A ja muszę przyznać - choć jestem "wierząca inaczej" , że wybrana pisze najsensowniej !
Jest w jej wierze logika.
Jeśli Maria, została "zacieniona" bez udziału mężczyzny i tą wiadomość przekazał jej anioł, jeśli ten sam anioł powiadomił Józefa o "zacienieniu" (czyli byli powiadomieni o tym cudzie), to dlaczego po urodzeniu Jezusa tak się dziwowali, gdy pastuszkowie przybyli do żłóbka .... powiadomić ich o narodzinach Zbawiciela ?
Jeszcze się dodatkowo dziwowali na słowa Symeona
Ewangelia Łukasza 2 25 A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim.
26 Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego.
27 Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa,
28 on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
29 «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
30 Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
31 któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
32 światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».
33 A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Po latach rodzina ponownie się dziwowała i uważała, że Jezus postradał zmysły.
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10
Anna, z tym dziwowaniem się rodziny Jezusa to się nie dziw. Mieli urodzić wyjątkowe dziecko, ale nie było żadnych uprzedzeń/proroctw że odwiedzą ich pastuszkowie, że Symeon w świątyni powie że Marię przeszyje miecz. Ponadto bracia Jezusa mogli nie wiedzieć nic o okolicznościach narodzin Jezusa. Czy Maria na pewno im powiedziała? Jezus przez 30 lat zajmuje się ciesielką a tu nagle! jest Mesjaszem. Ja się nie dziwię ich zdziwieniu.
To tak jak z moją żoną, gdy uczyła się jeździć samochodem. Niby wiedziałem, że popełni błędy podczas jazdy, ale i tak zawsze jestem zdziwiony, jak można tak krzywo zaparkować
A w sprawie tematu... w pisaniu wybranej nie ma żadnej logiki. Jeśli wierzy w Jezusa o którym donoszą ewangelie to niech wierzy i niezwykłe narodzenie Jezusa o czym donoszą te same ewangelie (nie tylko Łukasza, jak chciała skwitować sprawę, że poprzekręcał).
Od czapy
A ja muszę przyznać - choć jestem "wierząca inaczej" , że wybrana pisze najsensowniej !
Jest w jej wierze logika.
Jeśli Maria, została "zacieniona" bez udziału mężczyzny i tą wiadomość przekazał jej anioł, jeśli ten sam anioł powiadomił Józefa o "zacienieniu" (czyli byli powiadomieni o tym cudzie), to dlaczego po urodzeniu Jezusa tak się dziwowali, gdy pastuszkowie przybyli do żłóbka .... powiadomić ich o narodzinach Zbawiciela ?
Jeszcze się dodatkowo dziwowali na słowa Symeona
Ewangelia Łukasza 2 25 A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim.
26 Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego.
27 Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa,
28 on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
29 «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
30 Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
31 któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
32 światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».
33 A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Po latach rodzina ponownie się dziwowała i uważała, że Jezus postradał zmysły.
Św Łukasz ma taki zwyczaj ze opisuje reakcje emocjonalne ludzi wobec jakichś nadzwyczajnych wydarzeń które maja charakter nadprzyrodzony. Nie dotyczy to tylko Maryi i Józefa.
Łk5: (24) Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu! (25) I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. (26) Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj.
Łk7: (14) Potem przystąpił, dotknął się mar - a ci, którzy je nieśli, stanęli - i rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię wstań! (15) Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. (16) A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie nawiedził lud swój.
Łk8: (54) On zaś ująwszy ją za rękę rzekł głośno: Dziewczynko, wstań! (55) Duch jej powrócił, i zaraz wstała. Polecił też, aby jej dano jeść. (56) Rodzice jej osłupieli ze zdumienia, lecz On przykazał im, żeby nikomu nie mówili o tym, co się stało.
Łk9:(42) Gdy on jeszcze się zbliżał, zły duch porwał go i zaczął targać. Jezus rozkazał surowo duchowi nieczystemu, uzdrowił chłopca i oddał go jego ojcu. (43) A wszyscy osłupieli ze zdumienia nad wielkością Boga. Gdy tak wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich Jego czynów,
Łk11: (14) Raz wyrzucał złego ducha , który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione.
