Zmartwychwstanie

Znaczenia poszczególnych terminów biblijnych, takich jak: anioł, duch, chrzest, nawrócenie

Moderatorzy: kansyheniek, Bobo, booris, Junior Admin, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
BoaDusiciel
Posty: 6938
Rejestracja: 04 lis 2013, 12:05

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: BoaDusiciel »

Radek, a to znasz ?
Wnuczka do babci: Babciu, widziałaś moje tabletki ? Było na nich napisane LSD ...
Babcia: Pie..ć tabletki, widziałaś tego smoka w kuchni ?!
:->
Co to jest? - Nie świeci i nie mieści się w d.upie? ..... Ruski przyrząd do świecenia w d.upie :mrgreen:
***** ***
Слава Україні !

Awatar użytkownika
radek
Posty: 4100
Rejestracja: 03 sty 2013, 13:19
Lokalizacja: Choszczno
Kontakt:

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: radek »

BoaDusiciel pisze:
13 lut 2021, 18:50
Radek, a to znasz ?
Wnuczka do babci: Babciu, widziałaś moje tabletki ? Było na nich napisane LSD ...
Babcia: Pie..ć tabletki, widziałaś tego smoka w kuchni ?!
:->
Rozumiem BoaDusicielu, że chcesz pomóc. Bądź ostrożny bo pełzasz po grząskim prochu. :-) Kreacja nie ma ograniczeń, jeśli wszyscy się nawrócą, Świętość świadomości zrobi resztę, jeśli oczywiście ograniczymy obszar oddziaływania kreacji, do np. planety Ziemi. Gdy odbuduje się Ziemię, można będzie rzecz jasna, eksportować Słowo Życia

Mat 24:45-47 EIB "Kto więc jest tym wiernym i mądrym sługą, którego pan postawił nad pozostałymi, by im wydawał żywność we właściwym czasie? (46) Szczęśliwy ten sługa, którego pan, gdy przyjdzie, zastanie przy tym zajęciu. (47) Zapewniam was, że odda mu w zarząd cały swój majątek."
Obrazek

Awatar użytkownika
radek
Posty: 4100
Rejestracja: 03 sty 2013, 13:19
Lokalizacja: Choszczno
Kontakt:

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: radek »

Śmierć jest powodowana słabościami ludzi, a ludzie uosabiają się ze swoimi wypowiedziami

Mat 15:18 EIB "Lecz to, co wychodzi z ust, pochodzi z serca — i to czyni człowieka nieczystym."

Po sądzie usprawiedliwiającym, gdy to, co powodowało śmierć będzie podbudowane, ciężar śmierci będzie zdjęty z osób martwych, lecz najpierw żywi muszą świadczyć o życiu przestrzegając całego Prawa Bożego, Nauczanie Jezusa jest pewnym fundamentem, wystarczającym do przezwyciężenia przez ludzi swoich słabości i umartwiania, oraz pozwalającym zwyciężać na drodze Duchowej

Mat 28:20 EIB "i uczcie przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż po kres tego wieku."

J 6:39 EIB "A to jest wola Tego, który Mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co Mi dał, nic nie stracił, lecz wzbudził to w dniu ostatecznym."
Obrazek

Awatar użytkownika
radek
Posty: 4100
Rejestracja: 03 sty 2013, 13:19
Lokalizacja: Choszczno
Kontakt:

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: radek »

Głównym powodem śmierci u człowieka jest nieprzychylność. Duchowa cierpliwa przychylność względem Boga, człowieka, i co za tym idzie najdrobniejszego zauważonego w życiu elementu rzeczywistości przejawionej, w sensie Duchowym powoduje nabycie mądrości tych elementów, względem których jesteśmy przychylni. Np. Gdy ktoś lubi gotowanie, to jeśli nie ma przeszkody w zewnętrznej perspektywie, staje się mistrzem gotowania. Jeśli ktoś lubi mądrość Słowa Bożego, będzie w stanie rozwiązać każdy pozorny problem

Mat 5:40-45 EIB "Temu, kto cię pozywa do sądu i chce zabrać tunikę, zostaw także płaszcz. (41) Kto by cię przymuszał, byś niósł jego ciężar jedną milę, nieś dwie mile. (42) Temu, kto cię prosi, daj, i nie odwracaj się od tego, kto chce od ciebie coś pożyczyć. (43) Wiecie, że powiedziano: Masz kochać swego bliźniego, a wroga mieć w nienawiści. (44) Ja wam natomiast mówię: Kochajcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. (45) Tak czyniąc, zachowujcie się, jak przystało na dzieci waszego Ojca w niebie. On sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, a deszcz spada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych."
Obrazek

wybrana
Posty: 4380
Rejestracja: 17 mar 2017, 23:08
Lokalizacja: Polska

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: wybrana »

