeszcze inna ciekawa wypowiedź:



Istnieje niewielka ilość ludzi, którzy są w stanie dokonać zmian i poprosić o mądrość samego Boga oraz o Jego Ducha w celu zrozumienia Jego słów.

Dużo takich jest właśnie na tym forum. Szatan i demony o tym doskonale wiedzą. Dlatego muszę stosować takie drastyczne metody, aby nie dopuścić do szatańskiego prania mózgów na tym forum. Owego prania jest dosyć w mas mediach.

Z takich Bóg wybierze sobie rząd - pod warunkiem wytrwałości w dobrych uczynkach, a pozostali będą oczyszczeni mocą krwi Baranka.

Czyli osoby znające Biblie na tyle, że rozumieją te rzeczy ale nadal grzeszące, ponieważ zbawienie już jest zapewnione, czyli zielone światło dla grzechu - ci będą osądzeni według ich uczynków, a Wielka Rzesza te same grzechy wybieli w krwi Baranka i otrzyma czyste białe szaty.

Oczywiście członkowie Wielkiej Rzeszy nie będą mordercami czy prostytutkami ale ludźmi omotanymi fałszywymi doktrynami. Ich grzechy będą wynikały z ich indoktrynacji, a nie ze złego serca.

Wymownym przykładem jest miłosierny Samarytanin z Biblii.

Nie był członkiem głównego Judaizmu czyli miał wyprany mózg, ale jako człowiek w sumieniem miał go więcej niż kapłan lewita, który przeszedł obok zranionego mimowolnie.

Ów Samarytanin jest doskonałym przykładem zbawienia z uczynków a nie z wiary. Czyli polegajmy na słowach Isusa a nie na słowach Pawła.

Czyli jest także dla nas przestroga. Nie możemy odpłacać innych Chrześcijanom na ich często okrutne komentarze a nawet wyzwiska pod naszym adresem. (Nie mówię o satanistach i agentach!)

Im to wolno i z powodu prania mózgów Bóg im to wybaczy.

Ale nam nie wolno odpłacać im tym samym!

To są trudne sprawy i sąd należy pozostawić Bogu, który zna naszą mentalność znacznie lepiej niż my sami, ponieważ On nas w taki sposób stworzył.

Abyśmy byli pod Jego kontrolą, pełnili Jego wolę, co zapewni nam życie wieczne i wieczne szczęście pod Jego troskliwą opieką.

Upadli aniołowie, pomimo olbrzymiej inteligencji oraz wiedzy nie docenili tego i zbuntowali się przeciwko Bogu.

Taki bunt można porównać do gryzienia ręki, która cię karmi.





Mamy dużo kościołów tzw. ewangelicznych. Grupy te charakteryzują się pobożnym stylem życia, specyficzną, pełną oddania atmosferą na nabożeństwach i ogólnie rzecz ujmując swoistym pietyzmem (przynajmniej w założeniu). Są to kościoły baptystyczne, zielonoświątkowe, chrystusowe, niektóre adwentystyczne itp. W centralnym nauczaniu tych kościołów jest tzw. „przełom”.