Równie więc dobrze jak o to dlaczego Maryja i Józef dziwili się nadzwyczajnym wydarzeniom związanym z Jezusem pomimo że wcześniej już wiedzieli że jest On kimś niezwykłym, można sie zapytać dlaczego ludzie dziwili się uzdrowieniom , uwolnieniom od demonów i wskrzeszeniom jakich dokonywał Jezus pomimo że wiedzieli wcześniej że Jezus takich rzeczy dokonuje, z tego słynie i że przecież sami przyszli do Niego po to aby doświadczyć cudu.
Nie chodzi o to że to zdumienie i zdziwienie ma wynikać z tego ze niczego nadzwyczajnego po Jezusie nikt się nie spodziewał ale o normalną ludzką reakcję emocjonalną wobec wydarzeń o charakterze nadprzyrodzonym
Po latach rodzina ponownie się dziwowała i uważała, że Jezus postradał zmysły.
Nigdzie nie jest napisane że Maryja uważała że Jezus "postradał zmysły" a bracia Jezusa nie wiedzieli o tym kim On jest.
Ukrywanie prawdy o tym kim jest Jezus jest psychologicznie i ze względu na bezpieczeństwo i spokój, całkiem zrozumiałe i mądrzy ludzie właśnie tak by postąpili.
Ostatnio zmieniony 19 maja 2021, 11:30 przez Albertus, łącznie zmieniany 1 raz.
Ebionici (
gr.: ebionaioi, hebr. אביונים, ebjonim, „ubodzy”) – wczesny nurt judeochrześcijański istniejący na ziemiach Izraela oraz jego okolicach od I do V wieku n.e.[1] Ich nazwa nawiązuje do kilku tekstów religijnych, włączając w to słowa kazania na górze: „Błogosławieni ubodzy w duchu, bo do nich należy Królestwo Niebios” (Mt 5,3)[2], zgodnie z poleceniem których wyrzekli się wszelkich dóbr doczesnych i żyli w religijnej komunie[1].
Większość Ojców Kościoła zgadza się, że ebionici podważali wiele doktryn ortodoksyjnej chrześcijańskiej chrystologii takich jak preegzystencja, bóstwo, narodziny z dziewicy, odkupieńczą śmierć i fizyczne zmartwychwstanie Jezusa[3]. Ebionici byli zwolennikami unitarianizmu i człowieczeństwa Jezusa jako biologicznego syna Marii i Józefa, który, dzięki cnocie sprawiedliwości, został wybrany przez Boga na mesjańskiego „proroka na podobieństwo Mojżesza” (Pwt 18,14) namaszczonego duchem świętym podczas chrztu[7][1].
Spośród ksiąg Nowego Testamentu ebionici akceptowali jedynie hebrajską wersję Ewangelii według Mateusza, zwaną jako Ewangelia Hebrajczyków, jako dodatek do Tanachu. Według Ireneusza pomijała ona dwa pierwsze rozdziały dotyczące narodzin i pierwszych lat Jezusa, a zaczynała się opisem chrztu Jezusa przez Jana[11].
Nestorianizm
Doktryna nestorianizmu została zapoczątkowana przez poglądy Nestoriusza, który został patriarchą Konstantynopola 10 kwietnia 428 r. Nestoriusz, podkreślając realność i pełnię ludzkiej natury Jezusa Chrystusa, wypowiadał się o niej jako o rzeczywistości odrębnej od natury Słowa. Patriarcha inspirował się nauczaniem szkoły antiocheńskiej, m.in. Diodora z Tarsu i Teodora z Mopsuestii, kształtującej się w opozycji do modnej w owym czasie heterodoksyjnej doktryny apolinaryzmu. Nie uznawał nauczanej przez aleksandryjską szkołę zasady teologicznej zwanej Communicatio Idiomatum, która przyjmowała współorzekanie przymiotów boskich i ludzkich w odniesieniu do Chrystusa.
W konsekwencji w swych kazaniach patriarcha Nestoriusz zaczął zaprzeczać rozpowszechnionemu przekonaniu wyrażanemu w wierze i modlitwie Kościoła, że Chrystus narodził się z Marii z Nazaretu jako Bóg (Logos). Maria, według niego, nie mogła być nazywana Rodzącą Boga (gr. Theotokos), lecz jedynie Rodzącą Chrystusa (gr. Christotokos). Bóg, jako wieczny, nie mógł narodzić się z ludzkiej matki, ani tym bardziej umrzeć. Jedynie o człowieku można mówić, że urodził się i umarł. W konsekwencji doktryna ta rozumiała, że Jezus Chrystus był zwykłym człowiekiem, w którym zamieszkał Bóg-logos, „jak w świątyni”. Logos, Słowo, o którym mówi prolog Ewangelii św. Jana (por. J 1,1-18), był jedynie związany z człowiekiem,
Sobór w Efezie
Sobór efeski – zgromadzenie biskupów chrześcijańskich Cesarstwa Rzymskiego, zwołane przez cesarza Teodozjusza II do Efezu w Azji, trwające od czerwca do sierpnia 431 roku[1].