RM pisze:
18 lis 2020, 18:19
Wybrana,
większość ludzi nie różni się od zwierząt. Miałem dawno temu w szkole taki przedmiot "Biologiczne mechanizmy zachowania" i po ukończeniu szkoły nie byłem już w stanie odrzuć świadomości, że na poziomie biologicznym, człowiek jest takim samym ssakiem jak koń czy krowa, z takimi samymi mechanizmami zachowań społecznych i osobniczych. To, że Bóg udziela człowiekowi swojego Ducha, nie jest determinantem, ale opcją. Opcją dostępną w Jezusie. Powiedzmy sobie rzecz oczywistą, dla ogromnej większości ludzi, to napisałem powyżej jest bzdurne, i oni są przekonani, że to konfabulacje kogoś nawiedzonego. Bo myślenie większości nie sięga poza pełną miskę, wygodny kąt do spania i posiadanie żerowiska, które zabezpiecza egzystencjalne potrzeby. Czy istnieje chociażby cień podejrzenia, że ci ludzie (posiadający przecież duszę) mają w sobie jakikolwiek ślad Ducha Bożego?
Rozważ to, ponieważ dusza człowieka nie jest obdarzona Duchem Bożym. Aczkolwiek może się to stać w każdej chwili, jeśli człowiek zapragnie i otworzy się na słowa Jezusa. Tak więc Kohelet, który znał i obserwował ludzi pozostających w jurysdykcji Drzewa Poznania Dobra, napisał bardzo słuszną obserwację: człowiek i koń różnią się jedynie intelektem i kształtem.
Masz rację, ale gdy człowiek zatraca Ducha Bożego, to wchodzi pod juryzdykcje ducha ciemności.
Człowiek jest nie tylko istotą cielesna tak jak zwierzę, ale jest również istotą duchową. Duch w człowieku nie umiera, ale zmienia swoją duchową przestrzeń.
JEZUS MOIM ZBAWCĄ

Nieziem
Posty: 873
Rejestracja: 25 sty 2021, 23:47

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: Nieziem »

RM pisze:
15 lis 2020, 15:31
Zmartwychwstanie.
Postanowiłem podzielić się refleksjami na powyższy temat. Myślę, iż należy wyjść od fundamentalnej kwestii: aby mówić o zmartwychwstaniu, konieczna jest wcześniejsza śmierć. Nie może być zmartwychwstania, jeśli nie było śmierci. Zatem w zależności od tego, w jaki sposób człowiek pojmuje śmierć, tak też będzie rozumował na temat zmartwychwstania.
O śmierci już pisałem poniżej , poświęcając sprawie oddzielny temat w dziale "Pojęcia". Nawiążę więc jedynie krótko, iż temat śmierci pojawia się po raz pierwszy w pismach w połączeniu z Drzewem Poznania Dobra, jako integralna część porządku przypasowanego do tego Drzewa. Jest to śmierć duchowa, czyli utrata przez ludzi pierwiastka ducha w sobie, połączona z trwałym oddzieleniem od Boga pojmowanego jako Ojciec (i Matka), a przyjęciem wizerunku Boga pojmowanego w ST jako JHWH. Wbrew przekonaniom większości chrześcijan, sprawa śmierci fizycznej w Ogrodzie się nie pojawia.
Teraz kilka wypowiedzi Jezusa:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. J 5,24 bw
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. J 8,51 bw
Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy. Mk 9,1 bw
W powyższych fragmentach Jezus mówi, że to czego naucza, prowadzi uczniów bezpośrednio do życia wiecznego i jest połączone z ominięciem śmierci. Zatem uczniowie Jezusa nie umierają, i jako tacy, nie mogą zmartwychwstać. Bo jak ma zmartwychwstać ktoś, kto nie umarł?
Inny ciekawy dialog toczy się w Jana 11, w historii dotyczącej wskrzeszenia Łazarza wersety 24-26: Rzekła Marta do Niego: Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym. Rzekł do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Marta miała wiedzę na temat zmartwychwstania, pochodzącą z religii, którą wyznawała. Ta wiedza nakazywała oczekiwać na mające nastąpić zmartwychwstanie w dniu ostatecznym. W tą jej wiarę wypływającą z religii, wchodzi Jezus ze słowami prawdy, że kto żyje i w niego wierzy, nie umrze na wieki - zatem także nie zmartwychwstanie.
Tutaj wydaje mi się konieczne, takie ogólne odniesienie do treści o zmartwychwstaniu zawartych w listach. Otóż Paweł, jako były faryzeusz, posiadał podobnie jak Marta, wiedzę o zmartwychwstaniu, wywodzącą się religijnej przeszłości. Ta wiedza nigdy nie została zweryfikowana, wiec w listach temat zmartwychwstania dotyczy wszystkich i jest ujmowany w kontekście śmierci fizycznej, czyli śmierci ciała.
Pierwsi ludzie poszli drogą wiodącą od Drzewa Życia do Drzewa Poznania Dobra. Jezus prowadzi swoich uczniów tą samą drogą, tylko w drugą stronę; od Drzewa Poznania Dobra do Drzewa Życia. Zatem podążania za Jezusem, wprowadza uczniów w porządek Drzewa Życia w czasie trwania ich fizycznej egzystencji. Jezus prowadzi człowieka do narodzenia z ducha, czyli do zmartwychwstania duchowego i nie ma żadnej potrzeby, ani żadnego uzasadnienia, aby inicjacja duchowa miała następować po śmierci fizycznej. Duchowa inicjacja jest dostępna dla każdego tu i teraz, zgodnie z credo wielu wyznawców Chrystusa: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

