Nadzieja.

Znaczenia poszczególnych terminów biblijnych, takich jak: anioł, duch, chrzest, nawrócenie

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Nadzieja.

Post autor: RM »

Jak w temacie.
Paweł napisał: Teraz więc pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość.

Woda w stanie ciekłym, jest cudem. Dla nas żyjących na ziemi, jest zjawiskiem tak normalnym, że nie zwracamy na nią uwagi, nie dostrzegamy, jak jest cenna i jak pierwszoplanowe znaczenie ma dla całej przyrody. Tak jak krew w ciele, tak woda w przyrodzie jest nośnikiem życia. Karmi, oczyszcza, utrzymuje w równowadze, rewitalizuje.
Czym jest nadzieja?
Tak jak woda dla przyrody jest nośnikiem życia, tak nadzieja jest dla człowieka nośnikiem życia duchowego. Nie dostrzegamy jest codziennie, bo jej istnienie jest tak naturalne jak wody. Nie zadajemy sobie jednak pytania co będzie, kiedy nadzieja zniknie?
Paweł wymienia składowe duchowej egzystencji człowieka: wiara, nadzieja i miłość.
Wiara, to stan, w którym człowiek przyjmuje, że jest kiś więcej niż ssakiem, że jest coś więcej niż posiadanie, gromadzenie i władza. Nadzieja jest jego motywacją, motorem napędowym, że będzie szukał Boga, Jego prawdy, że będzie dążył do zbliżenia z Nim i w ten sposób wypełni swoje życie sensem i celem, w miejsce pustki i bezsensu.
Nadzieja nam po prostu towarzyszy. Nadzieja, która nie skupia się jedynie na tu i teraz, ale zwiera w sobie perspektywę wieczności.
Piekło to będzie stan pozbawiony nadziei, przestrzeń, w której nadzieja nie istnieje. Znaczenie nadziei człowieka dostrzega najczęściej, kiedy ją traci. Dopóki jednak ją ma, nie zastanawia się nad nią, bo wydaje się mu, że są sprawy od nadziei znacznie ważniejsze. Nie ma spraw i tematów ważniejszych niż nadzieja. Każda społeczność z Bogiem powinna zaczynać się od słów: Boże dziękuję Ci za wiarę i nadzieję.
Otrzymujemy ją w darmowym "pakiecie łaski" od Boga. Wydaje się być tania i powszechna, a dla wielu ludzi pieniądz ma znacznie większą wartość niż nadzieja. Bóg jest źródłem życia, w tym jest także źródłem nadziei. Nadzieja jak takim cudem, jak woda w przyrodzie. Dlatego, trzeba to wyraźnie zaakcentować, ateiści wykazują się skrajną bezmyślnością, użytkując nadzieję na kredyt i odrzucając Boga. Ale to na marginesie.
My, idąc za przykładem naszego Stwórcy, powinniśmy być dla siebie źródłem nadziei, ale o tym w kolejnym poście.

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16737
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

Dorzucę tylko, że nadzieja może być również płonna. Mam na myśli to, że nadzieja czasem może być oparta na marzeniu chęci niż na realnych przesłankach. Podobnie jak z wiarą. Czasem ludzie wierzą w rzeczy, które nie mają podstaw. Nadzieja musi mieć realne podstawy inaczej łatwo pomylić ją z marzeniem/mrzonką/fantazją.
Oszołomstwu mówię NIE!

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Post autor: RM »

Bobo,
wiara z zasady nie jest pragmatyczna i opiera się na przekonaniach, które nie wynikają z nauki, a i często przeczą doświadczeniu, jakie ludzie pozyskują w swoim życiu. Co do nadziei, to czy nadzieja życia wiecznego, zbawienia, zmartwychwstania, opiera się na realnych przesłankach?

Ludzie pokładają nadzieje głównie w tym, co jest tu i teraz. Grają w lotto, pokładają nadzieję w zdrowiu, pracy, dostatku, czasami dokonują rewolucji l;ub strajków, bo dążą do celów wyznaczonych nadzieją, która im towarzyszy.
Źle ulokowana nadzieja rodzi rozgoryczenie, wypalenia, zniechęcenie, brak motywacji. Źle ulokowana, czyli ulokowana w czym? Wiele o tym nauczał Jezus, aby nie budować na piasku, nie pokładać nadziei w spichlerzach i majątku, który niszczeje. Rzecz jest w tym, ze z perspektywy świata, czyli z tej najbardziej popularnej perspektywy, nadzieja ludzi jest w pieniądzach, posiadaniu, grodzeniu się. Z tej perspektywy, nadzieja o której nauczał Jezus, jest pozbawiona realnych przesłanek. Ale.., nadzieja którą daje świat została już po wielokroć zweryfikowana negatywnie. Bogactwo daje wygodę i możliwości, ale czy prowadzi człowieka do spełnienia, do szczęścia? Historia ludzkości już zweryfikowała nadzieję opartą na majątku i władzy, ale pomimo to, ludzie nadal powszechnie i namiętnie taką właśnie nadzieją się kierują.
Jestem przekonany, że warto jest otworzyć swój umysł na ten rodzaj nadziei, której źródłem jest Bóg i Jego prawda.