Nadanie zgromadzenia poprzedził epistolarny konflikt pomiędzy biskupem Konstantynopola Nestoriuszem a biskupem Aleksandrii Cyrylem, dotyczący prawomocność używania tytułu Matka Boża (Theotokos) wobec Marii, matki Jezusa z Nazaretu[1]. Spór teologiczny między biskupami dotyczył w istocie problemu, w jaki sposób to, co pochodzi od Boga i to, co jest z człowieka, zostało połączone w osobie Jezusa Chrystusa. W historiografii konflikt ten nazywa się sporem chrystologicznym[3]. Spory chrystologiczne późnej starożytności są analizowane we współczesnej nauce pod kątem tak zwanego rozwoju oscylującego – od nacisku na boskość Chrystusa na soborze efeskim, przez potwierdzenie pełnego człowieczeństwa Jezusa na soborze chalcedońskim w roku 451, następnie z powrotem do zaakceptowania boskości Chrystusa na soborze konstantynopolitańskim w 553 roku. Podobne zwroty doktrynalne powtarzały się w średniowieczu[4].
Podczas obrad cesarz Teodozjusz faworyzował Nestoriusza, natomiast Cyryla poparli przedstawiciele biskupa Rzymu. Mnisi z Konstantynopola i Egiptu zorganizowali wielkie uliczne demonstracje, wspierające biskupa Aleksandrii[
Przebieg soboru
Wbrew poleceniu cesarza, wyrażonemu w liście zwołującym sobór, Cyryl przywiózł ze sobą na ten sobór ok. 50 biskupów i w ten sposób prowincja aleksandryjska była znacznie lepiej reprezentowana niż inne. Biskup Aleksandrii przybył do Efezu przed 7 czerwca, zgodnie z ustaloną przez cesarza datą[10]. Niektórzy biskupi jednak, wśród których był biskup Antiochii Jan, opóźnili ze względów taktycznych swoje przybycie. Po dwóch tygodniach oczekiwania, 22 czerwca Cyryl rozpoczął pierwszą sesję soborową. Błędy Nestoriusza zostały potępione już w trakcie tej pierwszej sesji. Spóźnieni Ojcowie przybyli po czterech dniach. Wobec zastanej sytuacji zorganizowali osobną sesję, tzw. kontr-synod, pod przewodnictwem patriarchy Antiochii Jana i złożyli z kolei Cyryla z godności biskupa Aleksandrii, a także popierającego go biskupa Memmona z Efezu. 10 lipca 431 do Efezu przybyli legaci biskupa Rzymu, którzy zgodnie z wolą Celestyna I poparli Cyryla składając podpisy pod postanowieniami soboru, który on otworzył[11][12].
Podstawowe wydarzenia związane z przebiegiem soboru w 431 r.[7]:
7-15 maja. Papież Celestyn wysłał trzech legatów na sobór: byli to biskupi Arkadiusz i Projektus, oraz prezbiter Filip. Wysłał przez nich listy do soboru, do cesarza Teodozjusza oraz do Cyryla. Teodozjusza prosił, by nie pozwolił zakłócać pokoju Kościoła. Cyrylowi radził, by był bardziej umiarkowany (listy 16-19).
22 czerwca – 1 sesja soborowa. Cyryl przybyły zgodnie z poleceniem Cesarza przed 7 czerwca, wbrew protestom obecnych biskupów wschodnich, rozpoczął sobór pod nieobecność spóźnionych biskupów, m.in. Jana, patriarchy Antiochii. Ogłoszono potępienie Nestoriusza.
26 czerwca. Kontr-synod biskupów wschodnich po przewodnictwem biskupa Jana z Antiochii. Ogłoszono odsunięcie od posługi biskupiej Cyryla oraz biskupa Efezu, Memmona.