Zgodnie z powyższym, sugeruję wielu osobom, aby zastąpiły nadzieję związaną ze zmartwychwstaniem, na praktykowanie nauczania Jezusa tu i teraz. Dlaczego tak?, ponieważ Jezus chce tu i teraz prowadzić każdego do życia wiecznego. On przeprowadza ze śmierci do życia każdego człowieka, który zechce mu zaufać i podążać za nim. Niestety sporo osób czeka ze swoją duchową inicjacją na zmartwychwstanie mające nastąpić po fizycznej śmierci.

W rozważaniach pominąłem sprawę zmartwychwstania samego Jezusa. Pewnie o tym napiszę w kolejnym poście.
Potwierdzenie powyższych rozważań znaleźć można w przypowieści o synu marnotrawnym. Ew.Łuk15 ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się
To słowa wsprost o zmartwychwstaniu. Marnotrawny fizycznie żył,  i poszedł w świat. Żyjąc fizycznie w świecie jest określany jako martwy,  a więc jego śmierć jest tu przedstawiana nie w fizycznym wymiarze. Jego śmierć związana jest nie z biologicznymi funkcjami organizmu człowieczego (które przecież nie ustały), ale z jego byciem poza domem ojca. Tylko tyle i aż tyle: jest umarły bo daleko od ojca. Czyli śmierć marnotrawnego oznacza rozłąkę z domem rodzinnym.  Jego zmartwychwstanie nastąpiło gdy powrócił do domu ojca. Zmartwychwstanie syna oznacza być w domu z ojcem.

Nie tak jak z marnotrawnym było z Jezusem. Jezus był znalazł się na świecie nie dlatego, że chciał zostawić dom ojca i "żyć na całego" na świecie.  Jezus uczynił to tylko ze względu na mnie - człowieka, który będąc na świecie nie zna drogi do domu,  ani nawet nie wie, że istnieje jakiś dom. Po to Jezus przyszedł aby mnie stąd zabrać, aby mnie uratować. Idąc za Jezusem dochodzi się do domu ojca. Jezus jest zmartwychwstaniem i życiem.
Jezus zgodził się opuścić dom i wykonać to, co zlecił Jemu Ojciec. Dokonał tego. Wykonało się.  

PS
Chciałbym prosić RM-ie o uzupełnienie tego tematu o post, który zapowiadałeś, dotyczący zmartwychwstania samego Jezusa.  

Awatar użytkownika
radek
Posty: 4100
Rejestracja: 03 sty 2013, 13:19
Lokalizacja: Choszczno
Kontakt:

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: radek »

ŚJ spośród reszty Chrześcijan mają najbliżej do porozumienia z Muzułmanami, bo też uważają, że Jezus nie został ukrzyżowany
Obrazek

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: RM »