Na przykład: Marek jest katolikiem, który chodzi w niedzielę do kościoła, do Biblii zagląda od czasu do czasu i generalnie jest pobożny. Ale spotkał na swojej drodze ludzi z innych kościołów, którzy nauczyli go swoich doktryn. Owszem, Marek czytał Pismo Święte i jak dla normalnego człowieka, bez wiedzy teoretycznej wszystko mu się zgadzało, lecz nagle poznał nowe doktryny i zauważył, że wszystko mu się sypie. Zwłaszcza egzegeza ksiąg prorockich i Apokalipsy. Zmienia wyznanie. Jest przygotowywany do chrztu. Angażuje się, nawet ewangelizacyjne. Narodził się na nowo, ochrzcił i współbracia mówią mu, że „od tej pory” jest prawdziwym Dzieckiem Bożym. Swoją drogą – będąc kilka lat temu na pewnym campie protestanckim, pewna młoda dziewczyna powiedziała dokładnie to samo na wieczorze uwielbienia. „Po chrzcie poczułam, że jestem „prawdziwym Dzieckiem Bożym”. Marku! Dziewczyno! Kto Wam wmówił, że przed chrztem nie byliście Dziećmi Bożymi ? I tak, im dalej się wmawia, że od tej pory mają nowe życie, że chrzest w wieku niemowlęcym zupełnie nie miał znaczenia, ale kiedy jesteście „z nami” i żyjecie według „naszych” kościelnych zasad – jesteście zbawieni. I po jakimś czasie w grupce szkoły niedzielnej pastor pyta się Marka - „Marku, jakie było twoje życie nim przyszedłeś „do nas”? Marek myśli. I w końcu mówi: „No tak, to bardzo wielkie błogosławieństwo, że jestem „z Wami”, ale wierzyłem z Boga właściwie od zawsze i nie powiem „Wam” czego „oczekujecie”. Pastor zdziwiony pyta: „Ale czego my oczekujemy ?” „Że to odkąd do „Was” przyszedłem Bóg zaczął działać w moim życiu. Pastorze, on działał w nim od zawsze”...

Tak, drodzy bracia i siostry, to nieco zmodyfikowana moja historia, mam nadzieję, że w najbliższym czasie opiszę ją w całości. No i oczywiście pytanie, czy wobec tych wszystkich rzeczy, które Marek musiał „zrobić” zbawienie jest „z łaski przez wiarę” ? I oczywiście kolejna wątpliwość, po co Chrystus zostawił nam swoje przykazania, jeżeli to wiara nas zbawia ?

Czym zatem jest wiara ? Wiara jest przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy, pewnością tego, czego nie możemy namacalnie sprawdzić. W co wierzymy ? Że istnieje Bóg Ojciec, a Jezus z Nazaretu jest Synem Bożym, który przyszedł w ciele i zbawił nas od mocy Szatana (Patrz: Credo Apostolskie). Wielu ludzi skupia się właśnie na wierze bez tego najważniejszego elementu – co za tą wiarą idzie. W moim rozumieniu człowiek prawdziwie wierzący nie będzie dawał przyzwolenia złu. Owszem, jego natura może być słaba, może upadać i się podnosić miliony razy, ale jak to ktoś powiedział, że lepiej być na trudnej, ambitnej drodze i leżeć co dwa metry, niż na łatwiej, pozbawionej wszelkiej ambicji drodze wegetacji. Różnica polega w myśleniu. Wiara powoduje w nas zmianę naszego myślenia. A z naszego myślenia – postrzegania świata, rodzą się nasze uczynki. Niemniej, skąd wzięły się dobre uczynki u ludzi, którzy nie wierzą ? To ciekawe. Ciekawe były słowa Arcykapłana, który rzekł:



50.I nie myślicie, że lepiej jest dla nas, by jeden człowiek umarł za lud, niż żeby wszystek ten lud zginął. A tego nie mówił sam z siebie, ale jako arcykapłan w owym roku prorokował, że Jezus miał umrzeć za naród.
(BWJan. 11:50-51)



Czyli wygląda na to, że Duch Boży działa w tych ludziach, w których chce działać. Tutaj Arcykapłan nieświadomie wypowiada proroctwo o sensie ofiary Chrystusa dla narodu ludzkiego. Dlatego też dostrzegam powód, dla którego ludzie niewierzący, mogą realizować „uczynki serca”. Bo widocznie całkowicie się na Ducha Świętego nie zamknęli i odpowiadają na Jego wezwanie podświadomie.