10 lipca – 2 i 3 sesja soborowa. Przybyli legaci papiescy z Rzymu. Odczytano i uroczyście wyrażono aprobatę dla listu papieża Celestyna.
16-17 lipca – 4 i 5 sesja soborowa. Anulowanie potępienia Cyryla i Memmona. Jan z Antiochii, odmówił wzięcia udziału, mimo zaproszenia. Sobór odczytał projekt listu do Papieża, napisany przez Cyryla. List został uroczyście zatwierdzony i wysłany do papieża, wysłano także list do cesarza. W liście ułożonym przez Cyryla czytamy:
Natura (fyzis) Słowa nie doznała żadnej zmiany, stając się ciałem (por. J 1,14). Słowo zjednoczyło się na zasadzie hipostazy z ciałem, ożywianym przez duszę rozumną. Zostało nazwane Synem Bożym, nie ze względu na wolę lub upodobanie, lub przyjęcie prosopon. Różne natury spotkały się w jedności prawdziwej i z dwóch [jest] wyłącznie jeden Chrystus, jeden Syn. Różnica natur nie została usunięta przez zjednoczenie, lecz niewysłowione spotkanie boskości i człowieczeństwa urzeczywistnia dla nas jednego Chrystusa. Słowo osobiście narodziło się z Dziewicy, ponieważ przyswoiło sobie naturę własnego ciała. Cierpiała nie natura Słowa, lecz ponieważ Jego własne ciało cierpiało, można powiedzieć, że Słowo cierpiało i umarło za nas. Mówimy o jednym Chrystusie i Zbawicielu, nie dlatego, że uwielbiamy człowieka razem ze Słowem, lecz uwielbiamy wyłącznie jednego i tego samego Chrystusa. Odrzucenie zjednoczenia na zasadzie hipostazy, to powrót do mówienia o dwóch synach. Pismo Święte nie mówi, że połączyło się z prosopon (osobą) człowieka, lecz że stało się ciałem. Także Ojcowie nazywają Maryję, Bogarodzicą (Theotokos)[13][14].
22 lipca – 6 sesja soborowa. Odczytanie i potwierdzenie symbolu nicejsko-konstantynopolskego. Zakaz nauczania czegoś odmiennego od wiary wyrażonej w tym symbolu.
Początek sierpnia. Teodozjusz II rozwiązał sobór.
3 września. Nestoriusz został odesłany do klasztoru w Antiochii.
Trudny dialog po zamknięciu soboru
Sobór zamknięto, ale spór trwał dalej. Schizma trwała jeszcze dwa lata. Żadna ze stron nie chciała ustąpić uciekając się do przeróżnych sposobów i metod (nie zawsze bez zarzutu) dla utwierdzenia swoich racji oraz zjednania Teodozjusza II. Dzięki mediacjom greckiego biskupa Akacjusza z Beroe i syryjskiego biskupa Pawła z Emezy udało się pogodzić zwaśnione strony.
Ostatecznie w 433 następca Celestyna, który zmarł 27 lipca 432 r., Sykstus III zatwierdził postanowienia soboru otwartego przez Cyryla z Aleksandrii uznając go soborem powszechnym[15][9]. Cyryl podpisał wyznanie wiary ułożone przez Jana z Antiochii, a Nestoriusz skazany został na wygnanie z Konstantynopola. Cesarz Teodozjusz nie zgadzał się z jego potępieniem aż do soboru chalcedońskiego, który potwierdził orzeczenia soboru w Efezie dotyczące nauczania Nestoriusza.