Wszystko co widzimy jest wypadkową informacji, które przetwarza nasz mózg. To, co rozumiemy, kiedy słuchamy, jest wypadkową naszej wiedzy, sposobu myślenia, przebytych doświadczeń itd. Jest to tak trudne, że wręcz niemożliwe, aby człowiek myślał i mówił w sposób obiektywny. To, w jaki sposób myślimy, mówimy i interpretujemy jest wypadkową indywidualnych cech, składających się na system poznawczy człowieka, a do tego trzeba uwzględnić wiele innych czynników, jak np. osobowość lub temperament. Każdy człowiek rozumuje subiektywnie.
Skąd się zatem bierze przekonanie ludzi, o tym jakoby znali prawdę, kierowali się jedynymi słusznymi paradygmatami, mieli obiektywną rację?
To przekonanie ma swoje podłoże w mechanizmach grupy. Każda społeczność ludzi, aby utrzymać więzi i interakcje, musi bazować na przekonaniu, że podążają słuszną drogą, a zatem inni błądzą. Tak więc ludzie przynależący do określonej grupy, przyjmują jej porządek, sposób zdefiniowania otaczającej rzeczywistości i utożsamiają się z poglądami tej grupy.
W taki sposób, każdy z nas został wyposażony w podstawowy "pakiet programowy", którym posługujemy się w sposób zupełnie bezrefleksyjny i ten pakiet stanowi nasz (często niewzruszalny) fundament, z którego wynika nasz rozumowanie, procesy poznawcze i imperatywy, którymi się kierujemy.
O co chodzi z Jezusem?
Otóż Jezus chce ingerować w ów podstawowy pakiet programowy. Jemu nie chodzi o lifting, kosmetyczne zabiegi, ale o kompleksową zmianę myślenia, chodzi o myślenie posadowione na innym fundamencie, niż religie nauczyły ludzi.
To, co wydarzyło się w Ogrodzie, metaforycznie można nazwać przeprogramowaniem ludzkiego myślenia, przemianą procesów percepcji. Opierając się na poznaniu dobra, człowiek przyjął takie paradygmaty, które całkowicie zaburzyły wcześniejszy porządek myślenia. Człowiek utracił swoją duchową naturę i stał się (mentalnie) ssakiem, czyli jak koń. Następnie tysiące lat poszukiwań i indoktrynacji, ukształtowały porządek myślenia człowieka, ten, którym się współcześnie posługujemy.
Zła wiadomość jest taka, że porządek myślenia, którym się posługujemy jest wadliwy i chybiony. Owoce naszej cywilizacji są aż nadto oczywiste, aby to stwierdzić. Dobra wiadomość jest taka, że każdy może w Jezusie uporządkować swoje podwórko, a raczej zupełnie przebudować.
Kiedy człowiek opuścił Ogród, życie fizyczne stało się wszystkim co miał. To fizyczne życie i zdrowie, stały punktem, na którym została skoncentrowana uwaga człowieka. Wraz za tą koncentracją, poszła percepcja człowieka i jego sposób myślenia. Dlatego ludzie zaczęli rozumieć i pojmować śmierć jedynie w kategoriach fizycznych. Zatem i zmartwychwstanie, które jest oczywistą pochodną śmierci, także zaczęli rozumieć w kategoriach fizycznego zmartwychwstania i w konsekwencji życia tu na ziemi w jakiejś wyidealizowanej sielance. Stąd pochodzą tak popularne od wieków w chrześcijaństwie treści eschatologiczne, a także związane z paruzją. Chrześcijaństwo broni tego wycinka swojej wiary z jakąś niezrozumiałą zaciekłością, oczekując po raz kolejny na powrót Jezusa na obłokach. I nie ma, że od dwudziestu wieków, temat się realizuje i zrealizować nie może. Nikt nie pozwala na to, aby pokusić się o refleksję, że może coś z tym powszechnym pojmowaniem eschatologii jest nie tak i dopuścić możliwość dyskusji na ten temat. Bo oni widzą znaki i teraz to już na 100% jest pewne.
Jezus powiedział: Powiadam zaś wam, przyjaciołom moim, nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nie mają już nic do zrobienia. \Łk. 12,4. Jeśli uczeń ma się nie bać śmierci fizycznej, to czego powinien się lękać? - I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle. Mt. 10,28.
W tym miejscu ważne jest zrozumienie konstrukcji człowieka, tego, że jest bytem pierwotnie posiadającym dwie natury: duchową i fizyczną. Jezus naucza, żebyśmy nie bali się utraty życia fizycznego, ale utraty duszy, wiecznego odłączenia duszy od Boga.
Człowiek opuścił Ogród martwy duchowo. Cały ST to perspektywa poznawania i rozumienia Boga z pozycji istoty fizycznej. Jezus naucza o narodzeniu na nowo, narodzeniu z ducha, do życia wiecznego.
Skoro istotą nauczania Jezusa jest odbudowanie duchowej natury człowieka, to dlaczego nadzieje na życie miałaby być połączona z fizyczną egzystencją? Dlaczego tematy eschatologiczne miałaby mieć tak znaczący fizyczny wymiar?
Powtórne przyjście Jezusa dokonuje się w wymiarze indywidualnym, czyli Jezus powraca osobiście do każdego, kto tego pragnie i oczekuje. Oczywiście mamy teksty w pismach, jakoby ów powrót miał mieś jakiś spektakularny wymiar. Tylko tutaj znowu się pojawia pytanie, na ile poprawnie rozumiemy te fragmenty, a na ile nazbyt dosłownie.

wybrana
Posty: 4380
Rejestracja: 17 mar 2017, 23:08
Lokalizacja: Polska

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: wybrana »

Nieziem pisze:
20 kwie 2021, 23:54
Potwierdzenie powyższych rozważań znaleźć można w przypowieści o synu marnotrawnym. Ew.Łuk15 ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się
To słowa wsprost o zmartwychwstaniu. Marnotrawny fizycznie żył,  i poszedł w świat. Żyjąc fizycznie w świecie jest określany jako martwy,  w więc jego śmierć jest tu przedstawiana nie w fizycznym wymiarze. Jego śmierć związana jest nie z biologicznymi funkcjami organizmu człowieczego (które przecież nie ustały), ale z jego byciem poza domem ojca. Tylko tyle i aż tyle: jest umarły bo daleko od ojca. Czyli śmierć marnotrawnego oznacza rozłąkę z domem rodzinnym.  Jego zmartwychwstanie nastąpiło gdy powrócił do domu ojca. Zmartwychwstanie syna oznacza być w domu z ojcem.