Pozostaje jeszcze jedna kwestia, którą poruszył Henryk Kubik w artykule „Wiara czy uczynki”:



Uboga, młoda dziewczyna popełniła błąd i zaszła w ciążę. Będąc uczciwą nie usunęła ciąży, urodziła bliźniaki, które oddała w adopcję. Andrzej trafił do rodziny bogatego i uczciwego przemysłowca, którego żona nie mogła zajść w ciążę. Andrzej wychowywany był w duchu chrześcijańskim, posłuszny rodzicom, zdolny i utalentowany, ukończył studia z wyróżnieniem i wspomagał przybranego ojca w jego biznesie, który dzięki pomocy Andrzeja zwiększył poważnie zyski o ponad 20%. Ojczym był niezwykle dumny ze swego 'syna'.

Markowi nie powiodło się tak jak Andrzejowi i trafił do zdegenerowanej rodziny alkoholików. Ojczym był nie tylko okrutnym alkoholikiem ale i pedofilem, o czym Marek się przekonał już w wieku 8 lat. Często niedożywiony, niedospany z powodu częstych pijackich awantur oraz niezasłużonego bicia przez ojczyma-sadystę, tudzież brutalnych gwałtów ohydnego pedofila, pewnego dnia Marek nie wytrzymał presji oraz bólu. Ojczym, po kolejnym gwałcie poprawił sobie samopoczucie sporą ilością wódki i leżał nieprzytomny wraz z pijaną żoną na łóżku. Marek wziął z garażu małą bańkę z benzyną, polał nią śpiących przybranych rodziców i... podpalił.

Spłonął cały dom wraz z przybranymi rodzicami, a Marka policja umieściła na 2 lata w sierocińcu katolickim, którego przełożonym był także ksiądz - pedofil. Odrażające doświadczenia z domu alkoholików ponownie powróciły z jeszcze większą mocą. Po dwóch latach kolejnych katuszy Marek ponownie został zaadoptowany przez pozornie przyzwoitą bezdzietną rodzinę. Po kilku miesiącach Marek przekonał się, że jego kolejna przybrana rodzina była jedynie fasadą zboczeń a zaadoptowanie służyło ponownie jako dostawa legalna następnej ofiary nieludzkiemu sadyście i zboczeńcowi.

Tym razem Marek uciekł i przeżył resztę "dzieciństwa" w ciemnych podziemiach kanałów Nowego Jorku. Kiedy osiągnął wiek 24 lat, postanowił odnaleźć swoją cielesną matkę. Rozpoczął poszukiwania i po pewnym czasie, dzięki podejrzanym kontaktom udało mu się odnaleźć nie tylko imię i nazwisko rodzonej matki, ale także jej obecny adres. Mieszkała wygodnie w bogatej dzielnicy, zamężna z dobrze sytuowanym mężczyzną, posiadającym własny, dobrze prosperujący biznes. Postanowił zatrudnić się w owym biznesie i przyjrzeć się nieco swoje matce. Tak też uczynił. Po pewnym czasie wykonał pierwszą część planu zemsty na matce. Zamordował jej męża a ciało wrzucił do morza. Matka miała syna ze swoim mężem, więc jej syn był następnym celem zemsty Marka.

W tym samym czasie Andrzej przypadkiem odkrył nie tylko to, że jego rodzice nie są jego cielesnymi rodzicami, odkrył także to, że ma brata - bliźniaka!

Zatrudniwszy prywatnego detektywa odnalazł także swoją rzeczywistą matkę. Pośpiesznie udał się do świeżo odkrytego adresu matki i nagle stanął oko w oko przed swoim rodzonym bratem, Markiem.

Marek stał nieruchomo, niemal w stanie zamrożenia, patrząc w najwyższym zdumieniu na własną kopię... siebie. Tak odebrał Andrzeja. Marek trzymał w ręku nóż ociekający krwią własnej matki, jej martwe, nieruchome ciało jej leżało bezwładnie na podłodze w dużej kałuży ciemnej krwi.

Czy jest ktokolwiek, kto mógłby sprawiedliwie osądzić te osoby?