Ekumeniczny i doktrynalny charakter soboru
Według P.-Th. Camelot OP, mimo iż przebieg soboru od strony ludzkiej, ze względu na rozgrywki polityczne na poziomie kościelnym, jak i państwowym, może wzbudzać wątpliwości, należy unikać zbyt arbitralnych uproszczeń. Takiej pokusie uległ Louis Duchesne, który w swej Histoire ancienne de l’église (Historia starożytna Kościoła), nie ukrywał sympatii wobec Nestoriusza, czyniąc go ofiarą „tragedii” wyreżyserowanej przez „faraona” z Aleksandrii[16]. Następujące fakty przemawiają za tym, że właśnie obrady soboru pod przewodnictwem Cyryla, a nie kontr-synodu Jana z Antiochii były właściwym soborem: Cyryl działał mając mandat papieski. Legaci papieża Celestyna zaraz po przybyciu stanęli po stronie Cyryla, przekazując mu listy papieskie i zapewniając swą obecnością ekumeniczny charakter tego zgromadzenia. Charakteru tego nie miał kontr-sobór. To sobór Cyryla, a nie kontr-sobór prowadził korespondencję z papieżem i to jego przebieg i postanowienia zostały potwierdzone przez Sykstusa III. Również dla papieża Leon Wielkiego, a następnie soboru chalcedońskiego, sobór Cyryla był soborem powszechnym. W Chalcedonie stwierdzono:
Odnośnie do tego, co zostało stwierdzone przeciw Nestoriuszowi przez pierwszy sobór efeski, któremu przewodniczył Cyryl, świętej pamięci... Zachowujemy zarządzenia i wszystkie formuły wiary świętego Synodu, który miał miejsce w Efezie, pod autorytetem świętej pamięci Celestyna z Rzymu i Cyryla z Aleksandrii[17].
Sobór, poza stwierdzeniem błędności nauczania Nestoriusza, nie wydał osobnych orzeczeń dogmatycznych. Jednak odczytanie listu Cyryla w czasie 4 i 5 sesji, oraz wyznania wiary nicejsko-konstantynopolskiego, było jednoznacznym opowiedzeniem się za tym, czego bronił Cyryl: jednością Osoby Chrystusa-Słowa, które przyjęło ludzką naturę, a w konsekwencji uznanie tytułu Theotokos za zgodny z wyznaniem wiary soboru nicejskiego (325 r.)[14].
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa pojawiało się mnóstwo sekt i różnych domorosłych nauczycieli którzy szerzyli bardzo różne błędy na temat Jezusa Chrystusa. Ebionici kwestionowali pierwotną boskość Jezusa a z kolei inni kwestionowali Jego człowieczeństwo. I jedni i drudzy istnieli praktycznie do samego początku chrześcijaństwa. I dzisiaj tez istnieją.
Chciałabym uczulić co niektórych userów, że gdyby Jezusa spłodził Józef, to Jezus nie mógłby odkupić Adama a w nim całej ludzkości, bo byłby bardziej zdegradowany jak Adam, ponieważ degradacja od grzechu Adama systematycznie postępowała.
Żeby odkupić Adama, musiała się znaleźć osoba absolutnie doskonała, musiała być równoważna cena ANTY- LUTRON.
A więc Jezus nie mógł być synem Józefa, bo to ojciec daje życie dziecku.
Ponieważ Jezus ---- przed urodzeniem z Miriam, to LOGOS---[SŁOWO] przez którego wszystko powstało, więc nastąpiła karnacja [zmiana] natur z anielskiej [duchowej] na naturę ludzką, a to dla BOGA chyba nie jest trudne.
Kiedy Jezus dokonał zaplanowanego dzieła, został zabrany do nieba i tam przebywa.
Boski plan zbawienia ludzkości jest w każdym calu zaplanowany . A BÓG JHWH JEST NIEZMIENNY.
Chciałabym uczulić co niektórych userów, że gdyby Jezusa spłodził Józef, to Jezus nie mógłby odkupić Adama a w nim całej ludzkości, bo byłby bardziej zdegradowany jak Adam, ponieważ degradacja od grzechu Adama systematycznie postępowała.
Żeby odkupić Adama, musiała się znaleźć osoba absolutnie doskonała, musiała być równoważna cena ANTY- LUTRON.
A więc Jezus nie mógł być synem Józefa, bo to ojciec daje życie dziecku.
Ponieważ Jezus ---- przed urodzeniem z Miriam, to LOGOS---[SŁOWO] przez którego wszystko powstało, więc nastąpiła karnacja [zmiana] natur z anielskiej [duchowej] na naturę ludzką, a to dla BOGA chyba nie jest trudne.
Kiedy Jezus dokonał zaplanowanego dzieła, został zabrany do nieba i tam przebywa.
Boski plan zbawienia ludzkości jest w każdym calu zaplanowany . A BÓG JHWH JEST NIEZMIENNY.