Nie tak jak z marnotrawnym było z Jezusem. Jezus był znalazł się na świecie nie dlatego, że chciał zostawić dom ojca i "żyć na całego" na świecie.  Jezus uczynił to tylko ze względu na mnie - człowieka, który będąc na świecie nie zna drogi do domu,  ani nawet nie wie, że istnieje jakiś dom. Po to Jezus przyszedł aby mnie stąd zabrać, aby mnie uratować. Idąc za Jezusem dochodzi się do domu ojca. Jezus jest zmartwychwstaniem i życiem.
Jezus zgodził się opuścić dom i wykonać to, co zlecił Jemu Ojciec. Dokonał tego. Wykonało się.  
Nieziem, moj duchowy bracie 😀 czytając ciebie mam wrażenie jakbym czytała siebie.
Masz absolutnie rację, że można być żywym w ciele i jednocześnie martwym duchowo.
Można jeszcze będąc żywym w ciele narodzić się duchowo.
Jest to ponowne Narodzenie w duchu, który został utracony.

RM, zgadzam się z każdym twoim powyżej napisanym słowem.
Również jestes moim duchowym bratem.😀
Bardzo się cieszę, że spotykam takich ludzi, co myślą tak jak ja.
Na forach katolickich spotkałam się z dużym hejtem w stosunku do moich poglądów. Wieloktotnie zastanawiałam się, czemu ja myślę inaczej. Co prawda otrzymywalam odpowiedzi, sle ja do kwestii duchowej staram się podchodzić z rozmysłem, bo zdaje sobie sprawę jak ten świat jest zwiedziony.
Wasze poglądy jak również innych osób utwierdzaja mnie, że są ludzie, co myślą podobnie i te osoby tak jak ja kochają Boga i nigdy nie chcą świętości i miłości Bożej obrazić przypisując Bogu zło tego świata.
JEZUS MOIM ZBAWCĄ

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: RM »

Dzięki Wybrana za wyróżnienie. Cieszę się, że tak to odbierasz.
Jeśli chodzi o obrażanie Boga, to ten temat najskuteczniej realizują religie. Tylko z ich perspektywy wygląda to inaczej, mają inny podgląd na sprawę.
Ja, jak już wiele razy pisałem, uważam, że na początku nie było zła. Zło nie jest odwieczne. Zło zostało aktywowane, jako cząstkowo pojmowane dobro, dobro rozumiane subiektywnie. Zło nie jest przeciwieństwem dobra, ale tegoż dobra karłowatą, wynaturzoną wersją. Zatem jest taka granica, po przekroczeniu której zło przestaje istnieć, i jest tam tylko dobro lecz nie jest to śmierć fizyczna. Bóg jest dobry, Ojciec jest miłością.

