Uwaga powyżej bardzo mądry post, który w prostych kilku zdaniach - ogarnia i opisuje sedno wiary - brawo masz dar od Boga.
tylko jak tu cię wyleczyć z tej alergii do religii instytucjonalnej ::mysli: bo jak zaczynasz o nich pisać, to już idzie ci dużo gorzej:
Tymczasem religie wprowadziły swój sposób pojmowania prawdy. Prawda ta oparta jest na strachu przed sądem i potępieniem oraz przestrzeganiu przykazań i prawa religijnego. Dlatego ludzie chodzą do kościoła i wypełniają jakieś religijne minimum, mając nadzieję, że w taki sposób zaspakajają Boga i jego "głód" bycia wielbionym. Tu koniecznym jest wspomnieć słowa Jezusa, że Bóg szuka nie takich czcicieli, którzy wielbią go w świątyni albo na świętej górze, ale takich, którzy robią to w duchu i w prawdzie. W duchu, czyli wewnątrz swojego jestestwa, a w prawdzie napisałem powyżej.
to co napisałeś to jest jakaś tam
część prawdy - tacy letni czciciele, formaliści są zapewne w każdej denominacji chrześcijańskiej, ale to nie jest 100% - napisze o mojej, bo ją znam najlepiej, ale byłem w innych wspólnotach i widziałem wielu żarliwych i gorących chrześcijan a w ich oczach i głosie nie słyszałem strachu a miłość i uwielbienie.
A u mnie prócz tej połowy (tak oceniam), o której pisałeś jest druga gromadząca się w małych wspólnotach odnowy w Duchu Św, Neokatechumenacie, kościele domowym, wielu wspólnotach charyzmatycznych - gdzie spełnione są wszystkie warunki o których piszesz. Kiedyś tylko o nich słyszałem, czytałem wierzyłem w ich istnienie od niedawna sam do 2 należę i teraz już wiem, że tak właśnie jest w KRK - tylko trzeba się nieco wysilić i chcieć.
Ja wiem, że w religiach/wewnątrz nich też można spełniać twoje postulaty i realizować je w większej nieco wspólnocie niż rodzina.
Życzę ci (i tej wspólnocie) by kiedyś Bóg powołał cię do takiej wspólnoty.
szalom