A ja chciałabym uczulić, że właśnie to ciało człowieka zostało ukrzyżowanie.Duch wzniósł się ponad ciało. Ciało było 100 procentowo człowieka. Duch był Boży, którym był obdarzony został wybrany czlowiek Jezus. Ciało nie zostało obostwione, lecz duch człowieka został obóstwiony.
wybrana napisała/
A ja chciałabym uczulić, że właśnie to ciało człowieka zostało ukrzyżowanie. Duch wzniósł się ponad ciało. Ciało było 100 procentowo człowieka. Duch był Boży, którym był obdarzony został wybrany czlowiek Jezus. Ciało nie zostało obostwione, lecz duch człowieka został obóstwiony.
Chciałabym uczulić co niektórych userów, że gdyby Jezusa spłodził Józef, to Jezus nie mógłby odkupić Adama a w nim całej ludzkości, bo byłby bardziej zdegradowany jak Adam, ponieważ degradacja od grzechu Adama systematycznie postępowała.
Żeby odkupić Adama, musiała się znaleźć osoba absolutnie doskonała, musiała być równoważna cena ANTY- LUTRON.
A więc Jezus nie mógł być synem Józefa, bo to ojciec daje życie dziecku.
Ponieważ Jezus ---- przed urodzeniem z Miriam, to LOGOS---[SŁOWO] przez którego wszystko powstało, więc nastąpiła karnacja [zmiana] natur z anielskiej [duchowej] na naturę ludzką, a to dla BOGA chyba nie jest trudne.
Kiedy Jezus dokonał zaplanowanego dzieła, został zabrany do nieba i tam przebywa.
Boski plan zbawienia ludzkości jest w każdym calu zaplanowany . A BÓG JHWH JEST NIEZMIENNY.
A ja chciałabym uczulić, że właśnie to ciało człowieka zostało ukrzyżowanie.Duch wzniósł się ponad ciało. Ciało było 100 procentowo człowieka. Duch był Boży, którym był obdarzony został wybrany czlowiek Jezus. Ciało nie zostało obostwione, lecz duch człowieka został obóstwiony.
Jezus był człowiekiem, a człowiek powstaje dzięki połączeniu żeńskiej gamety z gametą męską.
Powstaje komórka zawierająca pełny genotyp człowieka - sam Bóg to wymyślił. W przypadku Jezusa nie mogło być inaczej.
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10
Mogło być inaczej, gdyż Bóg może zrobić to inaczej. No chyba, że nie jest Bogiem
Adama spłodził bez udziału kobiety. Wystarczył proch i Jego duch. O Ewie nie wspomnę... wystarczyło żebro.
Mogło być inaczej, gdyż Bóg może zrobić to inaczej. No chyba, że nie jest Bogiem
Adama spłodził bez udziału kobiety. Wystarczył proch i Jego duch. O Ewie nie wspomnę... wystarczyło żebro.
Ale Jezus nie powstał z prochu, ani z żebra, tylko urodziła go kobieta, a kobiety rodzą dzieci po uprzednim zapłodnieniu przez mężczyznę.
Wiesz Bobo ? Tak się zastanawiam, skąd, od kogo Ewangeliści czerpali wiedzę o cudownym "zacienieniu" ? Od Marii ? Od Elżbiety ? Od Józefa ? Od ....Gabriela ?
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.
Rzym. 13:10
W żadnej Eeangeli nie czytamy, że Jezus głosił uwielbienie dla ziemskiego ciała, czy dla ziemskiego życia.
Opis spektakularnego poczęcia jest tylko opisem Ewangelisty.
Żaden Apostoł wybrany przez Jezusa tego nie napisał.
Hebrajskim wersja Ewangeli Mateusza zaczyna się od Chrztu Jezusa. Dwa pierwsze rozdziały w niej nie były ujęte.
Dopisano je na potrzeby kościoła, który widział Bóstwo Jezusa poprzez zrodzenie z ciała, bo duchowe odrodzenie ziemskiego człowieka było mu obce. Kościół głosił, że tylko przez niego i jego ustanowione przyjęte sakramenty może człowiek być zbawiony.
Rola Jezusa została ograniczona i nawet nauk Jezusa nie głoszono. Od soboru w Efezie weszła wielka herezja do chrześcijaństwa.
Każdy człowiek w swym niedoskonałym ciele może odrodzić w sobie moc Ducha Bożego, gdy zaufa Jezusowi I będzie naśladował Jezusa. Taki człowiek bardziej uwielbi Boga niż życie w żądzach ciała. Duch musi być wywyższony ponad pragnienia ciała. Każdy człowiek ma dany dar zbawienia, tylko musi go przyjąć z wiarą Chrystusową.