Zmartwychwstanie Jezusa.
W poprzednim poczyniłem przydługawy wstęp. Podstawowy przekaz powiązany ze zmartwychwstaniem Jezusa, to odejście do Ojca. To się jednak od razu nie dzieje. Jezus spędził jeszcze sporo czasu z uczniami. Otóż po jego śmierci, uczniowie się po prostu rozeszli - szef zabity, koniec tematu. Jasne jest, że uczniowie nie rozumieli czegoś najistotniejszego, sensu misji Jezusa. Łączyli sens z jego fizyczną egzystencją i to był dla nich pryzmat rozumienia nauczania Jezusa. Świetnie obrazują to słowa uczniów: A my mieliśmy nadzieję, że On jest tym, który ma wyzwalać Izrael. Łk.24,21. Są zdarzenia i okoliczności w życiu człowieka, kiedy jego nadzieje, myślenie, nie są spójne z drogą wskazywaną przez Ducha Prawdy. Oto dokonuje się najważniejsze wydarzenie w historii świata, a uczniowie je komentują: Lecz i niektóre z naszych kobiet zaskoczyły nas. Były one wcześnie rano przy grobowcu, a ponieważ nie znalazły Jego ciała, przyszły i opowiedziały również o tym, że miały widzenie aniołów, którzy mówili, że On żyje. Wówczas niektórzy z tych, którzy [byli] z nami, poszli do grobowca i zastali to tak, jak i kobiety powiedziały, Jego jednak nie zobaczyli. Tak więc Jezus, po zmartwychwstaniu, był niejako zmuszony, umacniać uczniów i ukierunkowywać ich myślenie na poprawne tory. Ja nie potrafię zrozumieć, w jakim ciele przebywał wśród uczniów po zmartwychwstaniu. Natomiast to, że przebywał rozumiem jako sytuację "awaryjną", spowodowaną brakiem zrozumienia treści, których nauczał.
Interesujący jest opis zamieszczony w J 11,23-26: Jezus zapewnił: Zmartwychwstanie twój brat. Marta na to: Wiem, że zmartwychwstanie - przy zmartwychwstaniu, w dniu ostatecznym. Wtedy Jezus skierował do niej słowa: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; kto we Mnie wierzy, choćby nawet umarł - żyć będzie. A każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. W tym fragmencie, Marta reprezentuje tradycyjny, religijny pogląd na zmartwychwstanie. Taki pogląd reprezentuje i dzisiaj mnóstwo Chrześcijan. Jezus burzy ten religijny porządek myślenia Marty, mówi: to się dzieje tu i teraz, bo ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Uważam, że te słowa Jezusa są fundamentalne do zrozumienia istoty zmartwychwstania i życia - Ja jestem. W odróżnieniu od sensu zawartego w odpowiedzi Jezusa, Chrześcijanie wyznają: on przyjdzie. I tu dla mnie tkwi zasadniczy niuans pomiędzy nauczaniem Jezusa a chrześcijańskimi dogmatami. Chrześcijaństwo podąża drogą Marty, mającego nastąpić ostatecznego zmartwychwstania, ale nie tego naucza Jezus. Wiele treści eschatologicznych ma swoje korzenie w ST, a nie stricte w nauczaniu Jezusa. Ja nie neguję opcji mającego nastąpić powszechnego zmartwychwstania (jakkolwiek pojmowanego), lecz piszę o tym, że dla ludzi po Chrystusie, powinny być ważne nauczanie i słowa Mistrza.
Dlatego myślę, że i temat zmartwychwstania Jezusa i temat powszechnego zmartwychwstania oraz sprawy eschatologiczne, trzeba by porozdzielać w taki sposób, aby poznać, co ma swoje korzenie w ST, a co w Jezusie. Bo na dzień dzisiejszy, większość osób rozumie to, jako jeden ciąg wydarzeń i w taki sposób temat jest popularnie przedstawiany. To powoduje m. in., że Jezus i jego nauczanie tracą swoją wyrazistość, wmieszane w ogół treści.

wybrana
Posty: 4380
Rejestracja: 17 mar 2017, 23:08
Lokalizacja: Polska

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: wybrana »

RM pisze:
21 kwie 2021, 19:44
Interesujący jest opis zamieszczony w J 11,23-26: Jezus zapewnił: Zmartwychwstanie twój brat. Marta na to: Wiem, że zmartwychwstanie - przy zmartwychwstaniu, w dniu ostatecznym. Wtedy Jezus skierował do niej słowa: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; kto we Mnie wierzy, choćby nawet umarł - żyć będzie. A każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. W tym fragmencie, Marta reprezentuje tradycyjny, religijny pogląd na zmartwychwstanie. Taki pogląd reprezentuje i dzisiaj mnóstwo Chrześcijan. Jezus burzy ten religijny porządek myślenia Marty, mówi: to się dzieje tu i teraz, bo ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Uważam, że te słowa Jezusa są fundamentalne do zrozumienia istoty zmartwychwstania i życia - Ja jestem. W odróżnieniu od sensu zawartego w odpowiedzi Jezusa, Chrześcijanie wyznają: on przyjdzie. I tu dla mnie tkwi zasadniczy niuans pomiędzy nauczaniem Jezusa a chrześcijańskimi dogmatami. Chrześcijaństwo podąża drogą Marty, mającego nastąpić ostatecznego zmartwychwstania, ale nie tego naucza Jezus. Wiele treści eschatologicznych ma swoje korzenie w ST, a nie stricte w nauczaniu Jezusa. Ja nie neguję opcji mającego nastąpić powszechnego zmartwychwstania (jakkolwiek pojmowanego), lecz piszę o tym, że dla ludzi po Chrystusie, powinny być ważne nauczanie i słowa Mistrza.
Dlatego myślę, że i temat zmartwychwstania Jezusa i temat powszechnego zmartwychwstania oraz sprawy eschatologiczne, trzeba by porozdzielać w taki sposób, aby poznać, co ma swoje korzenie w ST, a co w Jezusie. Bo na dzień dzisiejszy, większość osób rozumie to, jako jeden ciąg wydarzeń i w taki sposób temat jest popularnie przedstawiany. To powoduje m. in., że Jezus i jego nauczanie tracą swoją wyrazistość, wmieszane w ogół treści.
Bardzo dobrze ująłeś temat, bo wierzący w Jezusa nie umiera. Chociaż by jego ciało umarlo, to on zyje wiecznie.
Jest tu mowa o nieśmiertelności duszy, ktora po śmierci ciała przechodzi do Krolestwa Bożego jezeli jej wiara jest oparta na wierze Chrystusowej.
Sąd ostateczny jest dla tych, gdy nastąpi całkowity sąd nad ludźmi i wtedy wszyscy zyjacy na ziemi będą ostatecznie osądzeni, bo nastąpi koniec tej ziemskiej egzystencji człowieka.
Ci co umrą prędzej i zostaną zbawieni, juz nie podlegają sądowi ostatecznemu, bo ich domem jest Krolestwo Boże.
JEZUS MOIM ZBAWCĄ