Jakim człowiekiem byłby Marek, gdyby wychowywał się w rodzinie Andrzeja?

Czy Andrzej stałby się mordercą własnej matki, gdyby przeżył to, co przeżył Marek?

Czy matka obu synów zasłużyła na taki los?

Wydaje mnie się, że jedynie Bóg jest w stanie to osądzić. Jedynie Bóg jest w stanie wniknąć w psychikę swojego stworzenia oraz owo stworzenie osądzić!

Istnieją jeszcze inne aspekty, które wymagają rozważenia. Każdy człowiek nie tylko rodzi się i żyje w określonych warunkach, ale także jest on poddawany systematycznemu 'praniu mózgu'.

Weźmy przykład żołnierza. Idzie młody, niedoświadczony człowiek do wojska i rozpoczyna się natychmiastowe intensywne pranie mózgu. Żołnierz jest nauczany najbardziej efektywnego mordowania drugiego człowieka.

Jest on szkolony w ślepym posłuszeństwie i nie ma on żadnego prawa odmówić najbardziej haniebnego rozkazu żadnego z dowódców. W czasie wojny odmowa wykonania rozkazu jest równa wyrokowi śmierci!

W czasie wojny, (którą inicjują rządy manipulowane przez Szatana), żołnierz dostaje broń do ręki aby strzelać, palić, czy wysadzać wszystko, co dowództwo nazwie 'nieprzyjacielem'.

'Nieprzyjacielem' może być inny żołnierz, czy też jego matka, ojciec, jego żona czy ich dziecko - niemowlę!

Czy jesteśmy w stanie sprawiedliwie osądzić takiego młodego człowieka, który często ze strachu przed przełożonymi pociągnie za spust lub zrzuci bombę i spowoduje śmierć kilkudziesięciu czy kilku tysięcy zupełnie niewinnych ludzi? Zwłaszcza że dowództwo poinformowało go, że zrzuca bombę na ośrodek wojskowy?



Nie znam cytatu biblijnego, który mówiłby, że Sąd Boży będzie dotyczył wiary. Z wiarą jest różnie. Dzisiaj możemy ją mieć, a za rok dopadnie nas depresja i będzie ciężko. To bardzo delikatna sprawa. Oczywiście, idąc za Apostołem Pawłem, możemy stwierdzić, że Ci, którzy wierzą nie muszą się obawiać o swoje zbawienie. Natomiast tych, którzy nie wierzą proponowałbym nie osądzać i pamiętać, że uczynki ich idą za nimi.



I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów. 13 I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli, i każdy został osądzony według swoich czynów (Objawienie 20:12)



Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania (Jana 14:15)



Reasumując:



Według mnie:



Zbawienie jest absolutnym darem; jest to darmowe uwolnienie od śmieci, piekła i Szatana

Wiara jest elementem, który zmienia nasz charakter i powoduje przestrzeganie przykazań Chrystusa (nie mylić z Zakonem)

Sąd Boży będzie dotyczył tylko i wyłącznie uczynków, a nie wiary!

Uczynki zakonu (obrzezanie, celowa i nieszczera działalność „pod publikę”, przeświadczenie, że to własnymi siłami możemy osiągnąć zbawienie) nie pomogą nam same w sobie, gdyż równocześnie stale grzeszymy i potrzebujemy Łaski Chrystusa.

Jedynie uczynki serca są odpowiedzią na Bożą Łaskę, przyjętą świadomie, albo nieświadomie.

Ci, którzy nie uwierzyli z powodu albo prania mózgu albo nieznanych nam przyczyn, również będą osądzeni z uczynków i prawdziwych motywacji.





Ciąg dalszy nastąpi.www.refleksje.opx.pl

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16710
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

Post za dłuuuugi! W końcu czytelnik nie wie o co biega autorowi... ;-)
Oszołomstwu mówię NIE!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”