Awatar użytkownika
Bobo
Posty: 16737
Rejestracja: 03 mar 2007, 17:12

Post autor: Bobo »

RM pisze:wiara z zasady nie jest pragmatyczna i opiera się na przekonaniach, które nie wynikają z nauki, a i często przeczą doświadczeniu, jakie ludzie pozyskują w swoim życiu.
Zależy o wierze w co, piszesz. Jeśli wierzysz, że ludzie chodzą po księżycu to naukowe przesłanki odgrywają tu zasadniczą rolę. Wiesz, że to realne nawet jeśli nie widziałeś programu w telewizji a tylko słuchałeś radia.
RM pisze:Co do nadziei, to czy nadzieja życia wiecznego, zbawienia, zmartwychwstania, opiera się na realnych przesłankach?
Tak. Odnośnie zmartwychwstania:

1. Skoro Bóg stworzył człowieka to i odtworzyć nie będzie miał problemu. Moje, twoje, ludzkości istnienie jest faktem.

2. Jezus wskrzeszał ludzi, podobnie robili to wcześniej niektórzy prorocy a potem apostołowie. Mamy zapisy tego w Biblii. Jezus też sam został wskrzeszony i ukazywał się. Relacja biblijna nie może być taką przesłanką dla wierzącego? Zresztą Jezus obiecywał zmartwychwstanie (to tak. dowód oparty na autorytecie).

3. Dla świata nauki śmierć człowieka nie jest tak naprawdę naturalna choć, potocznie mówi się o tzw. śmierci naturalnej, bo ze starości. Jednak ani ludzie ani medycyna nigdy ze śmiercią się nie pogodziliśmy. Skąd u człowieka takie parcie na 'żyć a nie umierać'? Mamy to w sobie. Tak więc nadzieja na zmartwychwstanie i życie wieczne jest w zgodzie z naszą naturą. Jak już to raczej nie zgadzasz się ze śmiercią.

4. W pewnym sensie ludzie również potrafią zapisać 'coś' z człowieka, którego już dawno nie ma i potem to odtwarzają np. obraz lub głos... oczywiście to NIC w porównaniu z tym, co potrafi Bóg zapisać i odtworzyć.

Dlatego mam nadzieję na zmartwychwstanie.
Oszołomstwu mówię NIE!

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Post autor: RM »

Rozumienie nadziei, świadome jej wzmacnianie, to podstawowe cech charakteryzujące chrześcijańska dojrzałość. Niestety ludzie traktują nadzieję tak jak wodę, po prostu jest i nikt sobie tym nie zaprząta głowy. Tymczasem ćwiczenie się w pomnażaniu nadziei, powinno być jednym z priorytetów ludzi wierzących.
Jak się ćwiczyć?
No jasne, że nie w kościele, chyba że kto upatruje nadzieję w sądzie i potępieniu.
Kiedy ludzie łącza się w związku małżeńskim składają sobie deklaracje oparte na nadziei. Deklarują wytrwanie, wspólnotę, miłość, zaufanie, okazywanie sobie wsparcia i pomocy. Potem przeważnie stopniowo się pogarsza. Dlaczego? Ponieważ nikt tych ludzi nie uczy jak podtrzymywać nadzieję, jak ją pomnażać, jakiego rodzaju nadzieja jest źródłem życia.
Małżeństwo jest doskonałym warsztatem na ćwiczenie się w nadziei. Nadzieja jest nośnikiem życia, rozwoju, spełnienia. Ćwiczenie się w dawaniu nadziei pozwala łatwo nauczyć się rozpoznawania działań, które prowadzą do stagnacji i skarłowacenia od tych, które niosą rozwój i spełnienie.
Postawy oparte na wzajemnej kontroli, wymaganiach, stosowaniu zasad opartych na wyznaczaniu zadań i rozliczaniu, na dominacji i podporządkowaniu, szukania winnego i karaniu, pozbawiają nadziei i prowadzą do wzajemnego oddalania się, alienacji, samotności.
Nadzieja koreluje z rzeczywistymi potrzebami i pragnieniami człowieka. Zatem relacje oparte na bezinteresowności, zdolności do usługiwania, zbliżaniu się i budowaniu zaufania, wybaczaniu, wspólnym spędzaniu czasu i budowaniu poczucia wartości bliźniego połączone z umacnianiem talentów i zdolności, rozwijają w człowieku świadomość nadziei i pragnienie życia.
Bóg jest dla nas źródłem nadziei. To nie jest nadzieja na sąd i wyrok. To nadzieja na bliskość i przyjaźń z Bogiem oparte na świadomości Jego miłosierdzia i łaski. Ten sam rodzaj nadziei powinniśmy świadomie i celowo budować w najbliższych relacjach, przenosząc ja w kolejności na dzieci. A poznając w ten sposób na osobistych doświadczeniach, jak to działa, wyposażeni w wiedzę i poznanie, ludzie stają się zdolni do niesienia tego przekazu dalej, np. do wszelkiego rodzaju społeczności.
Bardzo brakuje w takich tematach zrozumienia i poznania. Społeczności chrześcijańskie, wszelkiego rodzaju, pozbawione są elementarnej wiedzy na ten temat. Normą jest, że tzw nauczanie podawane ludziom w kościołach, to chaos stworzony z Biblii, siekanej i interpretowanej bez ładu i składu. Dlatego, ludzie którzy karmią się takim pokarmem, kształtują swoje życie w sposób chaotyczny i pozbawiony sensu.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pojęcia”