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: RM »

Wybrana,
cieszę się, że jesteśmy w tym temacie zgodni.
Dwa drzewa w Ogrodzie, są metaforą dwóch dróg (teoretycznie) prowadzących do Boga (szeroka i wąska). Ta najbardziej znana i powszechnie eksploatowana, to droga wiodąca poprzez poznanie dobra, wyłącznego atrybutu Boga. Z tą drogą są powiązane teologie (dla uproszczenia - wszystkie), cały aparat pojęciowy, określenia klucze (prawo, kara, sąd, sąd ostateczny, zniszczenie bezbożnych, rozróżnianie dobra i zła) oraz główny nurt myślenia o Bogu. Korzenie tej koncepcji wywodzą się z Drzewa Poznania Dobra, ewoluują do wyjścia z Egiptu, potem Mojżesz nadaje temu myśleniu ramy prawa, a prorocy je stopniowo modyfikują, przygotowując wybranych na przyjście Pomazańca. W tym rozumowaniu Bóg jest sędzią, jest wprowadzona postać Oskarżyciela, a Jezus jest zbawicielem. W tak pojmowanej historii zbawiania ludzi, wszyscy przyjmują, że nastanie sąd, pomsta i wyrok: skazujący bądź uniewinniający. Z tym pojmowaniem spraw, łączy się przez tysiąclecia dopracowywany, aparat pojęciowy, obejmujący m. in. wydarzenia związane z paruzją oraz sprawy eschatologiczne.
Druga droga to Drzewo Życia i myślenie nierozerwalnie z nim połączone. Te dwie drogi są całkowicie rozłączne i można podążać tylko jedną z nich. Przez Pryzmat Drzewa Życia rozumiemy Jezus jako Mistrza i Nauczyciela. Jeśli postrzegamy Go jako zbawiciela, to następuje konieczność zdefiniowania zbawienia w inny sposób niż powszechnie przyjęty. Bóg objawiony przez Jezusa to Ojciec, do którego wracamy, podążając za Jezusem. Sens zbawienia to właśnie podążania za Jezusem, poddawanie mu własnego umysłu do "przeprogramowania". Bóg jest określany jako miłość, którego atrybutami są miłosierdzie, łaska i wybaczenie. Zatem Jezus prowadzi wiernych do Boga drogą, która omija śmierć, zmartwychwstanie, sąd, oskarżenie. Istotą tej drogi jest weryfikacja własnego myślenia, w taki sposób, że pozbywamy się w życiu imperatywów pochodzących z Drzewa Poznania Dobra (czyli m. in. postrzegania Boga przez pryzmat prawa, sędziego).

Co jest największym problemem ze zrozumieniem treści, które piszę?
Religie mają zawsze charakter synkretyczny. Zatem teologie dodają do Drzewa Życia, Drzewo Poznania Dobra, do ST dodają NT, do dekalogu dodają nakaz miłości i w ten sposób budują wizję sztucznej ciągłości całej Biblii. Więc ludzie znają historię zbawienia, jako trwający plan Boga dla ludzkości. Plan, którego kolejne etapy są opisywane w Biblii, a znaczenie i opisy wypracowane przez poprzedzające pokolenia, są wprowadzane do zasobów kolejnych pokoleń.
Ja piszę o tym, że to co przyniósł Jezus jest nowe i do treści pochodzących od Jezusa nie można doklejać treści pochodzących z przeszłości. Relacja z Jezusem to zupełnie nowe myślenie, które jest inna drogą niż naśladowanie Mojżesza i słuchania proroków. Jak już wielokrotnie pisałem, są pewne treści pochodzące od Ducha Chrystusowego i w prawie mojżeszowym i w prorokach. Jednak aby te treści dostrzec, należy ćwiczyć swój umysł w posłuszeństwie Chrystusowi.
Tutaj pojawia się duża rozbieżność pomiędzy rozumieniem zmartwychwstania, powrotu Jezusa, czasów ostatecznych, pomiędzy powszechnym rozumowaniem, a tym co ja piszę. Wynika to z tego, że pewne treści ze ST zostały "żywcem" przeniesione do NT, bez odpowiedniej duchowej weryfikacji. Taka jest np. Apokalipsa, w której Jezusowi nadaje się wprost cechy mściciela i niszczyciela. Takie są eschatologiczne opisy Pawła, który wyprowadził wspaniałą teologię ze ST, ale z pewnością zabrakło mu osobistej więzi z Jezusem i zbyt wiele z jego opisów ma swoje źródło tylko i jedynie w ST.

wuka
Posty: 8849
Rejestracja: 25 cze 2016, 10:40

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: wuka »

Sens zbawienia to właśnie podążania za Jezusem
Nie wiem, czy tym właśnie jest zbawienie.
Na przykład " Istnieje przekonanie, że etymologicznym odpowiednikiem chrześcijańskiego zbawienia we wszystkich nurtach hinduizmu jest moksza lub oświecenie. Nie jest to jednak prawdziwe, przede wszystkim dlatego, że są takie nurty, gdzie nie wymaga to pojęcia boga. Próba zrównania oświecenia znanego tzw. "religiom Wschodu" ze zbawieniem religii chrześcijańskich jest obecna w tzw. "new age". Synkretyzm jednak jest zbyt daleko idący i niezgodny z nauczaniem tych religii."

"W buddyzmie stan "Doskonałego Oświecenia" to nie jest stan zbawienia, ale wyzwolenia z niewiedzy. W mahajanie ponadto jest to stan realizacji trzech ciał Buddy. Stan ten nie odpowiada definicji zbawienia w tym sensie, że nie wymaga interwencji "zbawiciela". Tym niemniej realizacja "Doskonałego Oświecenia", która wychodzi poza ten dualizm "subiekt-obiekt", ma status soteriologiczny.
Jogaczaranaucza o aspekcie zależnym jako dynamicznym procesie porzucania iluzji jedynie"

"
W Starym Testamencie oznaczało ono nie tylko wybawienie duchowe, ale również dzieło zbawienia przez uwolnienie Izraelitów z niewoli egipskiej, a potem także wyzwolenie od okupacji najeźdźców, np. Niewola babilońska albo hellenizacja Judy. Zbawienie dla Żydów związane było zawsze z osobą Mesjasza."

"
Dział teologii, którego przedmiotem jest zbawienie nazywa się soteriologią.
Zbawienie jest stanem, w którym Bóg za sprawą Jezusa przywraca człowieka ze stanu grzechu i śmierci do stanu jedności ze sobą i życia wiecznego.
Zbawienie jest łaską. Oznacza to, że Bóg udziela zbawienia jako daru niezwiązanego z żadną zasługą. Jednak przyjęcie zbawienia zależne jest od wolnej woli człowieka i od łaski."

A w dodatku:"Co to jest zbawienie?

Co to jest zbawienie? #Zbawienie - jest wyzwoleniem ludzkości spod rządów szatana
Zbawienie - jest wyzwoleniem od rezultatu buntu człowieka przeciwko Bogu - czyli wyzwolenie od śmierci
Zbawienie - oznacza zmartwychwstanie umarłych i wyzwolenia ich od rezultatu grzechu.
Zbawienie - jest celem przyszłego rządu Isusa Chrystusa - Królestwa Bożego na ziemi"
Czyli, jak zwykle, zalezy kogo słuchasz i gdzie ucho przykładasz.

Awatar użytkownika
radek
Posty: 4100
Rejestracja: 03 sty 2013, 13:19
Lokalizacja: Choszczno
Kontakt:

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: radek »

Syn Człowieczy ofiarowuje nieograniczony potencjał, natomiast tzw. oświecenie to proces wykorzystywania tego potencjału dla Świata przez ludzi. Modlitwy ludzi były by bez życia, gdyby nie wywodziły się z wiary w Miłość Syna Człowieczego

J 8:28 EIB "Wówczas Jezus powiedział im: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że to Ja jestem i że nic sam z siebie nie czynię, lecz mówię tak, jak Mnie nauczył Ojciec."

J 6:53 EIB "Jezus im na to odpowiedział: Ręczę i zapewniam, jeśli nie spożyjecie ciała Syna Człowieczego i nie napijecie się Jego krwi, nie macie w sobie życia."

J 1:18 EIB "Boga nikt nigdy nie widział; objawił Go On, Jedyny zrodzony Bóg, który jest w łonie Ojca."
Obrazek

RM
Posty: 3679
Rejestracja: 20 mar 2012, 20:37

Re: Zmartwychwstanie

Post autor: RM »

Wuka,
ja nie pisałem o zbawieniu, a jedynie napomknąłem o tym w kontekście omawianych tematów. Koncepcji zbawienia jest wiele, tylko jedna ma sens - ta, która pochodzi od Jezusa.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pojęcia”